Jarosław Kaczyński zamiast budować bezpieczeństwo, jest dziś architektem przemocy - mówił podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec prezesa PiS i wicepremiera szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Okazał się pan tym wszystkim, z czym obiecał pan walczyć. To pan stworzył prawdziwy układ. To pan się stał symbolem elit oderwanych od rzeczywistości - mówił przedstawiciel wnioskodawców, szef PO Borys Budka.
Sejm zajmował się w środę wieczorem wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Ostatecznie za przyjęciem wniosku głosowało 216 posłów, 233 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.
Wcześniej sejmowa komisja spraw wewnętrznych negatywnie zaopiniowała wniosek.
Podczas debaty pierwszy głos zabrał szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka, który przedstawił wniosek. - Panie premierze odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Od 6 października tego roku jedyną osobą, które poprawiło się bezpieczeństwo, jest pan sam: dziesiątki radiowozów strzegących pana miejsca zamieszkania, tysiące policjantów ściąganych z całej Polski, żeby zapewnić panu psychiczny komfort. Wstyd. To jest pana osobisty wstyd - powiedział.
- Pana czas się skończył. Wie to pan premier Morawiecki. Wie o tym minister sprawiedliwości (Zbigniew Ziobro), dlatego toczą tak zażartą walkę o schedę po panu. Rozumieją to również obywatele. 70 procent Polaków chce pana dymisji. To jest liczba, która dla pana powinna być wstydem - mówił. - To jest koniec kreowanych przez pana podziałów. Koniec epoki szukania wrogów - dodał.
Budka ocenił, że Kaczyński "kończy karierę polityczną jako postać groteskowa". - Okazał się pan tym wszystkim, z czym obiecał pan walczyć. To pan stworzył prawdziwy układ. To pan się stał symbolem elit oderwanych od rzeczywistości. To pan uczynił Polskę słabą i odizolowaną - powiedział. Dodał, że Polacy obudzili się i nie chcą już rządu PiS.
Tułajew: wniosek bezzasadny, niemerytoryczny, niepoważny
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sylwester Tułajew zaapelował do opozycji, aby skupiała się mniej na prezesie Jarosławie Kaczyńskim i PiS, a więcej na Polsce. Ocenił, że wniosek o wotum nieufności wobec Kaczyńskiego jest "całkowicie bezzasadny, niemerytoryczny, niepoważny i całkowicie nie ma sensu". - Kolejny raz nie macie nic do zaproponowania poza atakiem - mówił do posłów opozycji.
- Gdy prezes Kaczyński miał zostać wicepremierem, wy jeszcze zanim odebrał oficjalnie nominację, już chcieliście go odwołać. Tak dla zasady. Nieważne za co. Byleby tylko była polityczna awantura. To najlepiej pokazuje, czym w istocie jest ten wniosek - stwierdził.
Gawkowski: Kaczyński zamiast budować bezpieczeństwo, jest dziś architektem przemocy
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski mówił, że Kaczyński został wicepremierem i członkiem rządu, aby "walczyć z układem, ale we własnym rządzie". - Miał pan łagodzić spory, tyle że między własnymi ministrami, chciał pan nadzorować prokuratora generalnego, ale po to, aby nie zamykał w więzieniu pańskich kolegów - zwracał się do Kaczyńskiego.
Ocenił potem, że "Jarosław Kaczyński jest dziś kłębkiem nerwów". - Targa nim gniew, chęć zemsty. Jarosław Kaczyński zamiast budować bezpieczeństwo, jest dziś architektem przemocy. Czas przerwać ten szaleńczy taniec - oświadczył. Potwierdził, że Lewica poprze wniosek.
Władysław Kosiniak-Kamysz, zwracając się do obozu rządzącego, mówił: - Podzieliliście Polskę, nasz ukochany kraj. W ten sposób, że nie ma gwarancji bezpieczeństwa, bo to nie liczba F-35 (zakupione przez Polskę samoloty - red.) gwarantuje bezpieczeństwo, ale wspólnota Polaków, narodowa, świadomy swoich praw i obowiązków naród - wymieniał.
- Wy ten naród, tę wspólnotę rozbiliście. Zawłaszczyliście instytucje państwowe, z których uczyniliście PiS-owski folwark. Sądy, z których sprawiedliwość jest uciekinierką. Media, które są waszą tubą propagandową, dołożyliście teraz koncert naftowy, który ma być koncernem propagandowym - mówił, nawiązując do zakupu grupy Polska Press przez PKN Orlen. Szef ludowców zapowiedział, że klub Koalicji Polskiej poprze wniosek.
Dziambor: Jak to jest sprawować najbardziej fikcyjne stanowisko w tym rządzie?
Robert Winnicki z Konfederacji powiedział, że Jarosław Kaczyński powinien zostać odwołany nie tylko za to, że jego stanowisko w rządzie zostało "sztucznie utworzone" w ramach "administracji rządowej do politycznych gierek". Przekonywał, że Kaczyński powinien zostać zdymisjonowany za to, że "rozpoczął swoje urzędowanie od ataku na rolników, od wymiany ministra rolnictwa na biernego, miernego, ale wiernego, na kogoś, kto rolnictwa nie zna, nie czuje i je atakuje".
