Jesteśmy w sytuacji, w której mamy dramatyczny kryzys przywództwa w państwie. My nie mamy kogoś, kto by nas przeprowadził przez ten trudny czas, który jest przed nami, a wszyscy lekarze mówią, że on będzie coraz trudniejszy - powiedział w "Kropce nad i" Szymon Hołownia, lider ruchu Polska 2050. Odniósł się do rosnącej liczby przypadków zakażeń koronawirusem.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 1967 nowych przypadkach zakażenia SARS-CoV-2. To najwyższy dobowy bilans od początku epidemii. W ciągu doby zmarło 30 zakażonych osób.
Szymon Hołownia podkreślił w "Kropce nad i", że dzisiaj Polaków interesuje, ile jest czerwonych i żółtych powiatów w Polsce (obowiązują tam dodatkowe obostrzenia). - Ja się dzisiaj zastanawiam, gdzie jest państwo. Moim zdaniem państwo abdykowało w tej chwili - powiedział.
- Gdzie jest prezydent, gdzie jest premier? Siedzą w tych pieczarach na Nowogrodzkiej, układają sobie kolejne pasjanse, prezydent nie ma czasu powołać rządu - podkreślił Hołownia, nawiązując do rekonstrukcji rządu i długotrwałych negocjacji, które odbyły się w tej sprawie.
Premier Mateusz Morawiecki w środę przedstawił informację na temat planowanych zmian w składzie kierowanej przez niego Rady Ministrów. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski informował w środę, że prezydent podjął decyzję, że rekonstrukcja rządu nastąpi w przyszłym tygodniu.
- Oni powinni być w telewizji dwa razy dziennie i mówić: słuchajcie, idziemy naprawdę w trudną sytuację. Musimy teraz postępować tak, to jest ważne. Oni muszą być opowiadaczami historii - mówił Hołownia.
Jego zdaniem, "jesteśmy w sytuacji, w której mamy dramatyczny kryzys przywództwa w państwie". - My nie mamy kogoś, kto by nas przeprowadził przez ten trudny czas, który jest przed nami, a wszyscy lekarze mówią, że on będzie coraz trudniejszy - powiedział Hołownia.
- To jest dzisiaj najważniejsze zmartwienie państwa, którego nie ma - podkreślił.
Hołownia: poseł Czarnek być może byłby wspaniałym publicystą ultraprawicowego magazynu
Odniósł się także do nominacji Przemysława Czarnka, posła PiS, byłego wojewody lubelskiego na ministra edukacji i nauki.
Pytany, co sobie pomyślał, gdy usłyszał, że Czarnek ma wejść do rządu w tej roli, Hołownia odpowiedział: - To się nie nadaje chyba do powtórzenia za bardzo.
- To była otchłań, pustka, mrok i ciemność. Pan poseł Czarnek, a wcześniej wojewoda Czarnek być może byłby wspaniałym publicystą jakiegoś ultraprawicowego magazynu albo portalu - ocenił.
Hołownia przyznał, że "najbardziej bulwersowały go słowa o neomarksistach, którzy uderzają w polskie kobiety i sprawiają, że nie chcą rodzić dzieci, mając 20 czy 25 lat". - Nie ma skali, żeby to opisać - mówił.
- Ten człowiek teraz będzie odpowiadał za edukację setek tysięcy polskich dzieci i młodzieży. To jest przerażające - ocenił.
- Nie ma takiej skali, na której ja bym mógł powiedzieć, jak bardzo nie zgadzam się z poglądami posła Czarnka - dodał.
CZYTAJ: "Idiotyzmy o jakichś prawach człowieka". Co ma do powiedzenia przyszły minister edukacji >>>
"Po to jest mu Czarnek, który będzie głosił te wszystkie tezy, które do tej pory głosił Ziobro"
Zastanawiając się nad powodami nominacji Czarnka, Hołownia powiedział, że ma wrażenie, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński "odpuszcza centrum." Jak mówił, sytuacja ze Zbigniewem Ziobrą, liderem Solidarnej Polski wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy, doprowadziła do tego, że Kaczyński "pożegnał się z mitem o tym, że będzie mógł walczyć o 40 parę procent, walcząc o centrum". - Musi najpierw ocalić się na poziomie mocnych 30 paru procent, zwalczając Ziobrę. I po to jest mu Czarnek, który będzie głosił te wszystkie tezy, które do tej pory głosił Ziobro, pojedynkując się na radykalizm - ocenił Hołownia.
Podkreślił, że Czarnkowi "trzeba zadać pytania, co on wie o przygotowaniu szkół do epidemii, co on wie o nauczaniu zdalnym, co zrobić, żeby polscy studenci chcieli studiować w Polsce, a nie za granicą".
- Nie przypuszczam, żeby pan Czarnek miał na ten temat jakiekolwiek pojęcie - powiedział Hołownia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24