- Premier zapowiedział, że uchwała izby SN zostanie opublikowana z odpowiednią adnotacją o wadliwości powołania izby, która je wydała.
- Prezes kwestionowanej izby mówił m.in., że nie mogły zostać uwzględnione wnioski o ponowne przeliczenie głosów we wszystkich obwodowych komisjach wyborczych. I wyjaśniał dlaczego.
- Po ogłoszeniu decyzji sędziowie, którzy złożyli zdania odrębne, przedstawili swoją argumentację.
Uchwałę w sprawie ważności wyborów na prezydenta wydała nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. W świetle orzeczeń międzynarodowych trybunałów i według opinii wielu ekspertów i osób ze środowiska sędziowskiego, a także rządzących, nie jest ona uznawana za niezawisły sąd.
Zastrzeżenia spowodowane są tym, że zasiadających w niej sędziów powołała tzw. neo-KRS. Chodzi o nową Krajową Radę Sądownictwa (ukształtowaną na postawie nowelizacji ustawy z 8 grudnia 2017 roku w ramach reformy wymiaru sprawiedliwości rządu PiS), której zarzuca się upolitycznienie ze względu na sposób powoływania jej członków-sędziów.
Decyzja izby SN. Uzasadnienie
Motywy rozstrzygnięcia przedstawił prezes Izby Krzysztof Wiak.
- Wiele kwestii, które zostały tutaj poruszone na posiedzeniu w pierwszej części przed przerwą, miało charakter dyskusji z pewnymi zarzutami, argumentami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej, były kierowane jako argumenty podważające przebieg procesu wyborczego, liczenia głosów czy też ostatecznego wyniku wyboru. Wiele z tych kwestii udało się wyjaśnić na tym posiedzeniu przed przerwą - powiedział.
Zauważył, iż Państwowa Komisja Wyborcza "stwierdziła, że w trakcie głosowania, w szczególności w dniu ponownego głosowania, miały miejsce incydenty mogące mieć wpływ na wynik głosowania".
- Państwowa Komisja Wyborcza pozostawiła Sądowi Najwyższemu ocenę ich wpływu na wynik wyborów prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Podczas dzisiejszego posiedzenia Sądu Najwyższego w sprawie stwierdzenia ważności wyboru prezydenta, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej zmodyfikował to stanowisko i wskazał, że w związku z rezultatem postępowań dowodowych przeprowadzonych w toku rozpatrywania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy, wspomniane incydenty nie mogły mieć wpływu na wynik wyborów - kontynuował.
- Sąd Najwyższy, co trzeba wyraźnie podkreślić, po zapoznaniu się z każdym złożonym protestem zauważa, że liczba wniesionych protestów nie zwiększa wagi ujętych w nich jednobrzmiących zarzutów, jeżeli zarzuty te są tożsame treściowo i nie dotyczą własnego, konkretnego, rzeczywistego interesu wnoszącego protest. W takim przypadku efekt skali nie ma znaczenia z punktu widzenia oceny dokonywanej przez Sąd Najwyższy - dodał.
Przeliczanie głosów w całej Polsce? "Przepisy nie przewidują takiej możliwości"
Wiak mówił, że "w pierwszej części dzisiejszego posiedzenia pani sędzia sprawozdawca bardzo szczegółowo zreferowała skalę podnoszonych protestów, jak również zapadające postanowienia". - Zreferowała też powody, dla których niektóre z protestów zostały uznane za zasadne. Sąd Najwyższy wskazuje, że nie mogły zostać uwzględnione podnoszone w protestach wyborczych wnioski o ponowne przeliczenie głosów we wszystkich obwodowych komisjach wyborczych w Polsce. Przepisy Kodeksu wyborczego nie przewidują bowiem takiej możliwości - wskazywał.
Przyznał, że "możliwe jest dokonywanie oględzin kart wyborczych, ale wyłącznie w odniesieniu do konkretnych obwodowych komisji wyborczych, jeżeli wykazane zostanie, że podczas liczenia głosów bądź przy sporządzaniu protokołu z głosowania doszło do nieprawidłowości". - Podjęcie takiej decyzji jedynie w oparciu o zgłaszane prawdopodobieństwo zaistnienie nieprawidłowości bądź analizę statystyczną nie znajduje żadnego uzasadnienia i byłoby sprzeczne z prawem - dodał.
Przekonywał, że "podobnie argumentował również prokurator generalny w stanowiskach, które zajmował w sprawach indywidualnych".
"Całokształt okoliczności jednoznacznie wskazuje" na wygraną Nawrockiego
Mówił też, że "dla rozstrzygnięcia w przedmiocie ważności wyboru prezydenta istotne jest ustalenie tego, który z kandydatów uzyskał w powtórnym głosowaniu więcej głosów". - A całokształt okoliczności jednoznacznie wskazuje, że Karol Tadeusz Nawrocki w ponownym głosowaniu otrzymał więcej głosów niż Rafał Kazimierz Trzaskowski - dodał.
I oświadczył dalej: - Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej wniósł o podjęcie uchwały stwierdzającej ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dokonanego 1 czerwca 2025 roku. Prokurator generalny, zakładam, że oddaje tutaj dobrze intencję, nie sprecyzował swojego stanowiska w odniesieniu do podjęcia uchwały stwierdzającej ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dokonanego w dniu 1 czerwca 2025 roku. Po analizie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej i opinii wydanych przez Sąd Najwyższy w trakcie rozpoznawania protestów wyborczych, a w szczególności stwierdzonych w nich uchybień, Sąd Najwyższy uznał, że żadne z tych uchybień, jak również wszystkie one łącznie, nie dają podstaw do kwestionowania ważności wyboru prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dokonanego 1 czerwca 2025 roku.
- Mając na uwadze powyższe, na podstawie artykułu 129 ustęp 1. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz artykułu 324, paragraf 1. Kodeksu wyborczego, Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji - podsumował.
Trzy zdania odrębne. "Poważna wadliwość postępowania"
Wiak przekazał też, że do uchwały zostały zgłoszone trzy zdania odrębne. Następnie głos zabrał sędzia Leszek Bosek, który jest autorem jednego z tych zdań.
- Zgłaszam zdanie odrębne do uchwały, uzasadnienia uchwały Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego - oznajmił i przedstawił swoją argumentację.
Zaznaczył, że "w postępowaniu w przedmiocie stwierdzenia ważności wyboru prezydenta Rzeczypospolitej Sąd Najwyższy zobowiązany jest brać pod uwagę wszelkie okoliczności, które mogą mieć znaczenie dla ważności wyborów". - Również te, które nie były czy nie mogły być przedmiotem zarzutów protestowych. Chodzi więc o wszelkie okoliczności faktyczne, jak i okoliczności prawne, które mogą wpływać na sposób wyrażenia woli przez społeczeństwo, przez wyborców, przez naród, jak kształtuje to, czy jak stanowi o tym konstytucja - mówił.
Wspominał, że w uchwale Sądu Najwyższego z 9 grudnia 1995 roku (...) o ważności wyboru prezydenta "stanowczo podkreślono, że zdaniem Sądu Najwyższego jedynie wiarygodny, udokumentowany i sprawdzalny wpływ naruszeń prawa na wynik wyborów daje podstawę do ich unieważnienia".
- Co to oznacza na tle tej sprawy? To, że jeżeli - na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej ani dzisiejszych ustaleń na posiedzeniu, jak również na podstawie stanowiska prokuratora generalnego, ani na podstawie opinii protestowych - nie możemy stwierdzić, że istnieje wiarygodny, udokumentowany i sprawdzalny wpływ naruszeń prawa na wynik wyboru prezydenta RP, to trzeba powiedzieć, że nie ma podstaw do unieważnienia tych wyborów - zaznaczył.
- To jest konsekwentny, logiczny wniosek. Uważam, że w obecnych okolicznościach Sąd Najwyższy powinien trzymać się stabilności wykładni, powinien dbać o tę stabilność prawa, aby jeszcze w większym stopniu nie doprowadzić do destabilizacji i nieciągłości konstytucyjnych organów państwa. To są ważne wartości konstytucyjne, które trzeba ważyć z różnymi uchybieniami, których wiele jest w życiu publicznym - dodał.
- To natomiast, co uzasadnia zgłoszenie zdania odrębnego do uchwały i jej uzasadnienia, to poważna wadliwość postępowania, które doprowadziło do jej wydania - podkreślił. - Po pierwsze, w utrwalonym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, na przykład wyroku Wielkiej Izby z 21 grudnia 2023 roku oraz w następujących po tym wyroku już tylko formalnych rozstrzygnięciach, przesądzono, że okoliczności ukształtowania i sposób działania Krajowej Rady Sądownictwa na podstawie przepisów ustawy z 8 grudnia 2017 roku, wynika, że obecna Rada nie jest organem niezależnym i gwarantującym niezależność sądom, w tym Sądowi Najwyższemu, Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a sędzią niezawisłości. Ukształtowana przez tak działającą Radę Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i wydawane przez nią orzeczenia, obarczone są więc wadą procesową - powiedział Bosek.
Zauważył, że "do podobnych wniosków dochodzi Europejski Trybunał Praw Człowieka".
" Izba Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych powinna zostać zniesiona"
- Po drugie, stwierdzona w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wada procesowa, polegająca na braku zewnętrznych oznak niezależności Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych, z całą mocą ujawniła się w niniejszym postępowaniu - mówił dalej.
Wyjaśniał, że "ingeruje się w orzecznictwo Sądu Najwyższego w sprawach protestowych wbrew powszechnie obowiązującym przepisom, nakazującym zgodnie z obiektywnymi określonymi w ustawie kryteriami przydziału spraw sędziom SN".
- Po trzecie, fakt, że zgodnie z aktualnym brzmieniem ustawy o Sądzie Najwyższym, stwierdzanie ważności wyborów należy do właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych, przy czym sama uchwała zapada w składzie całej izby, to jest dobrze z jednej strony. Bo z jednej strony takie rozstrzygnięcie ustawy minimalizuje ryzyko niedozwolonego wpływu na składy Sądu Najwyższego orzekającego o ważności wyboru prezydenta RP. Ale z drugiej strony przesądza też, że uchwały izby, w której działaniu stwierdzono wadę procesową, są tą wadą obarczone. I trudno jest przy takim brzmieniu ustawy nawet założyć, że inni sędziowie delegowani do tej izby mogliby te kompetencje wykonać, kiedy sama izba jest obarczona pewną wadą procesową - objaśniał.
Po czwarte, ocenił, "nie powinno być (...), nawet biorąc pod uwagę liczne protesty, że w zasadzie tylko mniej niż jeden procent protestów jest przekazywanych do zaopiniowania" prokuratorowi generalnemu". - Tutaj to jest sytuacja będąca jakimś uchybieniem - przyznał.
Mówiąc o wniosku Bodnara o wyłączenie sędziów, ocenił, że "powinien być wyznaczony właśnie odrębny skład do jego rozpoznania przed zapadnięciem samej uchwały". - I to jest ważne, dlatego że orzekanie przed rozpoznaniem wniosku o wyłączenie jest poważnym naruszeniem prawa, a wręcz deliktem dyscyplinarnym. A Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już wyjaśnił, że wydanie orzeczenia przez sędziego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przed rozpoznaniem wniosku o wyłączenie może skutkować obowiązkiem pominięcia orzeczenia (...), uznania go za niebyłe - podkreślił.
- Podsumowując, stwierdzone poważne wady procesowe i ustrojowe Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wymagają usunięcia. Wynika to z obowiązku uszanowania postanowień Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także zapewnienia zgodności polskiego prawa z prawem Unii Europejskiej. Z uwagi na doniosłość procesów wyborczych w demokratycznym państwie prawnym, uważam, że (...) o ważności wyborów powinien orzekać Sąd Najwyższy w pełnym składzie, tak aby jego stabilność, przewidywalność była możliwa z najwyższych, żeby skład był zdeterminowany przez ustawę, żeby nikomu nie przychodziło do głowy, że można coś z tym składem robić - stwierdził.
- To też oznacza, że Izba Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych powinna zostać zniesiona, przynajmniej w tym kształcie. Szersze motywy będą podane w uzasadnieniu pisemnym - dodał.
CZYTAJ, JAK PRZEBIEGAŁO POSIEDZENIE >>>
Pozostałe zdania odrębne
Zdanie odrębne złożyli też sędziowie Grzegorz Żmij (do uchwały i jej uzasadnienia) i Adam Redzik (jedynie do uzasadnienia).
