Chcieli go zatrzymać do kontroli. Nagle zmienił kierunek jazdy, miał sporo na sumieniu

52-latek był objęty sześcioma zakazami prowadzenia pojazdów
"Mamy plagę kierowców, którzy poruszają się po drogach, mających aktywne zakazy prowadzenia"
Źródło: TVN24
Policja zatrzymała 52-letniego kierowcę, bo jechał bez świateł. Podczas kontroli wyszło na jaw, że mężczyzna jest poszukiwany w związku z ciążącym na nim wyrokiem dwóch i pół roku więzienia. Ponadto miał na koncie sześć zakazów prowadzenia.

Policjanci z komisariatu na warszawskiej Białołęce zauważyli poruszającego się po ulicy Modlińskiej bez włączonych świateł mijania forda. Kiedy kierowca zobaczył radiowóz, nagle zmienił kierunek jazdy. Funkcjonariusze ruszyli za nim, wkrótce potem go zatrzymali.

Sześć zakazów prowadzenia pojazdów

- Podczas legitymowania okazało się, że 52-letni mężczyzna jest osobą poszukiwaną przez organy ścigania na podstawie nakazu doprowadzenia wydanego przez Sąd Rejonowy w Legionowie. Ma on do odbycia karę dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności - przekazała sierżant Klaudia Dadasiewicz z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Jak wskazała policjantka, ustalono również, że mężczyzna posiada aż sześć dożywotnich zakazów prowadzenia pojazdów mechanicznych wydanych przez różne sądy rejonowe, w tym w Mińsku Mazowieckim, Legionowie i Warszawie. - Zakazy te obejmują wszystkie kategorie prawa jazdy. W dniu zatrzymania kierował pojazdem, rażąco łamiąc te orzeczenia - podkreśliła.

Jechał z 6-letnim dzieckiem

W samochodzie znajdował się także 6-letni syn zatrzymanego. Policjanci skontaktowali się z matką dziecka, która przyjechała na miejsce i przejęła opiekę nad chłopcem.

- Badanie stanu trzeźwości wykazało, że kierujący był trzeźwy, a przeszukanie pojazdu nie ujawniło substancji zabronionych ani przedmiotów pochodzących z przestępstwa. Policjanci zabezpieczyli przy mężczyźnie gotówkę na poczet przyszłych kar. Za wykroczenie polegające na niestosowaniu się do obowiązku używania świateł mijania nałożono na kierującego mandat karny oraz punkty karne - wyjaśniła sierżant Dadasiewicz.

52-latek został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań przy Jagiellońskiej, skąd trafi do zakładu karnego.

Czytaj także: