Teraz przyjdzie nam się bić o każdy głos, być w każdej nawet najmniejszej miejscowości. Nic tutaj nie jest rozdane, nawet dobre sondaże nie mogą uśpić czujności - mówił w "Faktach po Faktach" pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński o przyszłych wyborach prezydenckich. Zapewniał też, że kandydat KO Rafał Trzaskowski "będzie miał za sobą armię ludzi".
Prezydent Warszawy i wiceszef PO Rafał Trzaskowski wygrał z szefem MSZ Radosławem Sikorskim w prawyborach w Koalicji Obywatelskiej. Trzaskowski uzyskał 74,75 proc. głosów, Sikorski - 25,25 proc. Wyniki ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Kierwiński: ruszamy do boju
Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej i pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 "w Polsce wybory prezydenckie rozstrzygają się dwoma, trzema procentami głosów".
- Pewnie teraz także ten bój będzie zażarty. To tylko pokazuje jedną rzecz: że my mamy zakończony etap prawyborów, a teraz przyjdzie nam się bić o każdy głos, być w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, że nic tutaj nie jest rozdane. Nawet dobre sondaże nie mogą uśpić czujności. Ruszamy do boju - podkreślał.
Wspominał też, że na 7 grudnia w Gliwicach zaplanowana jest pierwsza konwencja KO. - Potem już cały czas dzień po dniu ciężka praca, aby wygrać wybory prezydenckie - dodał.
Kierwiński przekonywał też, że "Rafał Trzaskowski ma wiedzę, potencjał". - Jest w takiej optymalnej formie, żeby wygrać wybory prezydenckie. I będziemy mu pomagali wszyscy. Także Radosław Sikorski powiedział dzisiaj to bardzo, bardzo mocno. I bardzo się z tego cieszę - przyznał.
"PiS będzie walczył o życie"
Sekretarz generalny PO powiedział, iż "zakłada, że to będzie trudna kampania i że to będzie brutalna kampania". Pytany, dlaczego tak myśli, odpowiedział: - Bo PiS będzie walczył o życie.
- Oni cały czas jeszcze liczą, że zachowają resztki bezkarności. Dziś gwarantem bezkarności niektórych polityków PiS-u, przynajmniej oni tak o tym myślą, jest pan prezydent (Andrzej) Duda. Bo pan prezydent Duda po zmianie rządu stał się ostatnim bastionem, broniącym ten zgniły obóz PiS-u - argumentował.
- Więc oni, walcząc o życie, będą sięgali po najgorsze metody. Zresztą oni przyzwyczaili do tego, mówiąc szczerze, że ich kampania jest brudna, agresywna, taka nieładna. I z tym wszystkim będzie musiał się zmierzyć Rafał Trzaskowski - zauważył.
Zapewniał jednocześnie, że "Trzaskowski nie będzie sam". - Będzie miał za sobą armię ludzi, którzy dzisiaj na niego głosowali i armię wolontariuszy, którzy wspierali nas w wyborach 15 października - mówił Kierwiński.
Wypłaty dla powodzian. "Miałem bardzo trudną rozmowę z wojewodą dolnośląskim"
Kierwiński został też zapytany o sprawy związane z pomocą dla powodzian, w tym problemy z wypłacaniem rządowych środków na remont i odbudowę domów. W niektórych samorządach wypłaty dopiero niedawno ruszyły. Mieszkańców niepokoi opóźnianie się procedury i rozpatrywania wniosków. Przedsiębiorcy zgłaszają zaś potrzebę większego wsparcia.
- Rozumiem, że padają gorzkie słowa, bo przy tej skali tragedii, zniszczeń, pewnie nie ma takiej pomocy, która byłaby wystarczająca. Natomiast to nie jest tak, że przedsiębiorcy nie dostali żadnej pomocy. Bo uruchomiony jest program ZUS-u, tam prawie 100 milionów zostało wypłaconych, uruchomione są pożyczki przez lokalne agencje współpracujące z rządem - wskazywał.
Zaznaczył przy tym, że "żeby jeszcze bardziej wyjść naprzeciw przedsiębiorcom, w ostatniej ustawie powodziowej, przyjętej wczoraj przez Senat - ona teraz czeka na podpis prezydenta, mam nadzieję, że nie będzie zwlekał w tym zakresie - wprowadziliśmy na przykład pięciomiesięczne zwolnienie z ZUS-u". - To znaczy przedsiębiorca, który nie zarabia przez te pięć miesięcy, będzie zwolniony z opłat wobec ZUS-u - tłumaczył.
Kierwiński zapowiedział też, że będą odbywały się rozmowy na temat kolejnych rozwiązań dla przedsiębiorców.
Na uwagę, że sam wspominał w mediach, iż tempo wypłat dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące, pełnomocnik rządu oświadczył, że "ten tydzień rzeczywiście pokazał przyspieszenie". - Choć cały czas z tego tempa nie jestem zadowolony - dodał.
Pytany, kto jest temu winny, Kierwiński odparł, że "to jest złożony proces". - Bo to jest proces, w który zaangażowana jest zarówno administracja samorządowa, administracja rządowa, wojewodowie - wyjaśniał.
- Miałem bardzo trudną rozmowę z wojewodą dolnośląskim (jest nim Maciej Awiżeń - przyp. red.). W zeszły weekend byłem tam i powiedziałem, że to tempo jest całkowicie niesatysfakcjonujące i musi przyspieszyć. I rzeczywiście przyspieszenie widać, choć cały czas jest to przyspieszenie za wolne - kontynuował gość TVN24.
Mówił, że "dlatego też w tej ustawie przeciwpowodziowej, o której mówiłem, wprowadziliśmy pierwszy raz w historii proces zaliczek". - To znaczy ktoś, kto złożył wniosek o pomoc (w wysokości red.) 100 i 200 tysięcy złotych (...) będzie otrzymywał zaliczkę w wysokości 50 tysięcy złotych, żeby już nie czekać, aż ten wniosek zostanie sprawdzony, zweryfikowany - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl