We Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Belgii - Polacy mieszkający za granicą i turyści z Polski ustawiają się w kolejkach, by oddać głos w wyborach parlamentarnych. - Pierwszy raz widzę coś takiego, jestem w szoku. Zwykle podczas głosowania kolejka nie wychodzi z budynku, a dziś ludzie stoją na ulicy - powiedział mieszkający w Londynie pan Eugeniusz. Nagrania i zdjęcia kolejek otrzymujemy na Kontakt 24.
Duże zainteresowanie niedzielnymi wyborami do Sejmu i Senatu wśród przebywających w Wielkiej Brytanii Polaków widać po długich kolejkach przed lokalami wyborczymi.
Przed miejscem głosowania utworzonym przy parafii pod wezwaniem NMP Matki Kościoła na Ealingu - w najbardziej "polskiej" dzielnicy Londynu - są nawet dwie kolejki, jedna dla osób z nazwiskami zaczynającymi się na litery od A do O, druga - od O do Ż. W każdej rano stało po kilkadziesiąt osób i ciągle przychodziły kolejne.
"Pierwszy raz widzę coś takiego"
Aby oddać głos, trzeba było odstać 30-45 minut.
- Pierwszy raz widzę coś takiego, normalnie jestem w szoku. Zwykle podczas głosowania kolejka nie wychodzi z budynku, a dziś ludzie stoją na ulicy - powiedział pan Eugeniusz, który w Londynie mieszka od 1987 roku.
Zainteresowanie wyborami jest tak duże, że co chwilę na zewnątrz wychodzi któryś z członków komisji, by dopilnowywać, żeby kolejka nie utrudniała ruchu na ulicy.
Ambasador: kilka razy więcej głosujących niż 2015 roku
W Hiszpanii zarejestrowało się blisko 9 tysięcy Polaków, którzy zamierzają głosować w wyborach do Sejmu i Senatu. W niedzielę głosowanie odbywa się w dziewięciu obwodowych komisjach wyborczych.
Ambasador RP w Hiszpanii Marzenna Adamczyk powiedziała, że dotychczas nie zanotowano żadnych incydentów. Wskazała, że w porównaniu z wyborami z 2015 roku na terenie Hiszpanii głosuje w niedzielę kilka razy więcej Polaków.
- W Madrycie i Maladze czekamy na kilka autokarów z polskimi turystami - dodała.
"Było bardzo dużo autokarów z turystami z Polski"
W polskich wyborach w obwodowej komisji wyborczej nr 254 w stolicy Ukrainy, Kijowie frekwencja na godzinę 14 wyniosła 40 procent. Lista wyborców w stolicy Ukrainy liczy ponad 400 osób.
- Atmosfera jest bardzo dobra. Żadnych problemów nie odnotowujemy, głosowanie przebiega sprawnie - podkreślił przewodniczący komisji Dariusz Górczyński.
Tłumy chętnych do głosowania pojawiły się w niedzielę także przed konsulatem Polski we Lwowie.
- Poszedłem do konsulatu o 10 rano. Czas oczekiwania na wejście do komisji wyborczej wynosił wtedy około godziny. Było bardzo dużo autokarów z turystami z Polski - powiedział mieszkający we Lwowie redaktor naczelny ukazującego się tam polskiego dwutygodnika "Kurier Galicyjski" Mirosław Rowicki.
Harcerze pomagają w Sztokholmie
Przed budynkami dwóch komisji w Sztokholmie, zorganizowanych w ambasadzie oraz konsulacie, w niedzielę po południu ustawiały się długie kolejki. Czas oczekiwania na oddanie głosu w wyborach do Sejmu i Senatu wynosił około 1,5 godziny.
W stolicy Szwecji około 5 tysięcy Polaków zgłosiło chęć udziału w wyborach, ale wielu głosujących przychodziło także z zaświadczeniami wydanymi w Polsce. Wśród nich byli również turyści, którzy przypłynęli do Szwecji promem. W pilnowaniu porządku w kolejkach, które zakręcały się wokół budynków, pomagali harcerze z polonijnego hufca.
W Szwecji Polacy mogą głosować także w Goeteborgu, gdzie do wyborów zapisało się około 800 osób.
"Pracujemy sprawnie, żeby wyborcy nie musieli długo oczekiwać"
W liczącej nieco ponad 11 milionów mieszkańców Belgii Polaków poszli do urn w Brukseli i innych belgijskich miastach. Przed czterema laty w stolicy Belgii było sześć punktów do głosowania: pięć w Brukseli i jeden w Antwerpii. W tym roku w Brukseli są cztery lokale wyborcze, a poza tym w Antwerpii, Gandawie oraz Leuven.
Przewodniczący komisji wyborczej w lokalu w brukselskiej dzielnicy Saint Gilles powiedział, że Polacy przychodzą oddać głos już od wczesnych godzin porannych. - Rano nie było kolejek, ale co chwilę ktoś wchodził do środka. Kolejki pojawiły się koło południa, ale pracujemy sprawnie, żeby wyborcy nie musieli długo oczekiwać na swoją kolej - wskazał.
W lokalu, jak powiedział, zarejestrowanych zostało 1,5 tysiąca wyborców.
"Brawo Polacy"
Mieszkający w Berlinie Polacy także stoją w długich kolejkach przed lokalami wyborczymi Na wejście do komisji wyborczej w polskiej ambasadzie czeka się około godziny. Narzekania jednak nie słychać.
- Brawo Polacy, choć daleko, sercem z Polską. Trzeba głosować, żeby potem nie gadać, że to, że tamto. Trzeba brać odpowiedzialność - przekonuje pan Bogdan, który w Niemczech mieszka od pięciu lat.
Polacy mieszkający w RFN mogą oddać głos w 23 komisjach wyborczych, które znajdują się w Berlinie, Monachium, Kolonii i Hamburgu, a także między innymi w Bremie, Dortmundzie, Karlsruhe, Wiesbaden i Norymberdze.
Autor: akw//now / Źródło: TVN24, PAP