Jeśli majowe wybory odbędą się, wystartuje w nich 10 kandydatów - wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej. W czwartek PKW zarejestrowała ostatnie osoby, które zebrały co najmniej 100 tysięcy podpisów poparcia dla swoich kandydatur.
W wyborach prezydenckich zmierzą się: ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda (z poparciem PiS), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Małgorzata Kidawa-Błońska (Koalicja Obywatelska), Robert Biedroń (Lewica), Szymon Hołownia (kandydat niezależny), Krzysztof Bosak (Konfederacja), Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy), Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej), Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) oraz Paweł Tanajno (bezpartyjny).
Zarejestrowano 35 komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta. Spośród nich 19 zgłosiło do PKW kandydatury, nie wszyscy jednak zebrali wymagane 100 tysięcy podpisów poparcia.
ZOBACZ RAPORT: Wybory prezydenckie 2020
Odmowa rejestracji i skargi do Sądu Najwyższego
Z powodu niedołączenia do zgłoszenia wymaganej liczby podpisów, Komisja odmówiła rejestracji dziewięciu kandydatom. Są to: Piotr Stanisław Bakun, Sławomir Grzywa, Leszek Samborski, Grzegorz Sowa, Jan Zbigniew Potocki, Kajetan Pyrzyński, Andrzej Voigt, Romuald Starosielec oraz Waldemar Witkowski.
Niektórzy kandydaci, którym odmówiono rejestracji, zdecydowali się na złożenie skarg na decyzje PKW do Sądu Najwyższego. Podnosili w nich między innymi, że z uwagi na epidemię niemożliwe było zebranie wymaganej liczby podpisów popierających kandydaturę. W tym tygodniu Sąd Najwyższy oddalił cztery takie skargi: Sławomira Grzywy, Leszka Samborskiego, Piotra S. Bakuna i Romualda Starosielca. Skargi te rozpatrywała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
SN wskazywał w uzasadnieniach do oddaleń, między innymi, że każdy z komitetów wyborczych mógł swobodnie zbierać podpisy poparcia już od 5 lutego, tj. od chwili ogłoszenia postanowienia marszałka Sejmu w sprawie zarządzenia wyborów prezydenta. "Wówczas też każdy z komitetów wyborczych mógł w istocie w sposób niezakłócony szukać poparcia elektoratu. W tym okresie na obszarze RP nie odnotowano bowiem jeszcze żadnego przypadku zakażenia wirusem SARS-CoV-2" - zaznaczył SN.
Ponadto, SN podkreślił, że w aktualnym stanie prawnym nie ma podstaw normatywnych do zwolnienia PKW z obowiązku badania przy weryfikacji prawidłowości zgłoszenia danego kandydata w wyborach prezydenckich, czy zgłoszenie to zostało poparte wymaganą liczbą podpisów zgłaszających. W ocenie Sądu Najwyższego, terminy ustalone w kalendarzu wyborczym nie podlegają zawieszeniu ani wydłużeniu, czy przesunięciu, zaś PKW, nawet w sytuacjach nadzwyczajnych, nie ma kompetencji do zmiany terminów wyborów oraz kalendarza wyborczego.
Wybory prezydenckie w cieniu pandemii
Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura głosowania. W związku z trwającą pandemią, opozycja apeluje o zmianę daty wyborów. Jej zdaniem jedyną możliwością przełożenia wyborów jest wprowadzenie w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej.
Na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego nie ma zgody rządzących. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonuje, że obecnie nie są spełnione warunki, żeby stan nadzwyczajny został wprowadzony. Z kolei wicepremier Jacek Sasin ocenił, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, tylko po to, by przenieść wybory, byłoby "poważnym deliktem konstytucyjnym".
W poniedziałek Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą, wybory prezydenckie w 2020 roku zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. W myśl nowych przepisów termin wyborów mógłby być przesunięty o tydzień.
Ustawa dotycząca głosowania korespondencyjnego trafiła teraz do Senatu. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że na rozpatrzenie tej ustawy Senat wykorzysta przysługujące mu na to 30 dni. Oznacza to, że o tym, jak będziemy głosować w wyborach prezydenckich, będziemy wiedzieli dopiero na kilka dni przed wyborami.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock