W środę w Osinach (woj. lubelskie) na polu kukurydzy doszło do wybuchu niezidentyfikowanego obiektu. Eksplozję usłyszeli mieszkańcy okolicznych domów, na miejscu znaleziono nadpalone metalowe i plastikowe elementy. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w pobliskich domach. Wojsko poinformowało, że nie zarejestrowało naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi.
"Analizujemy wszystkie możliwe scenariusze"
- Trwają intensywne działania wszystkich służb - zarówno policji, Żandarmerii Wojskowej, Wojsk Obrony Terytorialnej, wojsk operacyjnych w celu zabezpieczenia całego terenu, przeszukania. Zostały uruchomione śmigłowce, statki bezzałogowe, żeby zweryfikować cały obszar, który mógł być w jakikolwiek sposób doświadczony tymi wydarzeniami - poinformował na konferencji prasowej szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił, że "w tym momencie każda wersja musi być brana pod uwagę", zaznaczając, że "jesteśmy państwem graniczącym z miejscem, gdzie trwa pełnoskalowy konflikt".
- Analizujemy wszystkie potencjalne i możliwe scenariusze - powiedział szef MON.
Jak przekazał, "systemy radiolokacyjne według wstępnej analizy nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej". - Co nie oznacza, że nie będziemy weryfikować w tym zakresie. To jest też jedna z hipotez, którą trzeba brać pod uwagę - zaznaczył.
"Najprawdopodobniej mówimy o dronie"
Minister poinformował, że "najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił". - Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym - zaznaczył. Dodał, że nie można też wykluczyć, iż mamy do czynienia z dronem przemytniczym albo aktem sabotażu. Niedługo później Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przekazał, że prokuratura wstępnie wykluczyła opcję cywilną i przemytniczą.
- Do tej pory mieliśmy do czynienia z podpaleniami, jak na Marywilskiej (w Warszawie - red.). W tamtym przypadku już wiemy, że to było zdarzenie inspirowane ze strony Federacji Rosyjskiej. Zdarzenia z dronami, które wleciały na terytorium Litwy czy Rumunii, też są porównywane z tym zdarzeniem. Rumunia jest najbardziej doświadczona, więc jesteśmy w kontakcie z naszymi sojusznikami - przekazał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Minister odniósł się do doniesień "Rzeczpospolitej" o tym, że obiektem, który eksplodował, mógł być irański dron Shahed. - O tym będziemy mogli poinformować po pirotechnicznej analizie i ocenie miejsca zdarzenia przez ekspertów z dziedziny statków bezzałogowych i będziemy o tym na bieżąco państwa informować - powiedział Kosiniak-Kamysz. - Nie należy wykluczać żadnej z hipotez - powtórzył.
Autorka/Autor: momo/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24