- Opinia Komisji Europejskiej jest poufna, nie wiem, kto i dlaczego nazywa ją negatywną - powiedział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Szef MSZ odniósł się w ten sposób do dokumentu przesłanego w środę przez KE do polskiego rządu, który podsumowuje dialog nt. kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
- Jeszcze nie wiem, czy opinia Komisji Europejskiej jest negatywna, jeszcze jej nie czytałem. Opinia jest poufna, nie wiem, kto i dlaczego nazywa ją negatywną - powiedział Witold Waszczykowski na antenie Radiowej Jedynki.
- Za kilka dni będę miał okazję, może w wolnej chwili, się z nią zapoznać. Ja nie jestem jej głównym adresatem, nie rząd jest głównym adresatem, dlatego, że sprawa jest "rozgrywana" w parlamencie - stwierdził minister.
"Opinia KE to sugestia"
Szef polskiego MSZ podkreślił jednocześnie, że polski rząd nie jest zobowiązany do zastosowania się do przesłanej przez KE opinii. - Traktujemy ją jako sugestię, ona może być wzięta pod uwagę, ale nie musi - ocenił.
Witold Waszczykowski wyraził również przekonanie, że sprawa wokół Trybunału Konstytucyjnego i zainteresowanie nią unijnych instytucji nie szkodzą Polsce. - Kolejka ważnych polityków czeka, żeby przyjechać do Polski - podkreślił.
W środę Komisja Europejska przesłała do polskich władz opinię ws. praworządności, poinformował jej wiceszef Frans Timmermans. Powodem przesłania jej jest brak rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Opinia podsumowuje prowadzony od 13 stycznia dialog z polskim rządem na temat sytuacji wokół TK. To pierwszy etap prowadzonej wobec Polski procedury ochrony praworządności. Treść opinii jest na razie poufna, a jej treść stanie się jawna nie wcześniej niż za dwa tygodnie. Jak jednak twierdzą unijne źródła, jest ona krytyczna i stwierdza, że istnieje systemowe zagrożenie dla rządów prawa w Polsce.
Procedura praworządności
Przyjęta w 2014 r. procedura przewiduje, że jeżeli po wydaniu opinii KE wskazane problemy nie zostaną rozwiązane w rozsądnym terminie, to kolejnym etapem jest wydanie przez KE zaleceń z określonym terminem rozwiązania.
Ostatecznym krokiem jest wniosek do Rady UE (przedstawicieli państw członkowskich) o stwierdzenie naruszeń zasad państwa prawa, zgodnie z art. 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala też nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności. Jednak, aby stwierdzić poważne naruszenie zasad rządów prawa, konieczna jest jednomyślność państw członkowskich.
Autor: mm/kk / Źródło: Polskie Radio / Jedynka, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24