Trybunał Konstytucyjny odroczył w środę rozpatrywanie wniosku premiera w sprawie zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w traktatach do 30 września, do godziny 12. - Ze względu na pojawiające się nowe okoliczności i podniesione nowe zarzuty, i celem zadania wnikliwych pytań - wyjaśniła prezes TK Julia Przyłębska.
31 sierpnia rozpoczęła się rozprawa TK w pełnym składzie. Wówczas już po pół godzinie ogłoszono przerwę. Powodem przerwy do 22 września był wniosek RPO Marcina Wiącka w sprawie wyłączenia sędziego Stanisława Piotrowicza. RPO wskazywał między innymi, że sędzia ten - jeszcze jako poseł i przedstawiciel klubu parlamentarnego PiS - był "jednym z kluczowych polityków, który przeprowadzał zmiany w sprawie sądownictwa".
"Wniosek o wyłączenie sędziego, jeśli chodzi o procedury, został złożony zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie zawiera braków formalnych, wobec tego podlegać będzie rozpoznaniu" - mówiła prezes Przyłębska. Jak dodawała, "w tym stanie rzeczy niestety TK musi zarządzić przerwę, ponieważ musi rozpoznać ten wniosek".
Rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym
Podczas dzisiejszej rozprawy w imieniu premiera głos zabrał Marek Szydło, przewodniczący Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów. - Mam zaszczyt przedstawić wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją kilku norm prawnych, wywiedzionych w drodze praktyki orzeczniczej Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej - oświadczył.
Dariusz Dudek, przedstawiciel prezydenta RP, przypomniał stanowisko prezydenta przedstawione w piśmie z 2 lipca. W imieniu Sejmu głos zabrał poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Sejm co do zasady podziela wątpliwości konstytucyjne, które prezes Rady Ministrów skierował w swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk poinformował, że "minister spraw zagranicznych w pełni popiera wniosek przedłożony przez pana premiera". - Minister podziela przedstawioną w nim argumentację, szczególnie w warstwie prawno-porównawczej - oznajmił. Z kolei w imieniu prokuratora generalnego głos podczas rozprawy zabrał jeden z jego zastępców Robert Hernand.
Mirosław Wróblewski, zastępca rzecznika praw obywatelskich, przekazał, że RPO "wnosi o umorzenie postępowania przede wszystkim z uwagi na zbędność wydania orzeczenia". - RPO uważa, że sprawa nie powinna być w taki sposób rozpatrywana - powiedział Wróblewski. - Gdyby postępowanie nie zostało umorzone, rzecznik podkreśla, że normy prawa Unii Europejskiej, powołane przez wnioskodawców jako przedmiot kontroli, są zgodne z przepisami konstytucji - dodał.
Około godziny 13.30, po ponad dwóch godzinach rozprawy, prezes Przyłębska zarządziła przerwę do godziny 14.15. Przerwa zakończyła się przed godziną 15.
Zaraz potem Przyłębska odroczyła rozprawę do 30 września. - Trybunał Konstytucyjny ze względu na pojawiające się nowe okoliczności i podniesione nowe zarzuty, i celem zadania wnikliwych pytań zarządza przerwę w rozprawie do dnia 30 września do godziny 12 - przekazała.
Wniosek premiera do Trybunału Konstytucyjnego
Premier Mateusz Morawiecki skierował tę sprawę do TK po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszącym się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas kancelaria premiera, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.
Premier zwrócił się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o UE - zarzuty sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
Przepisy, których kontroli chce premier, w zaskarżonym rozumieniu m.in. uprawniają lub zobowiązują krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny. Jak podkreślono we wniosku, takie rozumienie przepisu budzi "daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK". Premier zaskarżył też m.in. normę traktatu w rozumieniu, w którym uprawnia lub zobowiązuje organ do stosowania przepisu, który na mocy orzeczenia TK utracił moc obowiązującą.
Istotne zastrzeżenia konstytucyjne premiera budzi też przepis prawa unijnego w rozumieniu, które uprawnia sąd do kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.
Złożenie wniosku zapowiedziano po tym, gdy TSUE, odpowiadając w marcu na pytania Naczelnego Sądu Administracyjnego, orzekł, że "kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo UE". Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów.
