Kandydatura Tobiasza Bocheńskiego na prezydenta Warszawy to jedna wielka niewiadoma - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Dodał, że "to jest wielka odpowiedzialność, którą podjął prezes Kaczyński i wielkie ryzyko". - Zobaczymy, czy mu się politycznie opłaci, bo to jest niesprawdzony kandydat, bo nigdy nigdzie nie kandydował - zaznaczył. Mówił także o tym, kiedy ostatnio rozmawiali ze sobą "twarzą w twarz" Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński.
Mastalerek powiedział w "Kropce nad i", że kandydatura Tobiasza Bocheńskiego na prezydenta Warszawy "to jest jedna wielka niewiadoma". - Dlatego, że nigdy nie startował w żadnych wyborach. To jest wielka odpowiedzialność, którą podjął prezes Kaczyński i wielkie ryzyko. Dlatego, że od tych wyborów naprawdę dużo zależy. Oczy całej Polski będą zwrócone na Warszawę i prezes Kaczyński podejmuje wielkie ryzyko - powiedział.
- Zobaczymy, czy mu się politycznie opłaci, bo to jest niesprawdzony kandydat, bo nigdy nigdzie nie kandydował - dodał.
Mastalerek: prezydent i prezes PiS rozmawiali bezpośrednio trzy lata temu
Mastalerek mówił też o kontaktach między Jarosławem Kaczyńskim a prezydentem Andrzejem Dudą.
- Dziewięć lat nie rozmawiałem z prezesem Kaczyńskim. Myślę, że prezydent ze trzy lata nie rozmawiał (z nim - red.) twarzą w twarz - powiedział. - Prezes jakoś do mnie nie dzwoni - mówił dalej o Kaczyńskim.
- Oczywiście najważniejszą postacią jest pan prezydent. Myślę, że to bardziej jednak prezesowi Kaczyńskiemu powinno zależeć na rozmowie - dodał.
Mastalerek tłumaczył, że prezydent i prezes PiS "rozmawiają przy (różnych - red.) okazjach, na przykład przy sprawach wojny w Ukrainie czy w szerszym gronie". Dodał, że bezpośrednio rozmawiali ze sobą "ponad trzy lata temu".
Na uwagę prowadzącej, że Tobiasz Bocheński powiedział, że często rozmawia z prezydentem o literaturze, filozofii i historii, Mastalerek odparł: - Może mogą też porozmawiać o kotach.
Mastalerek: jeżeli Tusk będzie miał wątpliwości w sprawie Pegasusa, to może skierować sprawę do prokuratury
Mastalerek odniósł się także do wtorkowego posiedzenia Rady Gabinetowej. W trakcie części dla mediów premier Donald Tusk przekazał, że zobowiązał ministra sprawiedliwości do przekazania prezydentowi kompletu dokumentów, które potwierdzają "w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa".
- Na pewno państwo polskie powinno mieć takie instrumenty (jak Pegasus - red.), bo państwa posiadają je do walki z przestępczością - czy zorganizowaną,czy prostu z przestępcami - powiedział szef gabinetu prezydenta. Dopytywany, czy nie jest dla niego porażająca wiedza, że system ten został zakupiony z Funduszu Sprawiedliwości, odparł, że "na pewno nie jest porażającą wiedzą to, że polskie państwo ma taki system, bo powinno go mieć do walki z przestępcami".
Dodał, że nie wie, "czy to jest dobre źródło finansowania, czy nie". - Jeśli pan premier Donald Tusk będzie miał wątpliwości co do tego, to przecież oczywiście może skierować sprawę do prokuratury i sądy to wyjaśnią - powiedział.
Mastalerek poinformował, że "pan premier Donald Tusk nie przekazał dziś żadnych dokumentów" prezydentowi w tej sprawie. - Jak go zrozumiałem, to chce chyba zrobić to przez kancelarię (prezydenta - red.). Jeżeli takie dokumenty wpłyną, to prezydent się zapozna, ale dziś żadnych dokumentów nie ma - dodał. Jak mówił dalej gość TVN24, "dziś prezydent był zainteresowany strategicznymi inwestycjami, po to zwołał Radę Gabinetową".
Mastalerek przyznał, że prezydent "był zaskoczony" pojawieniem się tematu Pegasusa podczas spotkania. - Bo w piśmie do premiera Tuska, także w mediach, prezydent wskazywał, że bardzo mu zależy na tej merytorycznej dyskusji i właśnie o tych sprawach rozwojowych i o sprawach bezpieczeństwa.
Mastalerek o wypowiedzi Trumpa: ona była na użytek kampanii wyborczej
Szef gabinetu prezydenta odniósł się także do słów Donalda Trumpa o NATO i Rosji z soboty, kiedy były prezydent USA powiedział, że "zachęcałby" Rosję, by "robiła cokolwiek jej się podoba" z państwami NATO, które "nie płacą", czyli przeznaczają mniej niż 2 procent PKB na obronność.
- Przede wszystkim to wypowiedź (Donalda Trumpa - red.) w kampanii wyborczej, na użytek własnych wyborców - stwierdził Mastalerek. - Po drugie, (...) wszyscy wiemy, że takie wypowiedzi prezydent Trump miał wiele razy w przeszłości, a po trzecie - jakie kraje nie płacą dwóch procent PKB? To Francja, Niemcy, Holandia, Hiszpania. Polska płaci 4 procent PKB i prezydent w sposób oczywisty powiedział, że nas to nie dotyczy - mówił dalej, nawiązując w ten sposób do rekacji prezydenta Andrzeja Dudy na te słowa.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Jak to nas nie dotyczy, skoro to rujnuje NATO?" Echa reakcji prezydenta na słowa Trumpa
Ocenił, że wypowiedź Trumpa to było "językiem twardego biznesmena mobilizowanie bogatych państw Zachodu, którym nic przecież nie grozi". - Pamiętam, kto zatrzymał Nord Stream 2. Był to Donald Trump i jego administracja. To on to tłumaczył Niemcom – dodał Mastalerek.
Mastalerek: nie będę się tłumaczył za rząd Mateusza Morawieckiego
Mastalerek mówił także szerzej o przebiegu Rady Gabinetowej.
Bardzo dobrze, że odbyła się ta Rada Gabinetowa, dlatego, że te najważniejsze inwestycje powinny być kontynuowane i sam premier Donald Tusk na koniec Rady Gabinetowej przyznał, że to był bardzo dobry pomysł i dziękował za to prezydentowi Dudzie. To był również dobry pomysł prezydenta, żeby nie urządzać spektaklu medialnego, bo niektórzy chcieli, żeby to było transmitowane. Prezydent uznał, że to powinno być klauzulowane spotkanie - powiedział gość TVN24. Mówił, że w niejawnej części posiedzenia "było więcej merytoryki niż wtedy, kiedy były kamery".
- Uważam, że Rada Gabinetowa spełniła swój cel, ponieważ prezydentowi najbardziej zależy na tym, aby te inwestycje powstały - dodał.
Szef gabinetu prezydenta był też pytany o inne słowa Tuska z Rady Gabinetowej, dotyczące tzw. małych reaktorów i negatywnej opinii służb specjalnych tego dotyczącej. - Wielokrotnie służby zwracały uwagę na to, że spółka, która powstała i która ma realizować bardzo ambitny program tak zwanych małych reaktorów, została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego - wskazywał premier.
Dodał, że "te informacje były na biurku pana prezesa Kaczyńskiego i pana premiera Morawieckiego". Tusk mówił, że "w dwutygodniowym rządzie pana premiera Morawieckiego znalazła się pani minister, która postanowiła sfinalizować projekt pod nazwą 'Lokalizacja małych reaktorów', który miał być realizowany przez spółkę Orlen Synthos Green Energy".
- Informacje, które przekazał dziś premier Donald Tusk, którymi próbował zainteresować opinię publiczną, to stare informacje, które dawno temu wyszły w mediach. Czyli premier Donald Tusk przyszedł z czymś, co jakieś sześć-osiem tygodni temu można było przeczytać w mediach - skomentował Mastalerek.
Jednocześnie dodał, że w tej sprawie "nie będzie się tłumaczył za rząd Mateusza Morawieckiego". - Ja jestem przedstawicielem prezydenta. Odpowiedzialność za to bierze pani minister, która wydała opinię - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24