Strażacy wydobyli z rzeki Wisłok samochód, w którym znaleziono ciała. Jak poinformował reporter TVN24, w środku były zwłoki pięciu osób. To trzy zaginione nastolatki z gminy Tryńcza i ich dwaj koledzy. Dziewczęta w wieku 16, 18 i 19 lat wyszły z domu w Boże Narodzenie.
W wyciągniętym z rzeki Wisłok aucie są ciała trzech kobiet i dwóch mężczyzn - relacjonował w piątek po południu reporter TVN24. Jak dodał, na miejscu zdarzenia jest prokurator.
Wieczorem okazało się, że wśród ofiar są trzy nastolatki. Dziewczyny zaginęły podczas świąt.
Ewelina Wrona z zespołu prasowego podkarpackiej policji poinformowała, że pozostałe dwa ciała to zwłoki mężczyzn, z którymi młode kobiety były widziane w miniony poniedziałek.
- Ciała zostaną poddane badaniom sekcyjnych. Policjanci na miejscu zabezpieczyli ślady, które pomogą ustalić przyczyny tej tragedii – powiedziała.
Zaginęły w święta
Od kilku dni trwały poszukiwania trzech zaginionych nastolatek z powiatu przeworskiego.
Trzy mieszkanki gminy Tryńcza w wieku 19, 18 i 16 lat wyszły z domu 25 grudnia, ostatni raz widziane były w poniedziałek wraz z dwoma mężczyznami, jak wsiadały do daewoo tico.
W piątek policjanci i strażacy przez kilka godzin pracowali w okolicach rzeki Wisłok w Tryńczy. Użyty przez strażaków sonar wskazał, że na dnie rzeki znajduje się duży przedmiot, prawdopodobnie samochód. Przed godz. 16 na brzeg wyciągnięto daewoo tico.
"Najtrudniejsza akcja"
- Była to najtrudniejsza akcja, z jaką się spotkałem podczas całej swojej służby - opowiadał Marcin Lachnik z Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu w czasie konferencji transmitowanej na portalu strazacki.pl. - Silny nurt i słaba widoczność uniemożliwiały płetwonurkom sprawną pracę. Istniało cały czas prawdopodobieństwo, że nurkowie będą w niebezpieczeństwie.
Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP