Barbara do niedawna wierzyła w swoją intuicję.
- Wiedziałam, komu z oczu dobrze patrzy, a kogo unikać. A przynajmniej łudziłam się, że wiem - mówi.
Przeczucie ją zawiodło, kiedy w B., wsi nad Wisłą w województwie kujawsko-pomorskim, pojawili się obcy.
- On? Robotny chłop. Widać, że mu zależało, czuł się odpowiedzialny za nią. A ona? Nie podobała mi się, jakaś taka dziwna. Chuda jak szkapa. W ciąży, a papierosy paliła. Z taką manierą, jakby ciągle była o coś obrażona - kręci głową jeden z mieszkańców.