W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego doszło do celowego złamania zasad programu szczepień - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. To wniosek z prowadzonej od poniedziałku kontroli, rozpoczętej w związku z zaszczepieniem osób spoza grupy zero.
W poniedziałek rozpoczęła się zlecona przez ministerstwo kontrola w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie w ostatnich dniach zaszczepiono osoby spoza grupy zero.
Akcja szczepienia przeciwko COVID-19 ruszyła w Polsce 27 grudnia. Jako pierwsi - na etapie zero - powinni być zaszczepieni między innymi pracownicy ochrony zdrowia. W ostatnich dniach jednak zaszczepione zostały osoby spoza tej grupy. Do przyjęcia preparatu przyznali się między innymi aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn, Wiktor Zborowski, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak czy były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller. Osoby te zostały zaszczepione w placówce Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W poniedziałek w tym kontekście w mediach pojawiły się kolejne nazwiska: Mariusza Waltera oraz aktorów Radosława Pazury, Anny Cieślak i Olgierda Łukaszewicza.
Czytaj więcej: Kto zaszczepił się poza kolejnością? Jakie były tłumaczenia? Najważniejsze informacje >>>
"Doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień"
Minister zdrowia Adam Niedzielski na wtorkowej konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przedstawił informację z pierwszego dnia kontroli prowadzonej przez Narodowy Fundusz Zdrowia w WUM. - Z całą pewnością możemy stwierdzić, że doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień. Ta celowość jest potwierdzona kilkoma faktami - przekazał.
Niedzielski poinformował, że osoby, które zostały zaszczepione poza kolejnością "zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu".
- W pliku, który został przesłany do centrum e-Zdrowia, w którym znajdowały się właśnie nazwiska osób upoważnionych do szczepienia, znajdowały się nazwiska tych osób - mówił minister.
Kara "powyżej 250 tysięcy złotych"
Stwierdzone w pierwszym dniu kontroli nieprawidłowości - dodał minister - "są podstawą do nałożenia kary w wysokości powyżej 250 tysięcy złotych." - To jest minimalna kara, z jaką musi się liczyć Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM w przypadku naruszenia zasad Narodowego Programu Szczepień - powiedział. Zastrzegł, że wymiar kary może zostać zwiększony.
Niedzielski podkreślał, że "organizacja szczepienia osób spoza właściwej grupy była przeprowadzona z dużym wyprzedzeniem". - To nie była sytuacja nagła, gdzie były osoby zaproszone, w związku z tym te wszystkie tłumaczenia, z jakimi mamy do czynienia w przestrzeni publicznej, są po prostu nieprawdziwe - mówił. Zwracał uwagę, że lista osób oczekujących na szczepienie w WUM liczy 10 tysięcy osób. - Oznacza to, że przez ten zabieg podmiany kolejności i wstawienia do listy, która została przysłana do rejestracji na szczepienie, bardzo duża grupa osób nie ma dostępu do szczepień - przekonywał.
Minister dodał, że kontrola powinna zweryfikować jeszcze kilka wątków. Między innymi, czy personelowi w WUM była przedstawiona możliwość szczepienia. - Domyślamy się, że tak nie było - mówił Niedzielski.
Kontrolerzy będą też chcieli zweryfikować, czy dopisanie osób do listy szczepień zostało dokonane na poziomie przedmiotu szczepiącego, Centrum Klinicznego WUM czy samego Uniwersytetu. Celem, jak dodał, jest zakończenie kontroli Nardowego Funduszu Zdrowia w WUM do końca tygodnia, choć niewykluczone jest, że później będą badane dodatkowe wątki.
Minister: apeluję do władz WUM, by nie unikały odpowiedzialności
Odnosząc się do postawy władz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, minister zdrowia stwierdził, że "mamy tutaj do czynienia z ciągłą zmianą zeznań, jeśli można tak powiedzieć, z ciągłą zmianą stanowiska".
- Na początku obserwowaliśmy postawę na briefingu pana rektora profesora Zbigniewa Gacionga [rektora WUM - przyp. red.], który informował nas, że o niczym nie wiedział, że działo się to w jednej ze spółek, której oczywiście właścicielem w stu procentach jest Uniwersytet Medyczny. Teraz widzimy w mediach i zdjęcia, i również deklaracje między innymi pani Krystyny Jandy, która mówiła o tym, że rektor doskonale wiedział o całym procederze - powiedział Niedzielski.
Minister zdrowia przyznał, że "w tym przypadku nie ma narzędzi formalnych, które mogą wyegzekwować odpowiedzialność". - Ale jest odwaga cywilna, jest honor, są te wartości, które właśnie etycznie powinny być otoczeniem tego, całej akcji szczepień, czyli tego dobra wspólnego, jakim jest przeprowadzenie szczepień, jakim są szczepienia. Dlatego apeluję do władz WUM-u, apeluję do wszystkich osób odpowiedzialnych, żeby tej odpowiedzialności nie unikały - dodał szef resortu zdrowia.
Przypomniał jednocześnie, że doktor Ewa Trzepla została odwołana przez Radę Nadzorczą spółki Centrum Medyczne WUM ze stanowiska prezesa zarządu.
- Ale nie można udawać, że ta sytuacja odbywała się bez nadzoru, że tutaj tylko odpowiedzialność jest wyłącznie skoncentrowana na jednej osobie - dodał. - Odwaga przyznania się do winy, do odpowiedzialności jest również honorowym wyjściem z tej sytuacji. Dlatego apeluję do wszystkich, zarówno do władz WUM-u, jak i do osób zaszczepionych, żeby tej odwagi cywilnej im nie zabrakło, żeby przyznali się w tej sytuacji do swojej odpowiedzialności, i tam, gdzie nie ma narzędzi formalnych, żeby ta odpowiedzialność skończyła się skruchą przynajmniej i pokorą - oświadczył minister Niedzielski.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krystian Maj/KPRM