"Walczy już nie jeden, dwóch, tylko kilkunastu". PiS versus PiS

Prawo i Sprawiedliwość
Lorek: każda wigilia jest bardzo ważna, sympatyczna
Źródło: TVN24
Jarosław Kaczyński po raz pierwszy musi przeżywać takie afronty, że ktoś nie przyjeżdża na jego zaproszenie - mówił poseł KO Mariusz Witczak. Tomasz Trela z Lewicy określił dwa wigilijne spotkania w PiS oraz spory w ugrupowaniu "regularną wojną buldogów", ale poseł PiS Grzegorz Lorek przekonywał, że "to normalne".

Nie cichnie temat wewnętrznych walk między frakcjami w Prawie i Sprawiedliwości. Narastający konflikt zauważył sam prezes Jarosław Kaczyński, który w ubiegły piątek zwołał naradę w siedzibie partii na Nowogrodzkiej w celu załagodzenia go. Na naradzie nie pojawił się jednak Mateusz Morawiecki, który wraz z Beatą Szydło byli w tym czasie na spotkaniu z wyborcami w Brzozowie na Podkarpaciu.

Nową osią napięć mają być zaplanowane na wtorek dwie wigilie. Jak donosił Onet, były premier zorganizował spotkanie wigilijne, które ma rozpocząć się o godzinie 20, czyli tuż po wigilii organizowanej od lat przez Kaczyńskiego.

Lorek o "najważniejszej" wigilii

Poseł PiS Grzegorz Lorek był pytany przez reporterkę TVN24 Agatę Adamek, na którą wigilię się wybiera. - Jeszcze nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym (...). Uważam, że każda wigilia jest bardzo ważna, sympatyczna, bo składamy sobie na niej życzenia - odparł.

Pytany, czy nie można w takim razie zorganizować jednej wigilii dla ugrupowania, odparł: - Myślę, że będzie jedna. Ta jedna jest najważniejsza. Poseł dopytywany o spotkanie wigilijne Morawieckiego, przekonywał, że "sam też miał wigilię grupy jego współpracowników i to jest normalne". - Chcemy się spotykać, być bliżej siebie, łamać się opłatkiem - mówił.

Witczak: Kaczyński traci siłę wodza

Mariusz Witczak z KO ocenił natomiast, że konflikt w PiS "wchodzi w kolejną fazę, dużo bardziej groźną dla tej formacji, co w jakimś sensie go cieszy". - Ten konflikt albo zostanie zakończony, jakoś tam przyklepany, albo może doprowadzić do wyjścia Morawieckiego (z partii - przyp. red.). Pierwszy raz dzisiaj widać, że Morawiecki z Beatą Szydło zawarli sojusz i to jest prawdziwy sojusz przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu - mówił.

- Kaczyński o tym wie. On po raz pierwszy musi przeżywać takie afronty, że ktoś nie przyjeżdża na jego zaproszenie, że traci tę siłę wodza, dyktatora wewnątrzpartyjnego. Co do zasady to chyba będą jeszcze rozmaite próby łagodzenia tego problemu, bo podział PiS-u to będzie pierwsza poważna faza do odejścia Jarosława Kaczyńskiego ze sceny politycznej - ocenił Witczak.

Klatka kluczowa-101880
Witczak: konflikt w PiS wchodzi w kolejną fazę
Źródło: TVN24

Ćwik o Nawrockim. "Skończy projekt Prawo i Sprawiedliwość"

O to, co się dzieje w PiS, był też pytany poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik. - Myślę, że kto łączy kropki, ten widzi, że PiS się kończy - stwierdził.

Na uwagę, że już nieraz wróżono ugrupowaniu koniec, zgodził się z tym. - Do tej pory to były walki frakcji. Faktycznie była frakcja powiązana z Morawieckim, z Ziobro i oni zwalczali się między sobą. Natomiast Jarosław Kaczyński jako prezes trzymał jeszcze to w garści. Sytuacja uległa zmianie po 6 sierpnia, kiedy prezydentem został Karol Nawrocki - ocenił.

- Nawrocki natychmiast zaczął budować swój własny obóz polityczny, swoje zaplecze i dzisiaj śmiałbym nawet twierdzić, że bardziej jest już prezydentem konfederackim, a nie PiS-owskim. I on skończy projekt Prawo i Sprawiedliwość - stwierdził Ćwik.

Ćwik: kto łączy kropki, ten widzi, że PiS się kończy
Źródło: TVN24

Trela: groteskowe i śmieszne

Tomasz Trela z Lewicy określił sytuację w PiS jako "regularną wojnę buldogów i podgryzanie". - Morawiecki kąsany przez Sasina i Kurskiego, robiące alternatywne spotkania świąteczne. Teraz trwa wyścig i walka, czy Kaczyński przyjdzie na czas, czy się spóźni, kto będzie u Kaczyńskiego, u Morawieckiego. Dobrze, niech się gryzą - stwierdził.

- Jest to groteskowe i śmieszne, bo oni (PiS - przyp. red.) po 6 sierpnia myśleli, że już będą ministrami, premierami, rząd upadnie, a tu ani rząd nie upadnie, ani oni wyborów nie wygrają, więc zostaje im podgryzanie - ocenił Trela. Dodał też, że "o schedę po Kaczyńskim walczy już nie jeden, dwóch, tylko kilkunastu".

Czytaj także: