- Nie czuję, żeby Polacy byli skłóceni z Rosjanami, bo różnice są z politykami - z Putinem, Stalinem - a nie z ludźmi - tak ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski argumentuje nieprzeczytanie podczas dzisiejszej mszy świętej w Gliwicach dokumentu o pojednianiu między Polakami a Rosjanami. I w TVN24 wylicza kolejne powody swojej decyzji: niewiarygodność Cyryla I i świecką oprawę uroczystości podpisania dokumentu.
Decyzję o odczytaniu dokumentu podjęli biskupi diecezjalni zgromadzeni 25 sierpnia na Jasnej Górze, uzasadniając ją tym, że jest on "głęboko religijny i teologiczny".
W podpisanym 17 sierpnia przesłaniu przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik i patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl I apelują o wysiłki w rozwijaniu dialogu, wzajemnego zaufania i zbliżenia Polaków i Rosjan. Proszą też o budowanie "wolnej od przemocy i wojen pokojowej przyszłości naszych krajów i narodów".
Niewiarygodny agent
Zdaniem Isakowicza-Zalewskiego odczytanie listu mogłoby spowodować negatywne emocje i wierni mogliby opuścić parafię. Dodaje on, że jeśli wierni chcą, mogą sami w internecie znaleźć treść tego przesłania.
- Nie czuję, żeby Polacy byli skłóceni z Rosjanami, bo różnice są z politykami - z Putinem, Stalinem - a nie z ludźmi. Ja mam dużo kontaktów z Rosjanami i niechęcii czy nienawiści, poza drobnymi sprawami, nie ma między tymi narodami - argumentuje ksiądz.
I dodaje: - Drugi powód to taki, że dla mnie osoba Cyryla I jest kompletnie niewiarygodna i myślę, że dla większości Rosjan też. Widzę go jako przedstawiciela władzy, Putina, a przede wszystkim byłego, a może nawet obecnego agenta KGB. Po trzecie wszystko to było podpisane w sposób świecki. Nie zostało podpisane w kościele - podkreśla Isakowicz-Zalewski.
Co im grozi
Zdaniem biskupów, którzy wydali dyspozycję odczytania przesłania w kościołach, księża powinni dostosować się do tego nakazu. Okazuje się jednak, że - przynajmniej w Krakowie - część księży treść dokumentu odczytała już w poprzednie niedziele. Niektórzy nie odczytali go wcale, ale został wydrukowany i udostępniony wiernym.
Już kilkanaście dni temu przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski mówili, że decyzje w stosunku do księży, którzy nie odczytali pisma podejmować będą buskupi danej diecezji. Wiele wskazuje na to, że skończy się na upomnieniu.
Wierni wychodzący dziś z kościołów różnie oceniali treść dokumentu, którą dziś usłyszeli na mszy.
Autor: mn/tr / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24