Szef MSZ Radosław Sikorski na krytykę jego działań na Ukrainie z ust polityków PiS odpowiada jednym zdaniem: "Nie będę się zniżał do jej poziomu, proszę wybaczyć". Więcej do powiedzenia na ten temat miał po wtorkowym posiedzeniu rządu premier, który ofensywne słowa pod adresem swojego ministra nazwał "rzeczą niedopuszczalną" i wynikającą z najniższych pobudek. Jakich? - Zazdrość, zawiść, obawa, że może to przysporzyć popularności rządowi - wyliczał.
Radosław Sikorski będzie gościem wtorkowej "Kropki nad i" w TVN24 o godz. 20.
Na wtorkowym posiedzeniu Rada Ministrów podjęła między innymi decyzję o akceptacji założeń polskiej polityki zagranicznej. Z zadowoleniem przyjął tę decyzję szef MSZ Radosław Sikorski, który - jak tłumaczył podczas konferencji po posiedzeniu - "z satysfakcją stwierdził, że w świetle wydarzeń na Ukrainie nie musiał tych założeń poprawiać". - Bo to, co się dzieje na Ukrainie, czyli powrót na ścieżkę integracji z Unią Europejską, jest realizacją tych założeń - tłumaczył.
Nad krytyką z ust części polityków PiS, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego czy europosła Ryszarda Czarneckiego, który działania Sikorskiego w Kijowie określił działaniami w stylu "politycznego mafioso", szef polskiej dyplomacji rozwodzić się nie chciał. - Proszę mi wybaczyć, ale nie potrafię się zniżyć do poziomu tej krytyki - odpowiedział jednym zdaniem na pytanie dziennikarki "Faktów TVN".
"Niskie pobudki. Zazdrość, udawanie"
Wcześniej długo na ten temat mówił natomiast premier Donald Tusk. Przyznał, że jemu "łatwiej jest bronić swojego ministra, chociaż nie widzi takiej potrzeby" bo działania Sikorskiego w Kijowie ocenia bardzo dobrze. Zauważył też, że krytyczne głosy w tej sprawie formułują nie tyle politycy opozycji, co tylko politycy jednej opozycyjnej partii - Prawa i Sprawiedliwości. - Polska się nie podzieliła w sprawie Ukrainy. PiS po prostu po raz kolejny nie wytrzymało - oceniał.
Według Tuska politycy Platformy stają się celem ataku partii Jarosława Kaczyńskiego jak tylko osiągają jakikolwiek sukces - dla zasady. - Dzisiaj ta krytyka misji ministra Sikorskiego nabiera szczególnie dwuznacznego charakteru, bo nikt nie może mieć wątpliwości, że ona uratowała życie bardzo wielu ludziom - podkreślał szef rządu.
Jak dodał, nie wie "na ile udawana" była zgłaszana na początku przez liderów PiS chęć umiarkowanego wspierania rządu w działaniach w sprawie Ukrainy, ale "nie może zaakceptować" takiej krytyki, dyktowanej - jego zdaniem - bardzo "niskimi pobudkami". - Zazdrość, zawiść i to, że może to przysporzyć popularności rządowi lub ministrowi Sikorskiemu - wyliczał. - Takich ataków nie mogę zaakceptować.
Pokojowy Nobel? "Nie mówię, ale bym się cieszył"
Tusk w atakach PiS dostrzega też drugi aspekt, który wiąże się jego zdaniem z "odżywaniem takiego bardzo niebezpiecznego dla Polski pseudoromantycznego mitu", że rolą Polaków w polityce - za cenę niewzruszonego stania po stronie racji - "jest romantycznie przegrywać, czasami za cenę bardzo wielu ofiar". - Nikt nie daje żadnemu polskiemu politykowi prawa budowania swojej satysfakcji kosztem setek, czy tysięcy ludzi - podkreślał.
A właśnie takie skutki mogłoby mieć wejście w życie gotowego już rozkazu Janukowycza o użyciu wojska przeciwko Majdanowi. - Ja nie mówię, że ma być pokojowy Nobel (dla Radosława Sikorskiego i dwóch innych członków delegacji UE, ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec - red.) jak uważają niektórzy moi koledzy, chociaż bardzo bym się cieszył - mówił dalej Tusk.
Efekt działań trzyosobowej delegacji ocenił jednoznacznie jako "świetnie wykonaną robotę", dzięki której uratowano "ukraińską rewolucję w pozytywnym jej wymiarze". - Oni (Sikorski, Frank-Walter Steinmeier i Laurent Fabius) Radosław zapobiegli przede wszystkim wielkiej tragedii. I na pewno bardzo długo będziemy im to pamiętać - podsumował.
Janukowycz przed Trybunał?
W jednym z kolejnych pytań dziennikarzy Radosław Sikorski został poproszony o komentarz do wyników głosowania ukraińskiego parlamentu, który we wtorek opowiedział się za postawieniem Wiktora Janukowycza i osób z jego otoczenia przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. - Dowiaduję się o tym od pana, ale na Ukrainie sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. To ciekawe, bo nazwa Trybunału Haskiego padła w naszych rozmowach z prezydentem Janukowyczem - odpowiedział szef MSZ.
Zdradził, że wątek ten pojawił się, gdy zachęcając ukraińskiego prezydenta "do zawarcia porozumienia i zaprzestania zabijania", Sikorski mówił mu, że "w tej chwili Unia Europejska uchwala sankcje na jego ekipę, ale jeszcze nie mówimy o Trybunale w Hadze". - To wywarło na nim pewne wrażenie - dodał.
Autor: ŁOs//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24