Prezydent Karol Nawrocki nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która przedłużała ochronę tymczasową udzielaną obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną do 4 marca 2026 roku. Nawrocki swoją decyzję o zawetowaniu nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy motywował w poniedziałek między innymi tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.
- Ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy nie dokonuje tej korekty, wokół której toczyła się debata publiczna - powiedział.
Łoboda: to nie jest polska racja stanu
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Dorota Łoboda zaznaczyła, że "ta ustawa nie była tylko o tym". - To jest ta wielka, kompleksowa ustawa, która była przyjmowana w 2022 roku i dotyczy w ogóle warunków pobytu osób uciekających przed wojną z Ukrainy, które przebywają na terytorium Polski, mają prawo do pracy, mają prawo do edukacji, mają prawo do świadczeń zdrowotnych, mają prawo do legalnego pobytu - przypomniała.
- Ale nie tylko, bo tak jak zaznaczył wicepremier Gawkowski, to również dotyczy bezpieczeństwa Ukrainy, w tym tego wojennego, bo również ta ustawa reguluje zapewnienie przez Polskę Starlinków, które dostarczają internet do Ukrainy - dodała.
Łoboda podkreśliła, że "ponad milion osób, które przebywa w Polsce, nie wie, czy za miesiąc ich pobyt będzie tu legalny".
- Pracodawcy nie wiedzą, czy będą mieli wciąż legalnych pracowników. Wołodymyr Zełenski nie wie, czy za miesiąc będzie miał internet w szpitalach i w szkołach - wymieniała. - Tak nie działa odpowiedzialny prezydent. To nie jest polska racja stanu i to nie jest kwestia bezpieczeństwa ani Polski, ani bezpieczeństwa w wymiarze też zewnętrznym.
Pasławska: to uderzenie w interes polskiej gospodarki
Posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego Urszula Pasławska mówiła, że "mamy do czynienia z taką sytuacją, że rzeczywiście ponad milion Ukraińców pewnie w niedługim czasie, jeżeli szybko nie zostanie podjęta ustawa, będzie się zastanawiać, czy nie wyjechać z Polski do innego kraju".
- Ale z drugiej strony warto spojrzeć tutaj na interes polskich przedsiębiorców, którzy dzisiaj borykają się z problemami braku rąk do pracy. A pozbawienie de facto wsparcia, pomocy Ukraińcom, którzy płacą tutaj podatki, mieszkają, dzieci chodzą do szkół, Ukraińcy uczciwie zarabiają na siebie, to jest tak naprawdę uderzenie w interes polskiej gospodarki - dodała.
- To jest takie myślenie w kategorii: "państwo to ja, dzielę i rządzę, ale konsekwencji za swoje decyzje nie będę podejmował" - oceniła posłanka PSL.
"To igranie z ogniem"
Pytana o motywację Nawrockiego, Łoboda odparła, że "to jest opowieść do bardzo prawicowego wyborcy". - To jest opowieść, która ma na celu wykorzystanie rosnących antyukraińskich nastrojów, bo my widzimy, że takie się pojawiają - mówiła.
- To jest igranie z ogniem, dlatego że zwrócenie się bezpośrednio do osób, które są niechętne Ukrainkom i Ukraińcom, wzmaga jeszcze tę niechęć. Jeśli prezydent tę narrację podsyca, to ośmiela również osoby, które Ukrainkom i Ukraińcom są niechętne - uznała posłanka.
Pasławska: działania prezydenta budzą niepokój
- Jako Polskie Stronnictwo Ludowe obserwowaliśmy na spokojnie wejście pana prezydenta na urząd, ale te działania, które są podejmowane dzisiaj przez prezydenta, budzą nasz ogromny niepokój - powiedziała Pasławska.
- Teraz będzie sobie wybierał po kolei ustawy, które będzie chciał wetować? Może wszystkie ustawy zawetuje? Konstytucja nakazuje kohabitację i współdziałanie, a jeżeli nie będzie takiej woli ze strony prezydenta, to uważam, że rząd również powinien zredefiniować sposób działania i być może zacząć rządzić poprzez rozporządzenie, akty wykonawcze bardziej niż przez ustawę - oznajmiła. - Bo woli pana prezydenta do realizacji zasady współpracy nie widać - dodała.
Autorka/Autor: js/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP