- Zwykła pomyłka pisarska, która często się zdarza na początku roku - w taki sposób politycy Ruchu Palikota tłumaczą to, że na wniosku o odwołanie Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu widnieje data 2 stycznia. Tymczasem afera z nagrodami dla Prezydium Sejmu, z powodu której klub RP chciał pozbawić Nowicką parlamentarnej funkcji, wybuchła trzy tygodnie później.
Reporterzy programu TVN24 "Czarno na Białym" ustalili, że wniosek o odwołanie Nowickiej klub Ruchu Palikota przygotował z datą 2 stycznia. Zaś 1 lutego dokument wpłynął do sekretariatu marszałka Sejmu, o czym świadczy pieczątka na piśmie.
Z kolei afera z nagrodami dla Prezydium Sejmu wybuchała 23 stycznia. Wtedy "Super Express" ujawnił, że marszałek Ewa Kopacz i wicemarszałkowie Sejmu, w tym Nowicka, otrzymali w sumie 245 tys. złotych za 2012 rok.
Politycy RP, tłumaczyli wcześniej, że data 2 stycznia na ich wniosku to pomyłka ze strony organów Sejmu.
- To jest druk sejmowy, nie nasz - przekonywał w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym" poseł RP Artur Dębski. Kiedy dziennikarz TVN24 pokazał mu oryginalny wniosek Ruchu Palikota o odwołanie Nowickiej z datą 2 stycznia, odpowiedział: - Nie wiem. Pomyliliśmy się? Jestem zaskoczony.
Zapewnił, że wniosek o odwołanie Nowickiej na pewno nie został przygotowany przed wybuchem afery z nagrodami dla Prezydium Sejmu. - To dużego kalibru manipulacja - skwitował Dębski.
Potwierdził to również Janusz Palikot na konferencji prasowej. Jak powiedział, pismo zostało przygotowane 31 stycznia, a błąd wynika "z pomyłki, która często zdarza się na początku roku". - To pismo zostało przygotowane przez niego 31 stycznia, nasze dziewczyny w sekretariacie, jak to się często zdarza na przełomie roku, wpisały złą datę - mówił szef Ruchu Palikota. - Zarówno zapis na komputerze Kopycińskiego jak i data złożenia tego pisma w Kancelarii Sejmu nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że pismo zostało złożone w terminie późniejszym - dodał. Jak twierdził, dziennikarze mogą sprawdzić komputer Sławomira Kopycińskiego i przekonać się, że pismo faktycznie zostało utworzone w ostatnim dniu stycznia.
Mieli informację wcześniej?
Podobną wesję wydarzeń przedstawił poseł RP Andrzej Rozenek. - Pewnie 1 lutego był pisany (wniosek o odwołanie - red.) i ktoś pomylił styczeń z lutym, zdarza się - powiedział Rozenek. I dodał: - Ale na pewno chodzi o miesiąc później.
Jednak rzecznik dyscypliny klubowej Wojciech Penkalski, kiedy reporter "Czarno na Białym" pokazał mu wniosek z datą 2 stycznia, przyznał, że klub miał informację o nagrodach jeszcze przed wybuchem afery. Nie ujawnił jednak, kiedy dokładnie.
Kancelaria Sejmu zaprzecza
Pytany o sprawę Janusz Palikot zapewnił, że wniosek o odwołanie Nowickiej powstał po wybuchu afery z nagrodami. - Myśmy ten wniosek złożyli po, za tę datę odpowiada Kancelaria Sejmu, nie my - zapewnił.
Zaprzeczył temu Jan Węgrzyn z Kancelarii Sejmu. - Kancelaria Sejmu nie uczestniczyła w przygotowaniu tego pisma, ani nie może ingerować w treść pism, które są składane do Kancelarii Sejmu - powiedział Wegrzyn.
Nowicka: To było przygotowane wcześniej
Sama Nowicka przypuszcza, że Palikot potraktował przyznaną jej premię jako pretekst do jej usunięcia z funkcji wicemarszałka Sejmu.
- Myślę, że podejrzenia, że to było wcześniej przygotowywane, są uzasadnione - powiedziała wicemarszałek Sejmu w programie "Jeden na jeden" w rekacji na ustalenia reportera "Czarno na Białym".
W opinii Nowickiej, drogi jej i Palikota zaczęły się rozchodzić po głosowaniu nad wydłużeniem wieku emerytalnego, kiedy - jak przypomniała - zagłosowała inaczej niż klub RP, który poparł rządowe propozycje. Podobnie, jak Robert Biedroń i Anna Grodzka.
- Czułam, że wielu kolegów ma o to do nas pretensje, zarówno ci bardziej liberalni, którzy byli za tą ustawą, jak i ci lewicowi, którzy zagłosowali wbrew sobie, bo im złamano kark - powiedziała Nowicka.
Autor: MAC/tr,ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24