|

Co ma Boniek do wałów, czyli po co CBA przyszło do PZPN

Zbigniew Boniek
Zbigniew Boniek
Źródło: Shutterstock
Podczas wizyty w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego trzymali się z daleka od gabinetu prezesa Zbigniewa Bońka. Ale z ustaleń tvn24.pl wynika, że w akcji prokuratury i CBA chodzi przede wszystkim o rozgrywki pomiędzy PiS a Zbigniewem Bońkiem właśnie. Który zresztą sam prosił się o kłopoty. A w tle jest walka Zbigniewa Ziobry z Mateuszem Morawieckim.Artykuł dostępny w subskrypcji

Średnia wieku agentów CBA, którzy w czwartek 10 września wkroczyli do siedziby PZPN na pierwszy rzut nie przekraczała trzydziestki. Trzeba jednak przyznać, że historia polskiej piłki nożnej nie była im obca. Swoje czynności rozpoczęli od zrobienia sobie zdjęć na tle zdobiących ściany fotosów ze słynnymi polskimi piłkarzami: Zbigniewem Bońkiem i Grzegorzem Lato.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej przy Bitwy Warszawskiej 1920 r. urzędowali przez dwa dni. W czwartek do 1 w nocy. Najwięcej czasu spędzili w pokoju działu IT, gdzie jeszcze w piątek zgrywali dane z serwerów. Zabrali też komórki i komputery kilku osób z kierownictwa związku, w tym sekretarza Macieja Sawickiego. Od gabinetu prezesa trzymali się jednak z daleka. Chociaż w zgodnej opinii naszych rozmówców to właśnie o Zbigniewa Bońka chodziło.

Co ma Boniek do wałów?

Z oficjalnego komunikatu Prokuratury Krajowej wynika, że przeszukanie CBA w siedzibie PZPN ma związek z tzw. aferą melioracyjną.

To sprawa ciągnąca się od 2014 roku, kiedy to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Tomasza P., dyrektora Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i działacza Platformy Obywatelskiej. Zdaniem śledczych uczestniczył on w ustawianiu przetargów m.in. na budowę wałów przeciwpowodziowych.

Czytaj także: