Siemoniak o protestach wyborczych: dziwię się głosom ze strony PiS

16 2000 kropka cl-0044
Siemoniak o protestach wyborczych: dziwię się głosom ze strony PiS
Źródło: TVN24
Trzeba wyjaśnić, czy wszystko przebiegło zgodnie z przepisami, zgodnie z zasadami w tych wyborach - powiedział w "Kropce nad i" Tomasz Siemoniak, szef MWiA i koordynator służb specjalnych. Zaznaczył, że "wybieramy pierwszą osobę w państwie, więc nie może być tutaj żadnych wątpliwości".

Minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak pytany był w "Kropce nad i" w TVN24 o podsumowanie wyborów prezydenckich i o to, dlaczego jego zdaniem kandydat KO Rafała Trzaskowski przegrał. - Wielu jest tutaj teoretyków, którzy różne przyczyny widzą tej porażki. Ja chcę o tym rozmawiać wewnątrz. Rozmawiamy o tym wewnątrz Platformy (Obywatelskiej), wewnątrz Koalicji Obywatelskiej. Więc nie chcę tutaj przez media w tym momencie stawiać jakichś ocen - przekazał.

Siemoniak przekonywał też, że "Rafał Trzaskowski zrobił wszystko, co się dało", ale "wybory przegrał".

Na pytanie, gdzie zatem leży powód wygranej kandydata PiS, minister ocenił, że być może w tym, że "nikt go nie znał i został ukształtowany jako kandydat, pewna propozycja ze strony prezesa Kaczyńskiego". - Nie wziął polityków ze swojego ugrupowania, uważając, że są obciążeni wcześniejszą karierą - zaznaczył.

Co powodem porażki Trzaskowskiego? "Rozmawiamy o tym wewnątrz Koalicji Obywatelskiej"
Źródło: TVN24

Siemoniak: dziwię się głosom z PiS

Szef MSWiA powiedział, że "trzeba wyjaśnić" - i jest to jego zdaniem zadanie PKW i Sądu Najwyższego - "czy wszystko przebiegło zgodnie z przepisami, zgodnie z prawem, zgodnie z zasadami w tych wyborach". - Więc jeszcze poczekajmy - powiedział.

Dopytywany, czy ma wątpliwości, odparł, że "mają je dziesiątki tysięcy obywateli, którzy składają protesty (wyborcze)". - Ma je Państwowa Komisja Wyborcza. Dzisiaj to sprawozdanie jednak pokazało pewne rzeczy - powiedział.

Jeszcze nie jest przesądzone to, że Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony? - zapytała prowadząca program Monika Olejnik. - Tego nie powiedziałem. Natomiast niech to przesądzi Sąd Najwyższy, niech się przyjrzy tej sprawie - wskazywał szef MSWiA.

Zaznaczył, że "wybieramy pierwszą osobę w państwie, więc nie może być tutaj żadnych wątpliwości". - Dziwię się głosom ze strony PiS-u, powątpiewającym, czy powinno się rozpatrywać protesty, czy obywatele mają prawo zadawać pytania. Na tym polega demokracja, że można protestować, można wątpić. I te wątpliwości trzeba rozstrzygnąć. I tutaj naprawdę posłuchajmy tego, co powie Sąd Najwyższy - dodał.

Media informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w części komisji wyborczych. Jeden z takich przypadków miał miejsce w Krakowie, gdzie odwrotnie przypisano głosy dwóm kandydatom. Przedstawiciele tej komisji zgłosili pomyłkę. Według doniesień mediów, do nieprawidłowości mogło dojść w kilkunastu innych komisjach, ale zaznaczają, że nie miały one wpływu na ostateczny rezultat wyborów.

Do Sądu Najwyższego wpływały protesty wyborcze, związane właśnie między innymi z tymi zastrzeżeniami. W międzyczasie SN zdecydował jednak, że karty wyborcze z 13 obwodowych komisji, m.in. z Krakowa i Mińska Mazowieckiego, zostaną zweryfikowane.

Siemoniak o współpracy rządu z Nawrockim

Siemoniak był też pytany, jak rząd ułoży sobie współpracę z Nawrocki, który krytykował Radę Ministrów i premiera Donalda Tuska.  Minister zwrócił uwagę, że rząd współpracował i cały czas współpracuje z prezydentem Andrzejem Dudą i w ocenie Siemoniaka "w sprawach bezpieczeństwa ta współpraca jest w interesie Polski dobra". 

- Będziemy współpracować - jeżeli będzie prezydentem po tych orzeczeniach Sądu Najwyższego - też z prezydentem Karolem Nawrockim. Więc myślę, że odpowiedzialność za losy Polski wymaga tego, żeby współpracować - dodał.

Jak mówił, "rząd ma kompetencje do rządzenia państwem, a prezydent ma swoje kompetencje". - I tutaj nie pierwszy raz taka kohabitacja będzie wymagała tego, żeby po prostu współpracować. Nie chcę z góry przesądzać, co będzie. Zobaczymy, co będzie - powiedział szef MSWiA.

Siemoniak o współpracy rządu z Nawrockim
Źródło: TVN24

Co z Centrami Integracji Cudzoziemców? "Ta formuła nie ma przyszłości"

Siemoniaka był też pytany, czy zgadza się z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, iż Centra Integracji Cudzoziemców należy zamknąć, gdyż nie spełniają swojej roli. - Uważam, że ten projekt rządu PiS wymaga zasadniczych korekt i jest szczytem obłudy ze strony PiS, że posłowie PiS protestują w tym momencie przeciwko własnemu projektowi - odparł minister spraw wewnętrznych i administracji.

- Informowanie cudzoziemców, którzy są w Polsce o tym, jakie są zasady w Polsce, wsparcie dla nich - mówię o tych cudzoziemcach, którzy są legalnie - tak. Natomiast (...) straszenie tym, że cudzoziemcy będą nocować w tych centrach - tak mówili posłowie PiS - jest po prostu absurdalne i niedopuszczalne. Sami to wymyślili - dodał.

Dopytywany, czy zgadza się zatem z opinią szefa MON, odpowiedział, że "to są decyzje samorządów i niech samorządy decydują". - My zamierzamy zasadniczo ten projekt skorygować i myślę, że (..) w takiej formie, jak to PiS sugeruje i jak to PiS przygotowywało, pewnie to jest nie do przyjęcia i powinniśmy to zmienić na Centra Informacji dla Cudzoziemców - ocenił. Ponieważ - argumentował - "w takiej formie, w jakiej to wymyślono (...), ta formuła nie ma przyszłości".

- Natomiast wsparcie urzędów wojewódzkich, które obsługują cudzoziemców, w postaci takiej, że cudzoziemiec może uzyskać informację (...), może się uczyć polskiego - nie mam nic przeciwko temu - dodał.

Czytaj także: