Janusz Palikot podsumował środowe głosowanie, w którym rząd otrzymał od Sejmu wotum zaufania, słowami piosenki Kultu: "Utaplani w brudnej rozpuście, a na gębach fałszywy uśmiech". - Rząd ma mandat tych, którym odpowiada ten styl polityki przy policzkach wołowych i ośmiornicy faszerowanej kawiorem z anchois - ocenił z kolei Joachim Brudziński (PiS). - Im to na pewno smakuje, ich na to stać - dodał.
W środę rząd otrzymał od Sejmu wotum zaufania. Za wnioskiem głosowało 237 posłów, przeciw było natomiast 203 obecnych na sali parlamentarzystów.
Zaraz po głosowaniu przedstawiciele rządzącej koalicji nie ukrywali ulgi, a posłowie opozycji - oburzenia.
"To krwawienie będzie trwało"
Janusz Palikot skomentował głosowanie zdaniem z piosenki Kultu: - Utaplani w brudnej rozpuście, a na gębach fałszywy uśmiech - przypomniał słowa śpiewane przez Kazika Staszewskiego w utworze "Baranek".
Szef Twojego Ruchu podkreślił, że w jego opinii "nic się nie skończyło". - To krwawienie będzie trwało. Będziemy zgłaszali kolejne wnioski: o komisję śledczą, wotum nieufności wobec poszczególnych ministrów, konstruktywne wotum nieufności - wyliczał Palikot.
Ocenił również, że środowe wystąpienie Donalda Tuska i głosowanie nie naprawiło sytuacji. Jak dodał, premier nie usunął ze stanowisk "skompromitowanych ministrów", ani nie wyjaśnił, co zamierza zrobić, by polskie państwo funkcjonowało lepiej. - Wszystko jest tak, jak było. Miał większość, ma większość - dodał.
Palikot zaznaczył również, że jeśli Donald Tusk straci władzę, to nie z powodu "gangu kelnerów, mafii węglowej, służb rosyjskich". - Ten rząd sam siebie wykańcza, on sam siebie pozbawi władzy poprzez bardzo niską jakość ludzi, którzy stanową tę formację. Najbardziej szokuje nas, z jakimi ludźmi mamy do czynienia - powiedział.
Mariusz Błaszczak po opuszczeniu sali sejmowej przypomniał, że PiS zamierza złożyć w czwartek wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Nie chciał zdradzić, kto będzie kandydatem na premiera.
- Nie ulega wątpliwości, że to, co się wydarzyło świadczy o tym, że PSL przedłożyło swój własny interes, rady nadzorcze w spółkach, ponad interes naszego kraju - ocenił szef klubu PiS, dodając, że w interesie Polski jest zmiana "skompromitowanej, złej władzy". - PSL zdecydowało, że w sitwie dalej będzie tkwił i to jest błąd polityczny tego ugrupowania, no ale są ludźmi dorosłymi - dodał.
Zapytany o to, czy zaskoczył go wniosek Donalda Tuska o wotum zaufania dla rządu Błaszczak wyjaśnił, że "gdyby ci, którzy rządzą Polską mieli choć odrobinę honoru, to od władzy by odeszli". - Skompromitowali się tym, co zostało przedstawione przez tygodnik. To jest dyskwalifikujące: sposób postrzegania spraw w Polsce, pogarda dla Polaków - ocenił.
Donald Tusk podkreślał w Sejmie, że wotum zaufania dla rządu wzmocni pozycję Polski w negocjacjach pomiędzy przywódcami państw UE, które rozpoczynają się w czwartek w Ypres. - To była taka próba szantażu, szantażowania posłów, bo w czwartek premier będzie prowadził ważne negocjacje, więc musi mieć mandat. To oczywiście pretekst, czcze gadanie - ocenił Błaszczak. Zaznaczył przy tym, że "nikt poważnie nie traktuje rządu, który nie szanuje swoich obywateli. - A ta władza pokazała, że swojego narodu nie szanuje - dodał.
- Sitwa obroniła jeszcze póki co na parę miesięcy swoje stanowisko i synekury, ale naród pamięta i przy najbliższych wyborach Polacy wystawią rachunek za ten cyrk - powiedział z kolei Joachim Brudziński (PiS). Dodał, że jest przekonany, iż prędzej czy później Donald Tusk straci władzę. - Gdyby był człowiekiem honoru, powinien podać się do dymisji - wyjaśnił.
Brudziński ocenił, że Tusk stosuje "demagogiczny zabieg" zarzucania tym, którzy są przeciwko jego rządom, działanie wbrew interesowi i bezpieczeństwu państwa polskiego. - To jest zabieg godny doradców piszących podręczniki dla chodnikowych akwizytorów, a nie poważnego polityka - dodał.
Zdaniem Brudzińskiego rząd ma obecnie mandat "tych wszystkich, którym odpowiada ten styl uprawiania polityka, jaki zaprezentował Sienkiewicz czy Sikorski". - Rząd ma mandat tych, którym odpowiada ten styl polityki przy policzkach wołowych i ośmiornicy faszerowanej kawiorem z anchois - ocenił poseł PiS. - Im to smakuje, ich na to stać - dodał.
"Trzęsące się ręce" i "bladość" premiera
Antoni Macierewicz przyznał po wyjściu z sali sejmowej, że nie jest zaskoczony wynikiem głosowania. - Jestem zaskoczony tym, do jakiego stopnia pan premier był przerażony sytuacją: te trzęsące się ręce, trzęsący się głos, bladość, nieudolność przemówienia. Pan premier nie potrafił też odpowiedzieć na żadne pytanie - wytykał Tuskowi.
W ocenie posła PiS zdenerwowanie Donalda Tuska wynikało z tego, iż premier zdał sobie sprawę, że pełni rolę "paprotki, która jest przestawiana przez właściwie rządzących".
Grzegorz Napieralski z SLD wyraził z kolei opinię, że Donald Tusk "przekroczył taką linię", po której rządzenie może być coraz trudniejsze. - Również dlatego, że relacje w samej Platformie zostały bardzo mocno naruszone, bo wiemy, kto o kim jak myśli - ocenił w rozmowie z dziennikarzami.
- Pytanie, czy są jeszcze jakieś taśmy i co będzie działo się w poszczególnych sektorach tego śledztwa. Dla mnie przerażające jest to, że zeszliśmy na poziom debaty: kto nagrywał?, a nie co się na tych taśmach znajduje. A jest tam wiele kwestii, które trzeba wyjaśnić i chciałbym, aby z taką samą żarliwością ABW ścigała tych, którzy rozmawiali, jak tych, którzy nagrywali - zaznaczył.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24