Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były szef Państwowej Komisji Wyborczej, komentował w "Tak jest" w TVN24 scenariusz, według którego wybory samorządowe zostaną przesunięte. - Mam tutaj podstawowe wątpliwości, bo jednak zasadą demokratycznego państwa prawnego jest to, że prawo stoi ponad polityką, a przy takim posunięciu, jakie zamierza się zrobić, to polityka traktuje prawo jako narzędzie stosowania polityki - mówił.
Gościem piątkowego wydania "Tak jest" w TVN24 był prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były przewodniczący PKW. Pytany był między innymi o dochodzące z obozu rządzącego głosy o przesunięciu terminu nadchodzących wyborów samorządowych z jesieni 2023 roku na wiosnę 2024 roku.
Między innymi prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego ugrupowanie złoży w Sejmie projekt ustawy przedłużającej kadencję samorządów o pół roku. - To z powodu tego, że zbiegły się wybory i to jest niewykonalne, żeby przeprowadzić na raz wybory samorządowe i parlamentarne. To mówi PKW i to mówią także wszyscy szefowie finansów partyjnych. Nie da się na raz rozliczyć z obydwu tych wyborów - przekonywał szef PiS.
"Mają w tym interes"
Odpowiadając w programie na pytanie, dlaczego według niego rządzący chcą przesunąć termin wyborów, profesor Zoll odparł: - Mają w tym interes, interes polityczny.
- Uważają, że takie przesunięcie będzie dla partii, dla wyników wyborów znaczące. Mam tutaj podstawowe wątpliwości, bo jednak zasadą demokratycznego państwa prawnego jest to, że prawo stoi ponad polityką, a przy takim posunięciu, jakie zamierza się zrobić, to polityka traktuje prawo jako narzędzie stosowania polityki - tłumaczył.
Pytany o argumenty, że niewykonalne jest przeprowadzenie i rozliczenie dwóch dużych tur wyborów znajdujących się w kalendarzu wyborczym blisko siebie, Zoll odparł, że nie zgadza się z taką argumentacją.
- Po pierwsze, to nie musi być jednego dnia. Może być, zdaje się, że do miesiąca, rozciągłość czasowa między wyborami samorządowymi a wyborami parlamentarnymi. To się da zorganizować. Uważam nawet, że nie byłoby przeszkody, gdyby te wybory były jednego dnia. Trzeba byłoby zabezpieczyć, żeby lokale wyborcze były odrębne - mówił, argumentując, że "koszty wyborów byłyby znacznie niższe". - To jest możliwe do przeprowadzenia - utrzymywał.
"Znów traktuje się prawo jako narzędzie dla celów politycznych"
Gość "Tak jest" zwracał uwagę, że przesunięcie terminu wyborów może budzić także problem konstytucyjny polegający na tym, czy "tak sobie można swobodnie przesuwać długość kadencji". - W 2018 roku mieliśmy nowelizację Kodeksu wyborczego i kadencję samorządu przedłużono z czterech lat do pięciu. Teraz, ponieważ partia rządząca widzi w tym jakąś korzyść, znów traktuje się prawo jako narzędzie dla celów politycznych - powiedział.
- To nieprawidłowe ustawienie i uważam, że tutaj mamy do czynienia z pewnym problemem ze strony zgodności z konstytucją - ocenił profesor Zoll.
W programie przypomniano słowa posła PiS Marka Suskiego, który pytany, czy przesunięcie terminu wyborów jest zgodne z konstytucją, ocenił, że "konstytucja mówi o nieskracaniu kadencji". - Nie było nigdzie mowy o tym krótkim wydłużeniu - stwierdził.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były szef PKW odniósł się do tej wypowiedzi.
- Przedłużenie kadencji pojawia się w innym kontekście, to znaczy wtedy, kiedy mamy stany nadzwyczajne - powiedział. - Wtedy kadencja może - czy w pewnych sytuacjach musi - być przedłużona. Natomiast bez stanu nadzwyczajnego to manipulowanie przy długości kadencji narusza moim zdaniem zasadę demokratycznego państwa prawnego - skomentował profesor Zoll.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock