Pilnowanie deficytu, zmniejszenie ustawowych wydatków na MON, ewentualne przesunięcie wejścia do strefy euro oraz zawieszenie subwencji dla partii politycznych - to recepta Donalda Tuska na kryzys. Według premiera opozycja w tej sytuacji nie pomaga. - PiS gra na kryzys i zaciska kciuki, żeby nam się powinęła noga. A teraz jeśli rządowi powinie się noga, to milionom ludzi też – argumentował w „Kropce nad i”.
Złotówka spada na łeb, na szyję, prognoza wzrostu PKB w ciągu czterech miesięcy została obniżona z 4,8 procent do 1,7 a rząd na gwałt tnie wydatki. Premier jednak wciąż uspokaja: - Nie ma apokalipsy i bardzo bym apelował, aby używać słów z umiarem. Źle byłoby, gdyby szefem rządu był ktoś, kto od ogłoszenia apokalipsy rozpoczyna dzień – stwierdził.
Dlatego – choć nie ma mowy o jesiennym optymizmie, kiedy to premier i minister finansów na wyścigi zapewniali, że kryzysu nie ma – gwałtownych ruchów rządu nie należy się spodziewać. – Zdecydowana część ekspertów odradza pochopne działania. Wiem, jakie proponowaliśmy założenia w budżecie, ale nie ma rządu, który by kilka miesięcy temu dobrze ocenił zagrożenie. To nie problem sprawności, ale tego, że świat jest coraz bardziej zaskakiwany rozmiarami kryzysu. Zresztą sytuacja w wielu krajach jest trudniejsza – przekonywał szef rządu.
"Nie ulęgnę żadnemu ponagleniu"
Nie będzie więc – na razie – interwencji rządu na rynku walutowym, bo - zdaniem premiera - mogłaby doprowadzić skutków odwrotnych od zamierzonych. Tusk nie zamierza też zwiększać ani gwarancji dla banków, ani deficytu budżetowego. - Często słyszę mit, nacechowany nierozsądną nadzieją, że Polska powinna na potęgę pożyczać pieniądze, bo inni tak robią. Ale dźwigamy wystarczająco dużo długów. Oczekuję trochę zaufania i biorę odpowiedzialność za to, że nie będę nadmiernie zadłużał Polski – stwierdził premier.
Oczekuję trochę zaufania i biorę odpowiedzialność za to, że nie będę nadmiernie zadłużał Polski Tusk
Pytany o ewentualne zwiększenie państwowych gwarancji dla banków na kredyty komercyjne, o co apelują przedsiębiorcy, Tusk odparł, że nie planuje takiego rozwiązania. Według niego, za takimi podpowiedziami stoją zawsze „konkretne interesy”, którym bynajmniej nie jest dobro publiczne. - Banki chciałyby zarabiać na klientach, a ryzyko miałoby ponieść państwo, czyli de facto klienci. Moim obowiązkiem jest pomagać nie bankom, tylko klientom tych banków. To jest wojna nerwów, ja jej nie mogę przegrać, bo to kwestia publicznych pieniędzy. Nie ulęgnę żadnemu ponagleniu – zapowiedział.
Euro się przesunie?
Premier uelastycznił natomiast swoje stanowisko w kwestii wprowadzenia w Polsce euro. Według pierwotnych planów europejska waluta miałaby zastąpić złotówkę 1 stycznia 2012 roku, a do ERM2 (dwuletniej "poczekalni" przed wejściem do strefy euro) mieliśmy przystąpić w maju 2009. Jednak ten termin może się przesunąć. - To nie jest kwestia wysokości kursu złotówki, tylko niestabilności rynku. Nie jestem doktrynerem, jeśli się okaże, że wiązałoby się to z jakimś ryzykiem dla polskiej waluty czy dla naszego systemu finansowego, to będziemy to przekładać - zadeklarował.
Polska nie musi oszczędzać na wojnę...
Tusk zapowiedział też, że będzie proponował nowelizację ustawy o MON, która zapewnia ministerstwu budżet w wysokości 1,95 proc. PKB. - Będę chciał obniżyć ten współczynnik, bo jest jednym z najwyższych na świecie. Polska jest państwem granicznym dla NATO i UE, ale realne zagrożenie wojną nie istnieje - argumentował.
Będę chciał obniżyć ten współczynnik (1,95 proc. PKB na wojsko), bo jest jednym z najwyższych na świecie. Polska jest państwem granicznym dla NATO i UE, ale realne zagrożenie wojną nie istnieje Tusk
... ale musi oszczędzać na partiach
Premier opowiedział się też stanowczo za czasowym (od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku) zawieszeniem budżetowych subwencji dla partii. W przyszłym tygodniu PO chce złożyć w Sejmie odpowiedni projekt zmian w ustawie o partiach politycznych. Z tym może jednak być problem, bo zarówno koalicyjny PSL, jaki kluby opozycyjne PiS i Lewicy są przeciw.
- Nie będę pytał nikogo o zdanie, kiedy w sposób oczywisty mamy rację. Nie powinno się wydawać dziesiątków milionów złotych na partie - bojowo stwierdził szef rządu. Według niego, "gdy sytuacja wymaga żelaznej dyscypliny, racjonalnego wydawania gotówki, to wydawanie tych pieniędzy na billboardy i spoty jest takim etycznym skandalem".
Nie będę pytał nikogo o zdanie, kiedy w sposób oczywisty mamy rację. Nie powinno się wydawać dziesiątków milionów złotych na partie tusk
Kto się przyspawał do publicznych pieniędzy?
- PO jest największą partią w parlamencie, w związku z tym otrzymuje największą subwencję, ale nie pozwolę, by czyniono PO odpowiedzialną za to, że inni się do tych pieniędzy przyspawali. Będę przekonywał przeciwników tego pomysłu, liczę też na głos opinii publicznej - dodał.
Być może również o subwencjach Tusk będzie rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim, z którym się spotka, choć nie chciał jednak zdradzić kiedy. - Bez jakiejś szczególnej przyjemności, ale się spotkam. W stosownym momencie - uciął pytania dziennikarki. Według premiera PiS chce na kryzysie zbierać punkty, dlatego "zaciska kciuki, żeby rządowi się powinęła noga"
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24