Profesor Aleksander Wolszczan zdradził w TVN24, że nie denerwował się, gdy w Oslo ogłaszano laureatów Nagrody Nobla z fizyki, ponieważ w tym czasie smacznie spał. Polski astronom, nominowany w tym roku do najbardziej prestiżowej nagrody twierdzi, że od początku sceptycznie podchodził do pogłosek o przyznaniu mu Nobla.
Zdaniem profesora Wolszczana badania nad planetami pozasłonecznymi, którymi się zajmuje są zbyt "świeżą" sprawą by w najbliższym czasie przyznano w tej dziedzinie nagrodę Nobla. - Trudno jest przewidzieć czy planety pozasłoneczne kwalifikują się do Nobla. To jest nagroda z fizyki a nie z astronomii - zaznaczył.
Profesor liczy jednak, że prędzej czy później badania nad planetami zostaną nagrodzone. - Planety z całą pewnością zasługują, żeby kiedyś dostać tę nagrodę, ale w cale nie jest powiedziane, że to ja ją dostanę. Jest wielu innych ludzi, którzy też mogą być uhonorowani za to odkrycie - stwierdził. Aleksander Wolszczan, przyznał, że mimo iż Nobel nigdy nie spędzał mu snu z oczu, to sama świadomość nominacji do tej nagrody była "bardzo miła".
Japończycy zasłużyli
Polski astronom ocenił, że tegoroczni laureaci jak mało kto zasłużyli nagrodę. - Były spekulacje, że nagrodę dostaną fizycy cząstek i tak się stało. To bardzo przemyślana nagroda. Dzięki tym trzem fizykom udało się zunifikować trzy z czterech najważniejszych sił fizyki. Zdecydowanie zasłużyli na nagrodę - powiedział Wolszczan. (CZYTAJ WIĘCEJ O TEGOROCZNYM NOBLU)
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn