Nauczanie zdalne dla uczniów od piątej klasy w górę ma trwać do 27 lutego. Ale możliwe, że niektórzy będą uczyć się w domach krócej. - Jeśli sytuacja na to pozwoli, będziemy dążyć do tego, żeby skrócić okres nauki zdalnej - powiedział w Polskim Radiu minister edukacji Przemysław Czarnek. Z kolei w Radiu Plus stwierdził, że na razie "nie ma rozmów na temat obowiązkowych szczepień nauczycieli".
Na zdalne lekcje w czwartek 27 stycznia przeszli uczniowie z klas 5-8 szkół podstawowych oraz wszyscy uczniowie ze szkół ponadpodstawowych. Zapowiadając to, minister Czarnek podkreślał, że w związku z trwającymi w Polsce feriami dla większości uczniów zdalna nauka będzie trwała "nieco ponad dwa tygodnie".
Najdłużej zajęcia zdalne - niemal miesiąc - zgodnie z ministerialnymi założeniami trwać miały dla uczniów z pięciu województw, którzy w poniedziałek zakończyli ferie zimowe. To dzieci i młodzież z województw kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego.
Trzy tygodnie na zdalnym mają być też uczniowie z Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego, którzy ferie kończą 6 lutego.
Zdalne nauczanie będzie skrócone, "jeśli sytuacja na to pozwoli"
We wtorek w Polskim Radiu minister poinformował, że te plany dla części uczniów mogą się jednak jeszcze zmienić. - Tu cały czas pani minister Marzena Machałek, która stoi na czele rady bezpieczeństwa przeciwcovidowego (...), analizuje sytuację. Jeśli sytuacja na to pozwoli, będziemy dążyć do tego, żeby skrócić okres nauki zdalnej, przynajmniej w tych pięciu województwach, które rozpoczęły ferie wcześniej i w których już ferie się skończyły - powiedział Czarnek.
Ale nawet jeśli ten plan się nie powiedzie, minister jest przekonany, że uczniom uda się wrócić do szkół 28 lutego. - Cały czas analizujemy sytuację. Najpóźniej 28 lutego wszyscy wracamy po feriach do nauki stacjonarnej po to, żeby ją kontynuować do końca roku - stwierdził Czarnek.
Szczepienia nauczycieli nieobowiązkowe
Z kolei w Radiu Plus minister Czarnek powiedział, że "nie ma dziś rozmów na temat obowiązkowych szczepień nauczycieli". Zastrzegł jednak, że nie wie, czy taki obowiązek nie zostanie wprowadzony. - Nie ja o tym decyduję. Nie jestem osobą, która odpowiada za zdrowie i służby sanitarne, nie jestem też znawcą tego tematu - stwierdził.
A gdyby to od niego zależało? Minister uważa, że "że nie możemy stracić kilkudziesięciu tysięcy nauczycieli w systemie od 1 marca". - Nauczyciele to naprawdę odpowiedzialni ludzie, którzy są zaszczepieni w zdecydowanej większości przypadków – dodał. Minister szacuje, że zaszczepionych jest około 85 procent nauczycieli.
Źródło: tvn24.pl