Włoski zespół "Italieni" nagrał w czasie kwarantanny piosenkę pod tytułem "Przepis na miłość" – to utwór wykonywany w języku polskim w stylu disco polo. Muzycy Thomas Grotto i Luca Laca Montagliani w rozmowie z Marią Mikołajewską, reporterką "Polski i Świata" TVN24, zwracają uwagę na ich silny związek z Polską.
W najnowszym odcinku swojego wideoblogu Maria Mikołajewska postanowiła przedstawić historię włoskiego zespołu muzycznego, którego członkowie wyznaczyli sobie piękny cel – wyrwanie ludzi ze smutku pandemii. Ich sposób to disco polo w wydaniu włoskim. "Kwarantanna song" pod tytułem "Przepis na miłość" ma szansę stać się hitem tych wakacji. Teledysk nagrano w Polsce, Hiszpanii, we Włoszech i Argentynie – wszystko za pośrednictwem mediów społecznościowych. Thomas, włoski góral z Bolzano, śpiewa po polsku. – Urodził się pomysł, żeby zrobić coś pozytywnego – mówi Thomas Grotto w rozmowie z Marią Mikołajewską, reporterką "Polski i Świata" TVN24.
Wokalista "Italieni" Thomas Grotto podkreśla, że lubi muzykę heavy metalową. Zdradza, że na początku bał się reakcji ludzi na muzykę w stylu disco polo. Do Polski przyjechał 16 lat temu, gdy wujek poprosił, żeby zagrał w jego restauracji – i tak już Thomas w Polsce się zakochał i został. – Ale ten przepis na miłość znalazłem dopiero parę lat temu, kiedy spotkałem moją aktualną żonę, która dała mi wspaniałe dziecko i dzięki której w końcu jestem sobą – dodaje.
Luca Laca Montagliani, który gra na akordeonie, ma żonę Polkę i twierdzi, że po polsku mówi nieco gorzej niż Thomas, ale Polakiem "już trochę jest". Zaprojektował jedynego wrocławskiego krasnala, który jest obcokrajowcem. Do tego stworzył komiksowy przewodnik po Wrocławiu, a z kolegami z Włoch wydał komiks o Solidarności. Owocem jego współpracy z fundacją "Ja kobieta" i dwoma wrocławskimi liceami jest komiks "Siła i nadzieja. Dziewczęta z Ravensbruck".
Polaków i Włochów łączy "pragnienie lekkości i pragnienie wolności"
Zapytany o współpracę z Thomasem Grotto mówi, że rozpoczęła się, gdy mieszkał w Kozienicach, gdzie wykonywał pracę dla tamtejszego Domu Kultury. – Jednej nocy Thomas robił koncert z okazji włoskiego dnia kultury i tam się poznaliśmy – dodaje.
Muzycy uważają, że wiele łączy Polaków i Włochów – Luca Laca Montagliani twierdzi, że "pragnienie lekkości i pragnienie wolności". Mają nadzieję, że swoją piosenką udało się im przełamać smutek wynikający z życia w kwarantannie. – Dużo osób komentuje naszą piosenkę i dostajemy pozytywne emotikony – zwraca uwagę Luca Laca Montagliani.
Thomas Grotto tłumaczy, że nazwa zespołu wzięła się z tego, że wylądowali z dalekiej planety w Polsce. - Włosi są widziani trochę jak kosmici. Przez trzy lata mieszkałem w Polsce i często czułem się traktowany trochę jak kosmita, jak ktoś trochę inny, ale w dobrym sensie – mówi Luca Laca Montagliani. – Nazwa wydała nam się sympatycznym pomysłem. Doświadczyliśmy (w Polsce) dużo gościnności. Zwłaszcza po półlitrowej butelce wódki – śmieje się.
Na pytanie, dlaczego postawili na disco polo - odpowiadają, że ta muzyka kojarzy im się z roztańczonymi, zatłoczonymi polskimi weselami i tłumami ludzi, którzy śpiewają chwytliwe polskie kawałki. Chcieli odtworzyć tę wesołość i atmosferę. – Jesteśmy marzycielami. Marzymy od zawsze niekoniecznie o karierze muzycznej, ale żebyśmy mogli grać i mieć z tego na życie – wyjaśnia Thomas Grotto.
Źródło: TVN24