W szczecińskich Podjuchach odbywa się w środę eksperyment procesowy z udziałem policjanta, który śmiertelnie postrzelił 22-letniego kierowcę. Na miejscu pojawiła się również prokuratura i policjanci zabezpieczający teren. Policjant twierdzi, że oddał dwa strzały, ale według nieoficjalnych informacji dotychczas znaleziono tylko jedną łuskę.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji, który w Szczecinie podczas pościgu śmiertelnie postrzelił 22-letniego kierowcę.
Kolejny eksperyment
Eksperyment procesowy to tzw. wizja lokalna. Pierwsza próba jego przeprowadzenia, dwa tygodnie temu, nie powiodła się, gdyż został on zakłócony przez mieszkańców i znajomych zastrzelonego. Nie pojawił się wówczas policjant, który oddał strzał, ponieważ sytuacja była zbyt niebezpieczna.
Dopiero w środę wrócił na miejsce zdarzenia i przedstawiał przebieg wydarzeń. Wskazał również policjantom miejsce oddania strzału. Jak informuje reporter TVN 24, technicy obecni podczas eksperymentu mieli zwrócić uwagę prokuratorowi, że ze względu na tor lotu kuli, zbita powinna być szyba boczna i przednia, tymczasem uszkodzone zostały dwie boczne.
W szczecińskich Podjuchach pojawili się także policjanci z wykrywaczami metalu. Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, znaleziono tylko jedną łuskę, natomiast policjant utrzymuje, że oddał dwa strzały.
Nie zatrzymał się do kontroli, zaczął uciekać
Do tragicznego zdarzenia doszło w Szczecinie. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami policjanci usiłowali zatrzymać samochód do kontroli. Kierowca miał zignorować polecenia i zacząć uciekać. Gdy jeden z funkcjonariuszy ruszył w stronę samochodu, kierowca potrącił go, w wyniku czego policjant został ranny. Wtedy miał oddać strzał ostrzegawczy, a gdy kierowca nie zatrzymał się, miał paść kolejny strzał - tym razem śmiertelny.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez policjanta w związku z interwencją. Ten sam policjant wcześniej postrzelił mężczyznę podczas podobnej interwencji.
Ofiara interwencji w Szczecinie to 22-letni mężczyzna. Był znany policji. Miał już odebrane prawo jazdy, gdyż prowadził samochód pod wpływem alkoholu i środków odurzających. W przeszłości również miał zatargi z prawem. Powinien przebywać w zakładzie karnym, jednak nie powrócił do niego po przepustce wydanej ze względu na problemy zdrowotne. - Po niezgłoszeniu się po przerwie w karze wysyłamy wniosek do policji i dalsze czynności podejmuje policja - mówiła Edyta Gulbinowicz, rzeczniczka prasowa dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Szczecinie.
Policja wysłała do mieszkania dzielnicowego, jednak nie zastał on mężczyzny. Interwencja nie miała jednak z tym związku, bo 22-latek nie miał statusu osoby poszukiwanej. Za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków policjantowi grozi do trzech lat więzienia.
Autor: jaz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24