Jarosław Kaczyński utwardza swój najtwardszy elektorat, który jest permanentnie straszony Zachodem. On gra na lękach Polaków - powiedział poseł KO Robert Kropiwnicki, odnosząc się do antyeuropejskich i antyniemieckich wypowiedzi polityków PiS: Karola Karskiego i Zdzisława Krasnodębskiego. W opinii posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus brak reakcji kierownictwa partii "świadczy tylko o tym, że Prawo i Sprawiedliwość popiera to, co mówi i myśli pan Krasnodębski". Wcześniej wypowiedzi europosłów PiS w TVN24 komentowali Roman Imielski z "Gazety Wyborczej" oraz Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Zdzisław Krasnodębski ocenił niedawno, że "zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu". - Oczywiście Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą, w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść - mówił polityk.
W Polskim Radiu o słowa Krasnodębskiego pytany był w piątek inny eurodeputowany PiS Karol Karski. - Jak uczy historia, zagrożenie dla Polski płynie z obu kierunków. I Niemcy, i Wschód - szeroko rozumiany jako Rosja z przyległościami - zawsze chciały podporządkować Polskę. Niemcy widzą Polskę jako swoją sferę wpływów. Rosja swego czasu również widziała Polskę jako swoją sferę wpływów - mówił.
- Gdyby Rosja podejmowała na terenie Polski takie działania, jak podejmują Niemcy, tobyśmy mówili, że ma miejsce wojna hybrydowa - dodał Karski.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której Rosja jest agresorem, jest jasno zdefiniowanym wrogiem, jest państwem, które nie może podejmować pewnych działań na terenie Polski jako państwo trzecie. Natomiast Niemcy są tak jak my członkiem Unii Europejskiej, ale są bardzo wpływowym członkiem - argumentował. Jak dodał, "Niemcy mają możliwość ingerowania w sprawy polskie, finansują działalność niektórych partii opozycyjnych".
Posłanka Lewicy "współczuje" Krasnodębskiemu
Odnosząc się do wypowiedzi Krasnodębskiego, posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że brak komentarza ze strony kierownictwa PiS "świadczy tylko o tym, że Prawo i Sprawiedliwość popiera to, co mówi i myśli pan Krasnodębski".
- Bardzo współczuję panu Krasnodębskiego, że musi pobierać co miesiąc te tysiące euro z tej zgniłej, niedobrej i złej Unii - ironizowała.
Kaczyński "gra na lękach Polaków"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki komentował z kolei, że lider PiS Jarosław Kaczyński "jak zawsze w takich sytuacjach rozgrywa to skrzydłami".
- Utwardza teraz swój najtwardszy elektorat, który jest permanentnie straszony Zachodem. On gra na lękach Polaków, że przyjdą Niemcy, wykupią i tak dalej - mówił.
"Stały element polityki PiS, który musi mieć jakiegoś wroga"
Wcześniej do słów polityków partii rządzącej odnosili się w rozmowie z TVN24 komentatorzy: Roman Imielski z "Gazety Wyborczej" oraz Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego.
- Po pierwsze, jest to stały element polityki PiS, który musi mieć jakiegoś wroga - ocenił Imielski. Jak dodał, "Niemcy są bardzo wygodnym dla PiS-u wrogiem", ponieważ "część twardego elektoratu PiS-u ma fobię niemiecką zakorzenioną i pewnie te słowa przyjmuje z przyjemnością".
- Po drugie, jest to objaw tego, że PiS od dawna, mimo tego wstawania z kolan, nie potrafi budować żadnych koalicji europejskich. Nie potrafi nic przeforsować na poziomie europejskim - dodał.
Jako trzeci powód takiej narracji przedstawicieli obozu rządzącego, dziennikarz "Gazety Wyborczej" wskazał, że "jest to objaw paniki". - PiS próbuje dzisiaj jeszcze bardziej zbudować Niemcy, Unię Europejską, jako instytucje odpowiedzialne za kłopoty obozu rządzącego. A one są dopiero przed nim, dlatego że to, co mamy dzisiaj - drożyznę, inflację - to będzie nic w porównaniu z najbliższą zimą i sezonem grzewczym - zaznaczył.
- Jest to bardzo groźne, ponieważ zohydzanie Unii Europejskiej może nas prowadzić tylko w jednym kierunku - dodał.
"PiS ma głębokie poczucie, że został oszukany"
- Na pewno dużą niezręcznością jest zestawianie Wschodu i Zachodu, szczególnie w obecnej sytuacji wojennej. Jest to wystarczającym powodem, żeby w żadnym kontekście nie porównywać wyzwań, które wiążą się z obecnością Polski w Unii Europejskiej i z sąsiedztwem z Rosją - powiedział Musiałek.
W jego ocenie "PiS jest przede wszystkim partią suwerenistyczną". - PiS uważa, że suwerenność Polski, rozumiana jako zakres kompetencji, który powinien być w Polsce nieprzenoszalny do Brukseli, powinien być jak największy, dlatego że to w naszym kraju powinny być podejmowane kluczowe decyzje - argumentował.
- Zagrożenie, o którym mówi Krasnodębski, wynika z tego, że Unia Europejska jest instytucją, która rozwija się w takim jednoznacznym kierunku. Zakres tych kompetencji stopniowo rośnie i to jest coś, co PiS od dawna irytuje. (…) Odbieram to jako formę sprzeciwu wobec kierunku rozwoju Unii Europejskiej - ocenił.
Jak dodał, "kontekst czasowy nie jest bez znaczenia". - W ostatnich tygodniach mamy do czynienia z kolejnym etapem sporu i tym razem obawiam się, że ten spór wejdzie w niebezpieczną fazę, dlatego że PiS ma głębokie poczucie, że został oszukany. W obozie rządzącym było przeświadczenie, że uzgodnienie reform wymiaru sprawiedliwości (…) wystarczy do tego, żeby uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy. Okazało się, że tak nie będzie - wskazał.
Źródło: TVN24