Eksplozja niezidentyfikowanego obiektu. Prokuratura: wstępnie to wojskowy dron

Zdjęcie z monitoringu z momentu nocnej eksplozji
"Coś wybuchło, aż się dom cały zatrząsł"
Źródło: TVN24
Pod Osinami (woj. lubelskie) doszło do wybuchu niezidentyfikowanego obiektu. Wstępne ustalenia prokuratury wskazują, że był to wojskowy dron. Wykluczono, że była to maszyna cywilna lub przemytnicza. Potwierdzają to też nieoficjalne źródła MON - jak dowiedziała się PAP, na pole spadł dron wojskowy bez głowicy bojowej, najprawdopodobniej tzw. wabik.
Kluczowe fakty:
  • W Osinach w województwie lubelskim na polu kukurydzy w nocy z wtorku na środę eksplodował niezidentyfikowany obiekt.
  • Wybuch słyszeli okoliczni mieszkańcy. Nikt nie został ranny, jednak siła wybuchu wybiła okna w pobliskich budynkach.
  • Na miejscu znaleziono nadpalone metalowe i plastikowe elementy, a także silnik ze śmigłem.
  • Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, powiedział, że "najprawdopodobniej mówimy o dronie".
  • Na miejsce jedzie między innymi biegły wojskowy, który ma pomóc w zidentyfikowaniu kraju pochodzenia urządzenia.
  • Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało rano, że nie odnotowało naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej od strony Ukrainy ani Białorusi.

Jak poinformował w środę rano asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji, po godz. 2 w nocy z wtorku na środę policjanci otrzymali zgłoszenie na temat "eksplozji, wybuchu" w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim.

- W polu kukurydzy znaleźliśmy nadpalone elementy o różnej wielkości, porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów. Są to nadpalone szczątki metalowe i plastikowe - sprecyzował policjant.

- Było około północy i był straszny strzał, coś wybuchło, aż dom się cały zatrząsł - mówił jeden z mieszkańców wsi przed kamerą TVN24. 

Moment wybuchu w Osinach

Eksplozja niezidentyfikowanego obiektu. Powybijane szyby

W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w trzech pobliskich domach.

Po godzinie 8 policja opublikowała w mediach społecznościowych komunikat w tej sprawie.

Kosiniak: najprawdopodobniej mówimy o dronie

Jak przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi.

"Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego. Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia. Obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie.

- W tym momencie każda wersja musi być brana pod uwagę. Najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym - poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz

Policja w miejscu zdarzenia
Policja w miejscu zdarzenia
Źródło: TVN24

Źródła PAP w MON: to był tzw. wabik

Obiekt, który spadł i eksplodował, to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej - przekazało w środę Polskiej Agencji Prasowej źródło zbliżone do resortu obrony.

Jak wskazano, dron był najprawdopodobniej tzw. wabikiem - czyli dronem, którego zadaniem jest angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej i odciąganie ich „uwagi” od dronów stricte bojowych.

Prokuratura: wykluczyliśmy opcję cywilną i przemytniczą

Czynności prowadzi też prokuratura. - Przed chwilą przybyliśmy w celu przeprowadzenia oględzin na miejscu zdarzenia. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie powiedzieć jaki obiekt spadł na pole kukurydzy, będzie to możliwe po szczegółowych badaniach i opinii biegłych - zapowiedział przed południem Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Obecnie trwa przeczesywanie kukurydzy w poszukiwaniu innych elementów konstrukcji. Prokurator zaznaczył, że służby chcą zakończyć czynności przed zapadnięciem zmroku. – Jeśli się to nie uda, czynności będą prowadzone w porze nocnej albo w dniu jutrzejszym - przekazał Trusiewicz.

Śledztwo na razie jest prowadzone w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa, jednak prokuratura nie wyklucza, że ulegnie to zmianie. 

Podczas kolejnej konferencji, przed godziną 13, Trusiewicz przekazał nowe ustalenia. - Wstępnie możemy wykluczyć opcję cywilną (…) i że był to dron przemytniczy – podał. Dopytywany przez dziennikarzy potwierdził, że "jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo" że dron jest wojskowy. Na miejsce jedzie biegły wojskowy.

Źródłem eksplozji najprawdopodobniej były materiały wybuchowe. - Natomiast nie jesteśmy w stanie wykazać na chwilę obecną oczywiście, jakie to materiały, to wykażą dalsze badania – zastrzegł prokurator. Zaznaczył też, że to na razie wstępne ustalenia.

Na razie nie wiadomo, z jakiego kraju pochodził dron. – Być może udział biegłego z zakresu wojska, jeśli chodzi o materiały wybuchowe, przybliży nam te informacje – mówił Trusiewicz.

Miejsce zdarzenia zostało podzielone na sektory, które są przeszukiwane z poziomu ziemi oraz z powietrza przy pomocy dronów. Żandarmeria wojskowa przywiozła tez skaner 3D, który ma ułatwić odtworzenie miejsca zdarzenia. Na miejsce mają też przyjechać wojska obrano terytorialnej, by pomóc w przeszukiwaniu terenu.

Pytany o to, czy dotychczasowe ustalenia wskazują na fakt, że dron wybuchł w trakcie lotu a nie rozbijając się o ziemię, prokurator zastrzegł, że "to wszystko będzie badane".  - W pobliżu lotu drona znajdują się linie energetyczne, jest możliwość, że doszło do dotknięcia tych linii, również ten wątek jest badany - powiedział prokurator.

Wojewoda: nie ma ten moment żadnego zagrożenia

- Nie było żadnych ofiar, nikt nie jest poszkodowany w sensie zdrowotnym. Uszkodzeniu uległy trzy pobliskie budynki – powiedział Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski.

Samorządowiec podkreślił też, że "wszyscy mogą czuć się na chwilę obecną bezpiecznie" – Nie ma ten moment żadnego zagrożenia, zostało sprawdzone i zmierzone promieniowanie. Na miejscu dochodzenie prowadzą odpowiednie służby – wyjaśnił wojewoda. Dodał, że jego urząd zapewni wsparcie psychologiczne mieszkańcom.

Pytany o to, czy zostało potwierdzone że faktycznie obiekt spadł wojewoda przekazał, że "wszystkie parametry techniczne tego zdarzenia będą badały odpowiednie służby". – Wiemy, że miała miejsce eksplozja, wiemy, że leżą szczątki obiektu, na chwilę obecną jest on niezidentyfikowany i nie będziemy potwierdzać żadnych jego danych – podsumował. 

Komorski przekazał, że na miejscu jest między innymi policja, straż pożarna, żandarmeria wojskowa. - Są z nami inne służby, również kontrwywiad, o których obecności szczegółowo nie będę opowiadał – zaznaczył. 

Czytaj także: