- Jedna z warszawskich firm wywozi odpady i nielegalnie składuje je pod Mińskiem Mazowieckim.
- Eksperci mówią, że to katastrofa ekologiczna. Tylko jednej nocy do ziemi mogło trafić 250 ton odpadów.
- Reportaż "Umowa śmieciowa" Wojciecha Bojanowskiego dostępny już teraz w TVN24+.
W Warszawie każdego roku produkowane są 824 tysiące ton odpadów. Za ich odebranie i zagospodarowanie mieszkańcy płacą aż 889 milionów złotych rocznie. Zgodnie z prawem śmieci mają trafiać do wyspecjalizowanych zakładów, gdzie sortowane są na poszczególne kategorie, a to, czego nie da się poddać recyklingowi, powinno pojechać do spalarni lub na odpowiednio zabezpieczone składowisko odpadów.
W praktyce sprawa wygląda jednak inaczej. Jedna z warszawskich firm wywozi odpady i nielegalnie składuje je w "dziurze w ziemi", o czym mówi reportaż "Umowa śmieciowa" Wojciecha Bojanowskiego dostępny już teraz w TVN24+.
"To jest naprawdę nie do pomyślenia"
- Skandal. To, co się dzieje, jest naprawdę nie do pomyślenia - mówił o sprawie nielegalnego składowania odpadów autor reportażu "Umowa śmieciowa" Wojciech Bojanowski na antenie TVN24.
- Myśmy przebadali wodę ze studni (w pobliżu miejsca, gdzie nielegalnie składowane są odpady - red.) i okazało się, że w tej wodzie są pochodne leków psychotropowych, są tam składniki płynu do chłodnic i to się dzieje tuż obok nas - wskazał.
Bojanowski powiedział, że "zamiast na składowisko, zamiast do spalarni co noc dziesiątki ciężarówek wyjeżdżają z jednej z warszawskich firm i trafiają do tak zwanej dziury w ziemi". - Jednej nocy na tym procederze można zarobić około 100 tysięcy złotych, a skutki dla środowiska są naprawdę opłakane - mówił.
Przekazał, że firmą zajmowała się prokuratura, a w sprawie było prowadzone prokuratorskie śledztwo. Jedna z notatek z akt, do której dotarł Bojanowski, mówi, że "co noc te ciężarówki jeździły pod Mińsk Mazowiecki i tam te śmieci były wysypywane". - Tam nie ma najmniejszego zabezpieczenia. Wokół mieszkają ludzie, są pola uprawne - mówił reporter TVN24.
- Na każdej ciężarówce jest 25 ton odpadów. 10 ciężarówek - to daje nam 250 ton odpadów każdej nocy - tłumaczył.
"To jest katastrofa ekologiczna"
Bojanowski poinformował, że ustalenia z reportażu zostały przekazane Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska i urzędowi miasta.
- Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, mówią jednoznacznie - to jest katastrofa ekologiczna, która dzieje się na naszych oczach i właściwie za nasze pieniądze. Bo za to, żeby te śmieci zostały odpowiednio przetworzone, za to, żeby trafiły do odpowiedniego zakładu, wszyscy płacimy - mówił.
Jak dodał, po badaniu próbki odpadów z firmy nielegalnie wywożącej śmieci okazało się, iż "ze względu na wysoką zawartość węgla organicznego te śmieci nie mogą trafić na legalne składowisko, ale też na składowisko odpadów niebezpiecznych".
Autorka/Autor: kkop/adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24