Polska "nie wyśle żołnierzy na Ukrainę". Szef MON: mamy inne zadania

Wojsko polskie, polscy żołnierze
Kosiniak-Kamysz: nie wyślemy polskich żołnierzy na Ukrainę
Źródło: TVN24
Nie wyślemy polskich żołnierzy na Ukrainę - oświadczył wicepremier i szef MON. Podkreślił, że to jest stanowisko rządu "od wielu miesięcy". Powiedział, że Polska ma "inne zadania do wykonania" i zapewnił, że po stronie sojuszników "jest zrozumienie roli Polski jako państwa wspierającego i zabezpieczającego ewentualną misję na Ukrainie".

Władysław Kosiniak-Kamysz na środowej konferencji prasowej odniósł się do słów szefa prezydenckiego biura polityki międzynarodowej Marcina Przydacza, który powiedział, że poniedziałkowe rozmowy "koalicji chętnych" w Waszyngtonie dotyczyły gwarancji międzynarodowych dla Ukrainy, a te - jak wskazał - oznaczałyby wysłanie wojsk na Ukrainę. - Pan prezydent do tej pory nie brał udziału w pracach koalicji chętnych, nie zgłaszał udziału Polski akurat w takim formacie. Tam reprezentował Polskę pan premier, to pan premier dyskutował, jak rozumiem, w ramach koalicji chętnych o kwestii wojsk polskich na Ukrainie. Prezydent powiedział, na wojnę chłopców polskich nie wyśle - stwierdził Przydacz.

Kosiniak-Kamysz: Nie wyślemy polskich żołnierzy na Ukrainę. Mamy inne zadania do wykonania

- Nie wyślemy polskich żołnierzy na Ukrainę - oświadczył wicepremier i szef MON. Dodał, że to jest stanowisko rządu "od wielu miesięcy". - To nie jest tylko stanowisko tych, którzy tworzą koalicję rządową, partii politycznych, ale to jest stanowisko bardzo precyzyjnie określone przez wszystkich Polaków - stwierdził.

Jak mówił, jako Polska "mamy też inne zadania do wykonania". - Tu teraz chodzi o relacje z naszymi sojusznikami, którzy jak najbardziej rozumieją postawę Polski. Ochrona wschodniej flanki NATO, szczególnie granicy polsko-białoruskiej, gdzie cały czas 5-6 tysięcy żołnierzy jest zaangażowanych w ochronę granic - powiedział Kosiniak-Kamysz. - Po drugie, zabezpieczenie infrastrukturalne i logistyczne dla ewentualnej misji pokojowej. Nie da się tego zrealizować bez Polski - przekonywał.

Dodał, że "w tym procesie na terytorium Polski będzie zaangażowanych dziesiątki, setki, tysiące polskich żołnierzy, żeby zabezpieczyć wojska sojusznicze przebywające w Polsce lub ewentualnie zabezpieczyć wojska sojusznicze, które miałyby stacjonować na Ukrainie".

- Do tego są potrzebne bazy związane z infrastrukturą, z zabezpieczeniem, z przygotowaniem tych żołnierzy, z ich aklimatyzacją, z zabezpieczeniem w postaci każdego rodzaju infrastruktury i w każdej domenie, którą nasi sojusznicy będą potrzebować - mówił. - Do tego jesteśmy przygotowani - dodał.

Szef MON przekonywał, że na arenie międzynarodowej od samego początku "jest zrozumienie roli Polski jako państwa wspierającego i zabezpieczającego ewentualną misję naszych sojuszników na Ukrainie". - Wielokrotnie rozmawiałem o tym z ministrami obrony Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii. Rozmawialiśmy o tym z dowódcami armii francuskiej i brytyjskiej, którzy się podjęli organizacji całej filozofii koalicji chętnych. Dobrze rozumieją rolę Polski - powiedział minister.

Szef MON: Nie było nigdy spotkania koalicji chętnych bez udziału Polski

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że poniedziałkowe rozmowy w Waszyngtonie "to nie było spotkaniem koalicji chętnych".

- Koalicja chętnych to jest ponad 30 państw, które spotkały się wczoraj z udziałem premiera Tuska. W koalicji chętnych brał udział pan premier Sikorski. Kilka miesięcy temu ja brałem udział, w zależności od tematyki - tłumaczył. - Nie było nigdy spotkania koalicji chętnych bez udziału Polski - podkreślił szef MON.

Dodał, że jeśli chodzi o spotkanie w Waszyngtonie, "ze strony rządu cały czas było wsparcie dla prezydenta, który w tym formacie uczestniczył wcześniej telefonicznie". - My jesteśmy otwarci na współpracę. Zawsze prezydent będzie otrzymywał wszystkie informacje - zapewnił.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
Osiny służby

TVN24 HD
WYDANIE SPECJALNE

Osiny służby
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: