Pytaniem bardzo istotnym jest to, w jakim zakresie można mówić o tak zwanym prymacie prawa europejskiego – powiedział w "Kropce nad i" wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS). Odniósł się w ten sposób do wniosku rozpatrywanego przez Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem posła Pawła Kowala (KO) w tej sprawie "mamy interes władzy" i "interes narodu".
Trybunał Konstytucyjny zajmował się w środę wnioskiem w sprawie wykonywania środków tymczasowych unijnego trybunału, które dotyczą funkcjonowania sądownictwa w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Pytanie skierowała w kwietniu 2020 roku nieuznawana przez wielu prawników i konstytucjonalistów oraz Sąd Najwyższy jego Izba Dyscyplinarna. Po południu TK zdecydował o odroczeniu rozprawy do 13 maja. Przewodniczącą składu sędziowskiego była Krystyna Pawłowicz, była posłanka PiS.
Przed dwoma tygodniami rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar wniósł o wyłączenie z rozpatrywania sprawy Pawłowicz i będącego w składzie Stanisława Piotrowicza w związku z ich - jak ocenił - "licznymi i skrajnymi, jednostronnymi wypowiedziami". Wniosek został jednak oddalony przez TK.
Wiceminister o słowach Pawłowicz: ich estetyka mi nie odpowiada
Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk (Prawo i Sprawiedliwość) i były wiceszef MSZ, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal odnieśli się do tej sprawy w "Kropce nad i" w TVN24.
Zdaniem Kowala "wystawianie pani Krystyny Pawłowicz jako szefowej składu Trybunału Konstytucyjnego na to posiedzenie to była czysta prowokacja".
Poseł odniósł się także do wypowiedzi Pawłowicz, która jako posłanka PiS mówiła przed kilkoma laty, że flaga UE to dla niej "szmata". Podtrzymywała później swoją wypowiedź.
Według polityka KO to "była skandaliczna wypowiedź pani Pawłowicz". - Dziwiłem się, że nikt nie wstał i nie powiedział jej "hola". Ale jej nikt nie mówi "hola", bo wystarczy przeczytać, co ona wypisuje na Twitterze, jako już urzędujący sędzia. To pokazuje, jak niepoważny jest ten trybunał i w jaki sposób ona się zachowuje – komentował.
Szynkowski vel Sęk mówił, że ta wypowiedź, a także niektóre inne wypowiedzi w przeszłości pani poseł Pawłowicz, ich estetyka mu nie odpowiadają. - Natomiast co do wiedzy merytorycznej, co do kompetencji pani profesor Pawłowicz mam absolutnie pełne przekonanie, ona wielokrotnie udowodniła swoje najwyższe kompetencje, jeśli chodzi o prawo – dodał.
"To jest myślenie mnie bliskie"
Odnosząc się do sprawy rozpatrywanej przez TK, wiceminister ocenił, że "Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest trybunałem, którego decyzje oczywiście wywierają wpływ na polski porządek prawny, natomiast pytaniem bardzo istotnym, które jest dyskutowane także w doktrynie prawa europejskiego, jest to, w jakim zakresie można mówić o tak zwanym prymacie prawa europejskiego".
- Dzisiaj coraz częściej wskazuje się na to, i na to wskazują także decyzje trybunałów innych niż polski (…), że w wielu elementach trzeba pamiętać o tym, że to państwa są władcami traktatów, że nie można patrzeć bezkrytycznie na wskazywany przez niektórych w przeszłości w doktrynie prymat prawa unijnego. I to jest myślenie mnie bliskie – powiedział Szynkowski vel Sęk.
- Bliski jest mi pogląd, że konstytucja RP jest najwyższym prawem RP, a ratyfikowane umowy międzynarodowe, zgodnie z postanowieniami tej konstytucji, są jednym ze źródeł prawa, ale nie mają wyższości nad polską konstytucją – dodał wiceszef MSZ.
Kowal: mamy interes władzy i interes narodu
Według Kowala w tej sprawie "mamy interes władzy", która "chce mieć przez swój trybunał załatwione, żeby nie musiała szanować prawa europejskiego i interes narodu (...), żeby prawo było kompatybilne z prawami innych państw na Zachodzie".
- Mamy prosty wybór, każdy doskonale rozumie, co się za tym kryje. Szczególnie każdy rozumie, co się za tym kryje, kiedy na czele składu trybunału stoi Krystyna Pawłowicz. Myślę, że ona jest symbolem tego, o co chodzi władzy w tym sporze. Wystarczy popatrzeć, posłuchać, przeczytać, co pisze pani Krystyna Pawłowicz i już nic nie trzeba mówić, wszystko jest jasne – ocenił gość TVN24.
Kowal: wszystkim Polakom dzisiaj powinny się zaświecić czerwone lampki
Goście "Kropce nad i" mówili również o środowym oświadczeniu prezesa NIK Mariana Banasia. Odniósł się on do przeszukania tego dnia przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego podwarszawskiego domu jego syna, Jakuba Banasia.
- Działania operacyjne CBA wobec mojego syna nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj przez media fragmentów wyników kontroli dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych – oświadczył prezes NIK. Odniósł się tym samym do doniesień medialnych, że w najbliższych dniach można spodziewać się publikacji raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego tak zwanych wyborów kopertowych z 10 maja 2020 roku, które ostatecznie się nie odbyły. Banaś powiedział też, że "to w czystej postaci państwo policyjne, którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament".
- Jeśli w jakimś państwie szef Najwyższej Izby Kontroli, najważniejszego organu kontrolnego – którym kiedyś (...) kierował także Lech Kaczyński, przypominam – mówi takie rzeczy, to znaczy, że wszystkim Polakom dzisiaj powinny się zaświecić czerwone lampki. Mnie się też zaświeciły – komentował Paweł Kowal.
Jego zdaniem "władza, która doprowadza do tego, że wywodzący się z jej środowiska polityk, który stoi na czele NIK-u, mówi takie rzeczy, powinna się dobrze zastanowić nad tym, co robi, bo będą tego konsekwencje". - Ludzie, którzy dopuszczają się przekraczania prawa, nacisków na organy państwowe, będą ponosili tego konsekwencje – dodał.
"Nie zgadzam się z tymi tezami pana prezesa Banasia"
Szymon Szynkowski vel Sęk wskazywał zaś, że zarówno on, jak i Kowal to "dwie osoby zajmujące się, specjalizujące w polityce międzynarodowej" i wobec pytania o słowa prezesa NIK "to nie są właściwi adresaci tego pytania".
- Jeśli pani mnie zapyta, czy czuję się, jakbym żył w państwie policyjnym, odpowiem "nie". Nie czuję się, jakbym żył w państwie policyjnym, nie zgadzam się z tymi tezami pana prezesa Banasia i tyle – zwrócił się do prowadzącej program.
Skomentował przy tym powiązanie przez Banasia przeszukania z raportem NIK. - W sprawie syna pana Banasia, z tego, co wiem, prowadzone są działania przez odpowiednie służby i być może pan prezes Banaś, ale też nie chcę rozwijać tych myśli, bo to jest trochę snucie dywagacji, przyjął tego rodzaju metodę obrony członka własnej rodziny, obrony poprzez atak – mówił wiceminister. - Tak ja bym szczerze powiedziawszy to intepretował – dodał.
Wiceszef MSZ o stanowisku Solidarnej Polski: oceniam krytycznie
Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej. Teraz zostanie on przekazany do Sejmu. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie kraje członkowskie jest konieczna do uruchomienia wypłat z unijnego Funduszu Odbudowy, który ma wspomóc gospodarki państw Wspólnoty po pandemii COVID-19.
CZYTAJ TAKŻE: PiS liczy na rozsądek, Solidarna Polska i Konfederacja mówią "nie", opozycja bez stanowiska >>>
Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się koalicjant PiS i Porozumienia – partia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Solidarna Polska. Sprzeciw utrzymuje także Konfederacja. Pozostałe partie opozycyjne nie zajęły jeszcze oficjalnego stanowiska. W związku z tym pojawiają się pytania, czy w polskim Sejmie znajdzie się większość do uchwalenia ustawy.
Wiceminister Szynkowski vel Sęk był pytany w TVN24 o ocenę stanowiska Solidarnej Polski. - Oceniam krytycznie. To rzeczywiście jest rzecz, która mnie martwi w kontekście tego, jak ważny jest Fundusz Odbudowy dla Polski i dla całej Unii Europejskiej. To są pieniądze, które pozwolą polskiej gospodarce dźwignąć ją z kryzysu – wskazał.
Jak dodał, "każdy polityk, który bierze na siebie odpowiedzialność za to, że potencjalnie te pieniądze mogłyby zostać nieprzeznaczone do zainwestowania i wydania, bierze na siebie ogromną odpowiedzialność".
Poseł Kowal odniósł się do wtorkowego spotkania przedstawicieli Lewicy z premierem Mateuszem Morawieckim i politykami PiS w sprawie Krajowego Planu Odbudowy i poparcia dla ratyfikacji.
Ocenił, że "Lewica popełniła wielki błąd, za który będzie żałowała przez lata". - Dlatego, że poszła miękko na negocjacje i mogła dużo więcej wynegocjować – powiedział. Jego zdaniem "Lewica wystawiła Polaków na wiatr dla swoich własnych interesów".
CZYTAJ TAKŻE: Biejat: Lewica jeszcze nie poparła rządowego planu. Lubnauer: daliście im drugie życie
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24