Tu-154M o numerze bocznym 102 może już przeprowadzić eksperymenty na potrzeby badania katastrofy smoleńskiej. Samolot otrzymał status HEAD, potrzebny do przewozu najważniejszych osób w państwie. Oblotu weryfikacyjnego maszyny dokonano w poniedziałek wieczorem, potrzebny jeszcze komisyjny.
Eksperymenty procesowe związane z badaniem katastrofy smoleńskiej planują przeprowadzić Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego oraz prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Na początku marca Siły Powietrzne poinformowały o usunięciu usterki, która uniemożliwiała te badania. W tupolewie uszkodzony był wyświetlacz systemu TAWS - ostrzegającego o zbliżaniu się do ziemi.
Urządzenie zostało naprawione w USA. Od tego czasu podzespoły samolotu były sprawdzane po naprawie. Maszyna wykonywała też loty szkolne.
Eksperymentalny lot
W połowie stycznia komisja badająca katastrofę poinformowała o przygotowaniach do eksperymentu, który ma polegać na próbnym locie bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Lot Tu-154M o numerze 102 miałby wykazać m.in. czy załoga samolotu numer 101, który uległ katastrofie, miała dość czasu na przerwanie zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu, by odejść na drugi krąg bądź odlecieć na lotnisko zapasowe.
Z kolei płk Ryszard Filipowicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie informował w połowie lutego, że wojskowa prokuratura okręgowa zamierza przeprowadzić eksperyment procesowy na pokładzie Tu-154M, w którym uczestniczyć będą biegli z zakresu fonoskopii z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wyjaśniał, że będzie to odrębny eksperyment, przeprowadzony niezależnie od zapowiadanego przez polską komisję.
Jeszcze oblot komisyjny
Przed eksperymentami procesowymi maszyna musi przejść jeszcze jeden oblot - komisyjny. Wykonuje się go przed każdym lotem o statusie HEAD. Nie wiadomo, czy komisja badająca katastrofę smoleńską lub prokuratura zgłaszały się już do Sił Powietrznych, by uzgodnić terminy eksperymentów.
W poniedziałek Dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski wysłał pismo do rosyjskiej Federalnej Agencji Transportu Lotniczego (Rosawiacja), która w ubiegłym tygodniu zaleciła wycofanie samolotów Tu-154M. Majewski pyta, czy dotyczy to także polskiego tupolewa.
Rosawiacja uważa, że przewoźnicy powietrzni w Rosji powinni wycofać z eksploatacji z dniem 1 lipca samoloty Tu-154M, jeśli producent tych maszyn nie poprawi ich konstrukcji. Agencja postawiła dodatkowe wymagania przed konstruktorami i producentami tego typu maszyn, ci jednak nie wprowadzali żadnych zmian. Jako przykład podano często ulegający awariom system zasilania w Tu-154M.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Grzeskowiak, 36splt