Może się okazać, że liczba dodatkowych legalnych zabiegów aborcji w następnych latach wcale się nie zmieni i że ten cały harmider to jakaś zasłona dymna Jarosława Kaczyńskiego, który stanu faktycznego nie zmienił, ale podgrzał dyskusję do czerwoności, aby przykryć inne tematy – powiedział w "Kawie na ławę" przewodniczący sejmowego koła Konfederacji Jakub Kulesza. Tymczasem Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej przekonywała, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w praktyce oznacza "całkowity zakaz aborcji w Polsce", a Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy oceniła, że PiS "zalegalizowało w Polsce tortury".
W środę w Dzienniku Ustaw opublikowany został wyrok kierowanego przez Julię Przyłębską Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku w sprawie aborcji. TK orzekł, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest przepis ustawy z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Publikacja wyroku po raz kolejny wyprowadziła na ulice polskich miast tysiące ludzi, którzy sprzeciwiają się zaostrzaniu prawa aborcyjnego.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo – zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
Horała: orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego na bazie polskiej konstytucji nie mogło być inne
- Na ten moment mamy obowiązujące orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które zresztą na bazie polskiej konstytucji nie mogło być inne – ocenił wiceminister infrastruktury Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości. Zapytany o dalsze działania władz w tej kwestii odparł: - Nie mogę w tym momencie zadeklarować, że jakieś są planowane. Należy przede wszystkim stosować wyrok trybunału.
Horała odniósł się do oskarżeń, że po wejściu w życie decyzji TK kobiety będą zmuszane do rodzenia martwych płodów. - Jeżeli dziecko umrze w łonie matki, to usunięcie pozostałości po takiej obumarłej ciąży w ogóle nie jest aborcją. Taki zabieg nigdy nie był zakazany. Nie jest też tak, że będziemy mieli do czynienia z zagrożeniem zdrowia i życia kobiety, ta przesłanka pozostaje w prawie – podkreślił. Jego zdaniem zmienia się w polskim systemie prawnym to, że życie dzieci chorych i niepełnosprawnych będzie podlegać takiej samej ochronie jak życie dzieci zdrowych.
Prezydent Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt zakładający wprowadzenie przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu. Zapytany, czy zagłosuje za prezydencką ustawą, Horała odpowiedział, że mógłby się "poważnie zastanowić". - W sytuacji, kiedy jest stuprocentowa pewność, że dziecko umrze, że nie jest w ludzkiej mocy takiego dziecka uratować, wówczas ta przesłanka ochrony życia jest słabsza, bo nie ma życia, które można chronić – wskazał. Dodał, że musi to być pewność, a nie prawdopodobieństwo. - Tu jest jeden dylemat: komu i w jakiej procedurze mielibyśmy dać takie niemal boskie prawo do orzekania, czy właśnie danego życia absolutnie nie da się uratować – zastanawiał się wiceminister.
Lubnauer: wyrok TK oznacza całkowity praktycznie zakaz aborcji w Polsce
Posłanka Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej oceniła, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego wprowadził "nieludzkie, niehumanitarne, okrutne prawo, które oznacza praktycznie całkowity zakaz aborcji w Polsce".
Jak mówiła, "wprowadzono rozwiązanie, które będzie torturą dla kobiet i dla dzieci, które będą umierały w męczarniach". - To prawo, które wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość najbardziej uderza w te kobiety, które chcą mieć dzieci, w te rodziny, które decydują się na drugie, trzecie dziecko, często po trzydziestce, kiedy szanse na wystąpienie tych wad (płodu – red.) jest większe – powiedziała.
Zapowiedziała, że absolutnie nie podpisze się pod projektem prezydenta, podkreślając, że on również zaostrza prawo aborcyjne z 1993 roku. - PiS zachowuje się w tej chwili jak ktoś, kto rozlał mleko i próbuje teraz zbierać je łyżeczką z podłogi i udaje, że to się uda zrobić – powiedziała Lubnauer.
Przypomniała, że w całej Unii Europejskiej - poza Maltą i Polską - kobiety mają prawo do aborcji.
Scheuring-Wielgus: Prawo i Sprawiedliwość zalegalizowało w Polsce tortury, zmusza kobiety do niewyobrażalnego cierpienia
- PiS zalegalizowało w Polsce tortury. Tym wyrokiem (TK – red.) zmusza kobiety do niewyobrażalnego cierpienia – przekonywała posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
Przypomniała, że Lewica już w zeszłym roku przedstawiła swoje propozycje w zakresie prawa aborcyjnego: ustawę o bezpiecznym przerywaniu ciąży i edukacji seksualnej oraz ustawę zakładającą dekryminalizacji aborcji.
- Pan Horała mówi językiem, którym bardzo często mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości, czyli zrównuje płód z człowiekiem, z kobietą. To jest obraz myślenia PiS-u o człowieku. Dla was człowiekiem jest zarodek, a nie jest człowiekiem kobieta, osoby z niepełnosprawnościami, nie są seniorzy, nie są uchodźcy – wyliczała.
W jej ocenie rząd doprowadził do tego, że "kobiety nie będą miały wyboru".
Pasławska: przez pięć lat nic nie zrobiono w kwestii pomocy osobom niepełnosprawnym
Urszula Pasławska z Polskiego Stronnictwa Ludowego zapewniła, że osobiście nie poprze żadnej regulacji, która zaostrza obecne przepisy dotyczące terminacji ciąży. - Ta propozycja (prezydenta Dudy - red.) jest dla mnie nie do przyjęcia – zaznaczyła.
Jak mówiła, PSL ma propozycję, by "przykryć ten haniebny 'niewyrok', bo to nie ma nic wspólnego z wyrokiem". - Proponujemy ustawę, która potwierdzi tylko, że prawa, które do tej pory obowiązywały, będą obowiązywały dalej, korzystając z domniemania konstytucyjności – powiedziała. Dodała, że jej partia będzie dążyć do wypracowania referendum w sprawie aborcji w najbliższym możliwym terminie.
Zwróciła także uwagę, że narracja PiS-u, według której zakazywanie aborcji ma na celu ochronę chorych i niepełnosprawnych dzieci, jest hipokryzją. - Przez pięć lat nic nie zrobiono w kwestii pomocy osobom niepełnosprawnym, a wręcz przeciwnie. Najnowsze dane za ubiegły rok z tak zwanego jednego procenta pokazują, że część pieniędzy zostało skonfiskowanych przez budżet państwa. Bardzo często były to środki zbierane przez osoby niepełnosprawne – zauważyła posłanka.
Kulesza: spór na temat aborcji nie jest sporem naukowym
Przewodniczący sejmowego koła Konfederacji Jakub Kulesza mówił, że "nauka już dawno temu rozstrzygnęła spór, kiedy zaczyna się życie". - My tutaj jako politycy nie rozpoczynamy na nowo sporu naukowego o definicję życia. Spór na temat aborcji nie jest sporem naukowym, tylko jest sporem o to, czy można to życie przerwać – tłumaczył.
Komentując obecny stan prawny, ocenił, że wciąż nie jest on "optymalny" dla wszystkich przedstawicieli Konfederacji. - Ja w żadnym wypadku nie będę domagał się dalszego zaostrzenia ustawy (aborcyjnej – red.), z tego względu, że jeszcze nie wiem, jakie będą konsekwencje tego uzasadnienia (Trybunału Konstytucyjnego – red.) - zaznaczył Kulesza.
W jego ocenie może ono przynieść różne skutki. - Na przykład (okaże się – red.), że jesteśmy w status quo, to znaczy lekarze będą dawać masowo zaświadczenie o wpływie psychicznym czy ryzyku zagrożenia życia matki. Może się okazać, że liczba dodatkowych legalnych zabiegów aborcji w następnych latach wcale się nie zmieni. I że ten cały harmider to jakaś zasłona dymna Jarosława Kaczyńskiego, który stanu faktycznego nie zmienił, ale podgrzał dyskusję do czerwoności, aby przykryć inne tematy – spekulował poseł.
Dera: jest potrzeba, by polskie elity usiadły i zastanowiły się, w jaki sposób rozwiązać ten problem
- Wyrok, który wydał Trybunał Konstytucyjny, jest konsekwencją naszej konstytucji – przekonywał prezydencki minister Andrzej Dera. - Nikt nie ma prawa zabijać innego człowieka – oznajmił. Jak mówił, kompromis aborcyjny z 1993 roku "to był konsensus polityczny, natomiast wniosek złożony przez polskich parlamentarzystów dotyczył niezgodności z konstytucją przesłanki eugenicznej".
- Jest potrzeba, aby polskie elity usiadły i zamiast okładać się na pseudoargumenty, zastanowiły się, w jaki sposób rozwiązać ten problem, który wynika z zapisów konstytucji – stwierdził Dera.
Dodał, że "potrzeba rozwagi, spokoju i zastanowienia". - Projekt pana prezydenta szedł właśnie w tym kierunku – ocenił. Zaznaczył jednak, że decyzję musi podjąć polski parlament, nie prezydent.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24