W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu zakończyło się w poniedziałek wysłuchanie stron w sprawie wniosku o tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Zastosowania środków tymczasowych i zawieszenia aktywności Izby domaga się Komisja Europejska.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest związany żadnymi terminami, jeśli chodzi o wydanie orzeczenia w sprawie środków tymczasowych. Jak przekazał z Luksemburga reporter TVN24 Michał Tracz, decyzja powinna zapaść w ciągu kilkunastu dni, wcześniej ma zostać podany jej termin.
Podczas poniedziałkowego wysłuchania w TSUE polski rząd podtrzymał swoje stanowisko - że nie widzi uzasadnienia dla wniosku Komisji Europejskiej o tymczasowe zawieszenie Izby Dyscyplinarnej. KE jest zdania, że Izba Dyscyplinarna nie może być uznana za organ niezależny i bezstronny.
"My, sędziowie europejscy, stoimy na straży praworządności"
Reprezentująca polski rząd wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, wchodząc na salę rozpraw, powiedziała dziennikarzom: - Organizacja wymiaru sprawiedliwości jest domeną każdego państwa. (...) Z tego powodu między innymi zgłaszaliśmy wniosek o uznanie wniosku o zastosowanie środków tymczasowych za niedopuszczalny.
Do Luksemburga w charakterze obserwatorów przyjechali przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - My, sędziowie europejscy, stoimy na straży praworządności. Gwarantujemy bezpieczeństwo prawne obywateli tu i w całej Europie. Liczymy na to, że instytucje Unii Europejskiej też wypełnią swoje zadanie i ochronią niezależne sądy w Polsce - powiedział dziennikarzom sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Jak dodał, w Europie nie będzie możliwa realizacja "stabilności budżetowej, wolności gospodarczej, ochrony klimatu bez niezależnych sądów".
Unijny trybunał zajmuje się Izbą Dyscyplinarną
Decyzję w sprawie dotyczącej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego podejmuje Wielka Izba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a więc 15 sędziów z prezesem TSUE Koenem Lenaertsem na czele. To istotne, bo pokazuje, jak poważnie Trybunał traktuje sprawę polskiej praworządności. Procedury mówią, że o środkach tymczasowych może zadecydować jednoosobowo wiceprezes, jednak ze względu na wagę sprawy Trybunał zdecydował się przekazać ją Wielkiej Izbie.
Z jednej strony Wielkiej Sali Rozpraw TSUE usiedli prawnicy Komisji Europejskiej, z drugiej - przedstawiciel polskiego rządu. Komisja pozwała polski rząd już w październiku 2019 roku i wniosła do Trybunału o stwierdzenie, że Polska uchybiła zasadom unijnego prawa. Chodzi między innymi o brak niezależności nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej, jej możliwe upolitycznienie i zbyt duże kompetencje, zarówno samej Izby, jak i ministra sprawiedliwości.
Polski rząd przeciwny wnioskowi Komisji Europejskiej
Zanim jednak dojdzie do wydania przez TSUE ostatecznego wyroku, Komisja chce, by Trybunał nałożył na Polskę środki tymczasowe. W praktyce oznacza to, że Izba Dyscyplinarna musiałaby natychmiast wstrzymać działalność i przestać orzekać. Polski rząd jest temu przeciwny.
Polskie MSZ w lutym, odpisując na wniosek Komisji, chciało, by przed TSUE mogły stanąć także osoby wybrane do Izby Dyscyplinarnej. Trybunał nie zgodził się na to, argumentując, że do podjęcia decyzji wystarczą dokumenty, ustawa i poniedziałkowe wysłuchanie. W Luksemburgu mówiło się nieoficjalnie, że polski rząd chciał tym wnioskiem wydłużyć i tak toczące się powoli procedury przed Trybunałem.
Jeśli sędziowie zgodzą się z wnioskiem Brukseli i zawieszą Izbę Dyscyplinarną, ta będzie musiała wstrzymać swoją pracę natychmiast. W przypadku gdyby nie zastosowano się do decyzji TSUE, możliwe jest nałożenie wysokich kar .
Specjalne środki ostrożności
Poniedziałkowe wysłuchanie odbywało się atmosferze podwyższonych środków ostrożności. Choć w siedzibie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu nie stwierdzono przypadków koronawirusa, to w instytucji obowiązują specjalne środki ostrożności.
Większe spotkania są organizowane tak, by uczestnicy nie siedzieli blisko siebie. Obowiązuje zakaz witania się poprzez podanie dłoni, a w budynku rozstawiono dozowniki z płynem dezynfekującym ręce.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: curia.europa.eu