Wilno to według "Dziennika" cel pierwszej zagranicznej podróży Donalda Tuska. Premier zamierza wybrać się tam na początku grudnia. Ale w grę wchodzi jeszcze Watykan, za którym optuje doradca premiera prof. Władysław Bartoszewski.
- Wszystko zależy jeszcze od dogrania terminów, ale najpewniej będzie Wilno - mówi "Dziennikowi" szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.
Dlaczego Litwa? Premier tego kraju Gediminas Kirkilas jako jeden z pierwszych przesłał Tuskowi gratulacje po desygnacji na premiera i tego samego dnia złożył mu oficjalne zaproszenie do odwiedzenia swojego kraju. Dzień później Tusk rozmawiał z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem, który wziął udział w obchodach Święta Niepodległości w Warszawie.
Bartoszewski: Wilno tak, ale lepszy Watykan - Wiem, że ze względu na dobre relacje z prezydentem Adamkusem dobre stosunki polsko-litewskie i to, że jest tam mile widziany, Donald Tusk bierze pod uwagę Wilno - potwierdza plany premiera prof. Władysław Bartoszewski.
Dodaje jednak, że sam chciałby, żeby nowy premier pierwsze kroki skierował do Watykanu: - Jeśli się uda technicznie, bo to nie jest oczywiście łatwe, to mam nadzieję, że nowy premier uda się tam, gdzie pojechał najpierw premier Tadeusz Mazowiecki. To byłby wybór symboliczny dla wielu Polaków.
Bartoszewski ma również plan dla szefa rządu: - Będę doradzał mu, aby w swoim planie podróży w wymiernym czasie, to znaczy w ciągu najbliższych kilku tygodni, uwzględnił zarówno Berlin, jak i Jerozolimę, ponieważ są to miejsca z różnych punktów widzenia ważne dla opinii Polski w świecie.
Były szef MSZ tłumaczy "Dziennikowi" dlaczego Izrael: - Jeżeli dla państwa Izrael Polska jest najsympatyczniejszym obok Ameryki krajem NATO, to każde dobre działania polsko-izraelskie odbiją się pozytywnie w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: Dziennik