Szef PKW Sylwester Marciniak mówił, że w przypadku zorganizowania referendum w tym samym dniu co wyborów do Sejmu i Senatu, "nie ma obowiązku", by pobrać wszystkie trzy karty do głosowania. Wystarczy - jak mówił - "grzecznie podziękować". - Musi to być odnotowane (przez komisję), bo jest kwestia liczby kart, które są wydane - zaznaczył Marciniak.
- Dotychczas do Państwowej Komisji Wyborczej wpłynęło 28 zawiadomień o utworzeniu komitetu wyborczego. Podmiotami tworzącymi komitety w większości są partie polityczne, ale też dwie koalicje partii politycznych, a trzy utworzone zostały przez wyborców. Z 28 zgłoszonych, zarejestrowanych zostało 27 komitetów wyborczych - poinformował przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak.
Sędzia Marciniak powiedział też, że "do 27 sierpnia Państwowa Komisja Wyborcza powinna powołać Okręgowe Komisje Wyborcze". Wskazał, że PKW podczas poniedziałkowego posiedzenia podjęła decyzję o ogłoszeniu komunikatu o liczbie wyborców na dzień 30 czerwca tego roku, która wynosi ponad 29 milionów.
Szef PKW: to wola wyborcy, czy otrzyma trzy karty, czy dwie
Dziennikarze pytali Marciniaka również o planowane przez rządzących referendum i o to, jak zachować się w sytuacji, kiedy nie będziemy chcieli w nim głosować.
- Nie ma obowiązku - jeżeli byłyby łączne wybory do Sejmu, do Senatu i referendum - pobierać trzech kart. To jest wola wyborcy, czy otrzyma trzy karty, czy dwie, czy jedną - podkreślił.
Wystarczy - jak mówił - "grzecznie podziękować" i "powiedzieć: ja chcę karty tylko do Sejmu i do Senatu". - Musi to być odnotowane, bo jest kwestia liczby kart, które są wydane - zaznaczył Marciniak.
Dodał, że "tak się zdarzało już wcześniej". - W wyborach do jednostek samorządu terytorialnego mamy cztery karty do głosowania i to decyduje wola wyborcy, czy chce wszystkie karty, czy wybiera jakieś konkretne - powiedział.
Szef PKW: Nie zachęcam do darcia karty. W tle jest odpowiedzialność karna
Szef PKW przestrzegał, żeby nie drzeć karty, którą się pobierze. - Nie zachęcam - już abstrahując od takiego nie do końca kulturalnego zachowania - do podarcia karty. W tle jest odpowiedzialność karna - mówił.
Przytaczał artykuł z Kodeksu karnego, który za zniszczenie karty wyborczej przewiduje karę nawet trzech lat więzienia. - Znane są mi orzeczenia sądów rejonowych karnych, gdzie doszło do takiej sytuacji, że wyborca podarł kartę i poniósł odpowiedzialność karną - powiedział Marciniak.
CZYTAJ WIĘCEJ: CO TRZEBA WIEDZIEĆ, BY DOBRZE ZAGŁOSOWAĆ?
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24