Żmij przekazał, że "właściwie w całej rozciągłości podziela zdanie odrębne sędziego Boska". Podkreślił przy tym, że "ani sprawozdanie Państwowej Komisji Wyborczej, ani stanowisko prokuratora generalnego, ani dowody zebrane w niniejszym postępowaniu nie dają podstawy do stwierdzenia, że istnieje wiarygodny, udokumentowany i sprawdzalny wpływ naruszeń prawa na wynik wyboru prezydenta RP". - Nie można więc stwierdzić, że istnieją wystarczająco uzasadnione, rzeczywiste, konkretne i udowodnione podstawy do stwierdzenia nieważności wyboru na urząd prezydenta - dodał.
Zauważył, że "głosowanie przeprowadzono w 32 143 obwodach do głosowania, a ustalone zaś naruszenia, co było poruszane na tej sali w trakcie posiedzenia jawnego, dotyczą bardzo niewielkiej liczby obwodów". - Ponadto stwierdzone uchybienia, w tym zwłaszcza te dotyczące ustalenia wyników wyborów w poszczególnych obwodowych komisjach wyborczych, ich suma oraz każde z nich nie dają podstaw do stwierdzenia, że nawet gdyby nie miały miejsca, to zmianie uległby wynik wyboru - mówił Żmij.
- Natomiast okoliczności, które uzasadniają zgłoszenie zdania odrębnego w mniejszej sprawie, to rzeczywiście poważne uchybienia proceduralne dotyczące niniejszego postępowania - podkreślił.
- Stwierdzona w tym utrwalonym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wada procesowa polegająca na braku zewnętrznych oznak niezależności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz braku zewnętrznych oznak niezależności sędziów z całą mocą ujawniła się w niniejszym postępowaniu. Pan sędzia Bosek już wspomniał o dwóch zarządzeniach prezesa Izby Kontroli - mówił. - Ale na to się składa cała seria zarządzeń wydanych jeszcze przez poprzedniego prezesa (...), gdzie nastąpiły niedopuszczalne zmiany składów orzekających - dodał.
Według niego "orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest w pełni uzasadnione, a jego ostentacyjne nierespektowanie - w tym także w postaci niedopuszczalnych, stanowiących formę nacisku na sędziów Sądu Najwyższego wypowiedziach i działaniach pierwszego prezesa Sądu Najwyższego oraz Krajowej Rady Sądownictwa, które przecież powinny stać na straży niezawisłości sędziów - trzeba uznać za naruszenie konstytucyjnych gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów, a zarazem obowiązków traktatowych".
Podkreślał również, że "w każdej procedurze, także w tej, w której jesteśmy, powinny być poddane odpowiedniej procedurze wnioski o wyłączenie" sędziów.
Sędzia Redzik wyjaśniał zaś: - Zgłosiłem zdanie odrębne do uzasadnienia, ponieważ uważam, że w uzasadnieniu powinniśmy znacznie szerzej wyjaśnić niuanse, wyjaśniać kwestie, które były podnoszone, gdy procedowaliśmy nad protestami wyborczymi. Także te, które dotyczą stosowania prawa Unii Europejskiej. Także te, które dotyczą orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, szczególnie wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 21 grudnia 2023 roku.
Zauważył, że jego przedmówcy wskazywali, iż "izba powinna zostać rozwiązana, że są problemy z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". - Są, to prawda. (..) Rzeczywiście ten problem trzeba rozwiązać w drodze współpracy, lojalności, dlatego że prawo Unii Europejskiej jest częścią naszego porządku prawnego - zaznaczył.
Uchwała ma zostać opublikowana
Premier Donald Tusk wcześniej zapowiedział, że zgodnie z uchwałą rządu orzeczenie kwestionowanej izby zostanie opublikowane z odpowiednią adnotacją o wadliwości jej powołania.
Po drugiej turze wyborów do Sądu Najwyższego wpłynęło około 54 tysięcy protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP, a zdecydowaną większość pozostawiono bez dalszego biegu. Składane protesty dotyczyły między innymi anomalii w liczeniu głosów. To, że to takich nieprawidłowości doszło w części obwodowych komisji wyborczych, zostało potwierdzone przez sądy.
Autorka/Autor: akr/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24