Unijny komisarz do spraw sprawiedliwości Didier Reynders w czerwcu wysłał list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i ministra do spraw Unii Europejskiej Konrada Szymańskiego z prośbą o wycofanie wniosku z Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem Komisji Europejskiej wniosek do TK podważa podstawowe zasady prawa UE.
- Oczywiście nie zamierzam wycofywać tego pytania - oświadczył Morawiecki.
Decyzje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Natomiast 15 lipca TSUE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał zaś Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich.
Z kolei 14 lipca Trybunał Konstytucyjny po rozpatrzeniu pytania Izby Dyscyplinarnej SN orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP.
W połowie sierpnia w odpowiedzi polskiego rządu do Komisji Europejskiej ws. Izby Dyscyplinarnej napisano zaś, że Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów. Rada Ministrów poinformowała również KE o planach likwidacji tej Izby w obecnej postaci.
W początkach września Komisja Europejska informowała, że zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych z 14 lipca.
Termin rozprawy przekładany
Trybunał zajmował się sprawą wniosku premiera po raz pierwszy 13 lipca w składzie pięciorga sędziów Trybunału. Poza prezes Przyłębską i sędzią Bartłomiejem Sochańskim, który jest sprawozdawcą, w składzie byli też wtedy sędziowie: Jakub Stelina, Michał Warciński i Leon Kieres, który już zakończył swoją kadencję w TK.
Stanowiska przedstawili wtedy uczestnicy postępowania. Przedstawiciele Prezydenta RP, Sejmu i Prokuratora Generalnego poparli stanowisko premiera o wyższości polskiej konstytucji nad prawem UE. Z tym zdaniem nie zgodził się ówczesny RPO Adam Bodnar.
Przed Trybunałem zakończyła się wtedy część rozprawy, w której poszczególni uczestnicy odnieśli się do stanowisk pozostałych stron, po czym prezes Przyłębska zarządziła przerwę do 15 lipca. Ale 14 lipca, termin kontynuacji rozprawy został przełożony na 3 sierpnia. 15 lipca natomiast TK zdecydował, że rozpatrzy sprawę w pełnym składzie.
22 lipca termin rozprawy ponownie przełożono - na 31 sierpnia. Wtedy, gdy sprawą zajął się już pełen skład, w związku z wnioskami złożonymi przez pełnomocnika Rzecznika Praw Obywatelskich Trybunał nie przeszedł do jej merytorycznego rozpoznawania, a prezes Przyłębska ogłosiła przerwę do 22 września. Rzecznik chciał, aby TK rozpoznawał tę sprawę od początku, a strony ponownie przedstawiły swe stanowiska. W środę natomiast TK odroczył dalsze rozpatrywanie wniosku premiera do 30 września.
Andrzej Zoll o wniosku premiera do Trybunału Konstytucyjnego
We wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Zoll pytany, co by oznaczało, gdyby w środę TK stwierdził, że polskie prawo jest ważniejsze niż prawo europejskie, odpowiedział, że "konsekwencją byłoby praktycznie wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej". - Państwo, które się decyduje na członkostwo, musi przestrzegać tych reguł, zasad, które są w traktatach - podkreślił.
- Nie ma mowy o tym, aby prawo Unii Europejskiej mogło być wyłączane ze względu na takie czy inne uregulowanie w polskim ustawodawstwie - dodał.
Wspomniał, że TK przed 2015 rokiem dwukrotnie zajmował się tym problemem i stwierdził, że "nie ma sprzeczności między rozwiązaniami przyjętymi w Unii Europejskiej z polską konstytucją". - Był pewien moment, gdy następowała taka niezgodność, wtedy, kiedy chodziło o ekstradycję polskich obywateli. Musieliśmy wtedy zmienić konstytucję - zauważył były prezes TK.
Zaznaczył, że "jeżeli jest jakaś niezgodność regulacji w polskiej konstytucji z prawem unijnym, to mamy dwa wyjścia: albo zmienić polską konstytucję, albo starać się o zmianę tej regulacji w prawie Unii Europejskiej". - Trzecia możliwość to jest wyjście z Unii - dodał.
Ocenił, że wniosek premiera jest "nieporozumieniem".
Źródło: PAP