Ocenił też, że "w momencie, kiedy pojawiły się lewicowe manifestacje, to Jarosław Kaczyński odpowiadał za bierność policji wobec ataków na kościoły, na miejsca kultu i na pomniki".
Artur Dziambor (Konfederacja) pytał z kolei, "jak to jest sprawować najbardziej fikcyjne stanowisko w tym rządzie?" - Jest pan w tym rządzie, na tym stanowisku tylko po to, by dbać o bezpieczeństwo Mateusza Morawieckiego, który nie radził sobie w wojnie ze Zbigniewem Ziobrą - ocenił.
Była posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek, aktualnie niezrzeszona i związana z ruchem Polska 2050 Szymona Hołowni, zwracając się do wicepremiera Kaczyńskiego, mówiła: - Pana prywatne imperium, które pod przykrywką tak zwanej dobrej zmiany buduje pan przez ostatnie lata, trzeszczy w szwach. Pan, niby imperator, rządzi i dzieli, a przydziela głównie swoim.
- To pana ludzie dokonali biznesowego rozbioru Polsku, ustalili nowe granice na mapie politycznej korupcji, tak aby nikt nie wchodził sobie w drogę - powiedziała. Gill-Piątek oceniła, że za Kaczyńskim "nie stoją już żadne idee". - W pana szeregach nie ma już oddanych dobru państwa działaczy opozycji demokratycznej - oceniła.
Kaczyński: pomieszanie absurdu, kłamstw, projekcja własnych osobowości
Przed przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego posłowie Zjednoczonej Prawicy wstali z miejsc, bijąc brawo.
- Większość tego, co zostało tutaj powiedziane, to pomieszanie absurdu, kłamstw, ale bardzo często także czegoś, co by można określić jako projekcją własnych osobowości, własnej mentalności na kogoś innego. Tak to się zdarzyło, że ja się stałem tym człowiekiem - powiedział Kaczyński na mównicy. - Rzeczywiście jeśli wziąć pod uwagę waszą mentalność, wasze zachowania, wasz bardzo głęboki brak kultury, to być może człowiek, który by jakoś personalizował te wasze cechy, byłby tym, którego żeście atakowali - dodał.
Kaczyński, zwracając się do opozycji, mówił: - My jesteśmy z zupełnie innego świata. Wy, najwyraźniej, nie jesteście w stanie tego zrozumieć. Nie jesteście w stanie zrozumieć tego, że ktoś naprawdę potrafi kierować się interesami Polski, a nie interesami swoich grupek.
Morawiecki: jesteście opozycją zewnętrzną, partią zewnętrzną wobec polskich interesów
Po Jarosławie Kaczyńskim głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. - Opozycjo. Ten wasz wniosek, który skierowaliście przeciwko panu prezesowi, to nie jest tak naprawdę wniosek o jego odwołanie jedynie, a próba zdezawuowania pewnej wizji Polski, którą prezes Kaczyński proponuje - ocenił.
- Jesteście partią, zwłaszcza Platforma Obywatelska, opozycją totalną. Ale jesteście też opozycją zewnętrzną, partią zewnętrzną wobec polskich interesów, wobec polskiej racji stanu. To jest podstawowa rzecz, która powinna wybrzmieć: że wizja Polski Jarosława Kaczyńskiego to wizja, która stawia polską rację stanu na pierwszym miejscu, a wasza wizja jest wizją bardzo wielu błędów, przeinaczeń, patologii w czasach trzeciej RP - powiedział szef rządu.
Premier przekonywał, że Kaczyński już "na początku pytał o to, na czym ma polegać realna demokracja". - Czy realna demokracja jest tylko rytuałem głosowania, pewnym przy nierównowadze sił społecznych, których po jednej stronie są media, jest władza, jest partia Zachodu, a czasami Wschodu i nie ma szans na realną zmianę władzy, jak to było przez praktycznie kilkanaście lat. Czy realna demokracja ma polegać na oddaniu głosu narodowi w rzeczywisty sposób - wymieniał premier.
Protesty i działania policji powodem wniosku opozycji
Wniosek Koalicji Obywatelskiej, wsparty przez posłów Lewicy, to pokłosie listopadowych protestów Strajku Kobiet w Warszawie. Policja użyła wówczas gazu wobec demonstrantów, między innymi posłanki Magdaleny Biejat (Lewica) i Barbary Nowackiej (Koalicja Obywatelska). Kontrowersje wzbudziła też interwencja nieumundurowanych funkcjonariuszy jednostki kontrterrorystycznej, uzbrojonych w pałki teleskopowe.
Podczas obrad komisji najczęściej padały argumenty o nadużywaniu siły przez policję, a wobec odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Kaczyńskiego - o niewłaściwy nadzór nad służbami. Przypomniano też jego październikowy apel, w którym wzywał do obrony kościołów.
Źródło: TVN24, PAP