Profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, odnosząc się do kwestii emerytur dla sędziów z Izby Dyscyplinarnej, którzy przechodzą w stan spoczynku, stwierdził, że "praktycznie nikt z tych osób nie był sędzią sądu konstytucyjnego, był uzurpatorem takiej funkcji". - Niesamowite jest to, że ustawodawca polski daje możliwości, które pozwalają na to, żeby nadal wynagradzać tych, którzy przyczynili się do zniszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówiła z kolei sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku.
Na mocy nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie w połowie lipca, działalność zakończyła nieuznawana Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Sędziowie orzekający wcześniej w Izbie Dyscyplinarnej mogli zostać przeniesieni do innej izby, zaproponowanej przez I prezes SN, lub przejść w stan spoczynku.
Sąd Najwyższy przekazał w środę, że w stan spoczynku przeszło sześciu sędziów. Zgodnie z ustawą do dnia ukończenia 65. roku życia przysługuje im "uposażenie w wysokości wynagrodzenia pobieranego na ostatnio zajmowanym stanowisku w Izbie Dyscyplinarnej". To ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie.
Rzepliński o wykorzystywaniu państwa "jak niemal pijawka, do ostatniej kropli"
Sprawę komentował - w rozmowie z reporterką TVN24 Agatą Adamek - były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński.
Stwierdził, że "praktycznie nikt z tych osób nie był sędzią sądu konstytucyjnego, był uzurpatorem takiej funkcji".
O aparacie państwa PiS mówił, że "oni nie czują żadnych granic do obudowania się, do wykorzystania tego państwa, tak jak niemal pijawka, do ostatniej kropli". - Potem odejdą i zostawią gruzowisko - powiedział.
Dodał, że sam oddałby swoje comiesięczne uposażenie wynikające z tego, że jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku za to, żeby "zamknięta została ostatecznie" próba prowadzenia postępowania dyscyplinarnego przeciwko innym osobom o takim statusie - czyli Jerzemu Stępniowi oraz Wojciechowi Hermelińskiemu. W sprawie Hermelińskiego wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego złożył Jarosław Wyrembak, jeden z tak zwanych sędziów dublerów, zasiadających obecnie w Trybunale. Chodzi o medialne wypowiedzi sędziego Hermelińskiego formułowane między innymi na antenie TVN24.
Odniósł się także do sprawy sędziego Igora Tuleyi, który został zawieszony przez nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną, później przywrócony do orzekania prawomocnymi wyrokami, ale nadal nie został niedopuszczony do pracy.
- Tuleya jest nękany przez tego, który wydaje najwyższe rozkazy, a osobiście jest zainteresowany tym, co orzekł właśnie Igor Tuleya jako sędzia sądu okręgowego - mówił rozmówca reporterki TVN24. Jego zdaniem, "można powiedzieć - w 100 procentach rasowy sędzia". - Właśnie dlatego płaci cenę, której nikt nie powinien zapłacić - dodał Rzepliński.
Hetnarowicz-Sikora: w konstrukcji odpowiedzialności dyscyplinarnej niewiele się zmieniło
Do sprawy odniosła się także sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku, członkini Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Powiedziała, że "w konstrukcji odpowiedzialności dyscyplinarnej niewiele się zmieniło". - Izba Dyscyplinarna tak naprawdę zmieniła tylko nazwę, część sędziów nieprawidłowo powołanych, czyli piątka z nich, nadal będzie orzekać, nadal będzie miało status czynnego sędziego Sądu Najwyższego, już nieprzypisanego do Izby Dyscyplinarnej, będą to po prostu sędziowie Sądu Najwyższego - zwracała uwagę.
Stwierdziła, że "niesamowite jest to, że ustawodawca polski daje możliwości, które pozwalają na to, żeby nadal wynagradzać tych, którzy przyczynili się do zniszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości, nie tylko jeśli chodzi o samą odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24