Nie wszystko się udało w kampanii. Za dużo było ideologii i skrętu w lewo w Koalicji Europejskiej, niepotrzebne było wzięcie na sztandary różnych spraw ideologicznych - mówił w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyznał, że "umowa koalicyjna została zawiązana na wybory europejskie". - Te wybory się zakończyły, więc czas funkcjonowania Koalicji Europejskiej już jest za nami - dodał.
W poniedziałek po południu Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki wyborów do europarlamentu. PiS zdobyło 27 mandatów. Koalicja Europejska - 22, a Wiosna Roberta Biedronia - trzy. Mandat z list PiS zdobyła m.in. była premier Beata Szydło, która osiągnęła największe poparcie w skali kraju. Wśród kandydatów Koalicji Europejskiej najlepszy wynik należał do Jerzego Buzka.
"Zaczęło się od karty LGBT, później było wystąpienie pana Jażdżewskiego"
Wyniki wyborów komentował w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz, jeden z liderów Koalicji Europejskiej. Szef PSL podziękował "wszystkim wyborcom" w szczególności tym, którzy "głosowali na kandydatów PSL". - To jest rekordowa frekwencja w Parlamencie Europejskim i z tego możemy być dumni, niezależnie od tego, jakie wyniki osiągnęliśmy - powiedział.
Kosiniak-Kamysz pogratulował również "tym, którzy zwyciężyli w wyborach, czyli Prawu i Sprawiedliwości i prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu".
Przyznał, że różnica między PiS-em a Koalicja Europejską "jest większa niż wielu zakładało". Wymienił kilka powodów, które - jego zdaniem - na to wpłynęły.
- Nie udało się wygrać, choć ponad 38 procent jest przyzwoitym wynikiem. Nie wszystko się udało w kampanii. Za dużo było ideologii i skrętu w lewo w Koalicji Europejskiej, niepotrzebne było wzięcie na sztandary różnych spraw ideologicznych. Zaczęło się od karty LGBT, później było wystąpienie pana (Leszka - red.) Jażdżewskiego, to się wydaje, że to piąta kolumna PiS-u. Donald Tusk bardziej chyba zmobilizował wyborców PiS niż wyborców Koalicji Europejskiej - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Według niego, wpływ na takie wyniki miała też "fałszywa propaganda, która się rozsiewała w telewizji rządowej". - Opozycja była winna wszystkiemu. Oczernianie opozycji, na przykład że chcemy jakiejś wojny z Kościołem, że nie szanujemy wspólnoty. Tego było tak dużo, że to wywiera wpływ - ocenił.
- To dzięki propagandzie telewizji wiele osób zostało wprowadzonych w błąd, zostało oszukanych - dodał.
"Obrona wspólnoty Kościoła"
Kosiniak-Kamysz skomentował także zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości na wsi. PiS poparło prawie 60 proc. głosujących. Koalicja Europejska nie zdobyła nawet połowy tego wyniku. Partia rządząca ma też na wsi zdecydowanie więcej wyborców niż pięć lat temu.
- To nie jest zaskoczenie, że PiS wygrywa na wsi - ocenił szef PSL. - Gdyby nie było PSL-u w Koalicji Europejskiej, to na wsi wynik Koalicji byłby nie 20 procent, tylko 2 procent - stwierdził.
Pytany, czy nie sądzi, że wieś zmobilizowała się w obronie Kościoła, odpowiedział, że nie do końca. - Wszystkim przyzwoitym ludziom przeszkadza pedofilia w Kościele i w każdym innym wydaniu. Rozmawiałem z wieloma osobami, w tym na wsi, którzy mówili "nie akceptujemy takiego zachowania" - mówił.
Jak ocenił, ludzie na wsi nie bronili biskupów, tylko "bronili przed atakiem na wspólnotę". - Nie w obronie Kościoła, który kryje pedofilów, tylko w obronie wspólnoty Kościoła, ja bym rozróżniał te dwie rzeczy - zaznaczył.
- Sprawy światopoglądowe schodzą na drugi plan, nimi się nie da wygrać wyborów - dodał.
"Strach przed utratą różnego rodzaju świadczeń socjalnych mógł spowodować mobilizację
Zapytany, na czym polega siła Prawa i Sprawiedliwości odparł, że jest to spowodowane "lękiem przed utratą tego, co się otrzymuje, nie wdzięcznością".
- Dzisiaj ten strach przed utratą różnego rodzaju świadczeń socjalnych mógł spowodować mobilizację - ocenił Kosiniak-Kamysz.
"Nie daliśmy rady, nie wygraliśmy wyborów"
Na pytanie, czy Grzegorz Schetyna sprawdził się jako szef Koalicji Europejskiej, odpowiedział: - Zwycięstwa nie odnieśliśmy, więc sukcesu ogłosić nie możemy.
- Grzegorz Schetyna na pewno nie należy do osób, które wymiękają i walczy do samego końca. Pokazał, że potrafi się bić do końca i być długodystansowcem, ale wnioski wyciągać musimy - podkreślił.
- Nie daliśmy rady, nie wygraliśmy wyborów, nie było takiej kampanii, nie zrobiliśmy spotu, który mógłby chwycić za serce - mówił.
- Kampania nie przyciągnęła, na pewno skręt w lewo nie pomógł. Brakowało silnego przesłania w tej kampanii. Każdy nas musi za to współodpowiadać - dodał.
"Czas funkcjonowania Koalicji już jest za nami"
Szef PSL przyznał również, że "umowa koalicyjna została zawiązana na wybory europejskie". - Te wybory się zakończyły, więc czas funkcjonowania Koalicji już jest za nami - powiedział.
- Teraz trzeba podsumować, wyciągnąć wnioski i podjąć decyzję, co dalej. Ja bym chciał to zrobić bardzo szybko, ale po konsultacji z naszymi członkami - mówił.
- Pierwszy naturalny wybór dla nas to jest samodzielny start, ale będziemy rozmawiać ze wszystkimi, tymi, którzy chcą ciężko pracować nie we wrześniu, nie w październiku, tylko od czerwca, bo żeby wygrać wybory, to trzeba jeździć, zasuwać od świtu do nocy już teraz - dodał.
"Nie jesteśmy się w stanie pomieścić w takiej koalicji"
Pytany, czy wyobraża sobie stworzenie koalicji z Wiosną Roberta Biedronia, odparł: - Mówiłem to jeszcze przed wyborami. Jeżeli Robert Biedroń chciałby dołączyć do koalicji, jeżeli będziemy ją tworzyć, to tam PSL-u nie będzie. Nie jesteśmy się w stanie pomieścić w takiej koalicji.
Dodał, że nie wyobraża sobie również koalicji z PiS-em.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24