"Superwizjer"

Urządzenia filtrujące na stacjach Orlen. Kolejna odsłona afery maseczkowej

SUPERWIZJER 2903
"Superwizjer" ujawnia kulisy kolejnej afery: sprzedaży urządzeń filtrujących powietrze, które pojawiły się na stacjach Orlen
Źródło: TVN24

Afera maseczkowa z udziałem bocheńskiego biznesmena Przemysława W. i zawiadomienie o oszustwie, jakie złożył do prokuratury resort zdrowia, nie przeszkodziło firmie, w której był współwłaścicielem, w kolejnym biznesie z państwowym podmiotem. Tym razem chodzi o urządzenia filtrujące powietrze. Jaką funkcję spełnia taki sprzęt? - Świeci sobie na niebiesko i tyle robi - to usłyszeli od pracownika jednej ze stacji Orlen dziennikarze "Superwizjera". O kulisach - w reportażu Michała Fui "Kto rozliczy aferę maseczkową?".

ZOBACZ W TVN24 GO: "Kto rozliczy aferę maseczkową?" - reportaż "Superwizjera" TVN,

Pięć lat temu wybuchła pandemia COVID-19. Po wprowadzeniu obostrzeń, grupa przyjaciół z instruktorem narciarstwa na czele, sprzedała Ministerstwu Zdrowia maseczki ochronne, które szybko ocenione zostały jako bezwartościowe. 

Transakcja na prawie pięć milionów złotych była jedną z pierwszych wykrytych afer związanych z COVID-19. Władze obiecały szybko rozliczyć ten skandal. Ale tak się nie stało. Co więcej - jeden z bohaterów afery, bocheński biznesmen Przemysław W., zrobił z państwową spółką kolejny złoty interes na pandemii. O tym jest reportaż Michała Fui "Kto rozliczy aferę maseczkową?" w "Superwizjerze".

Byli w centrum gigantycznej afery. Tak żyją
Dowiedz się więcej:

Byli w centrum gigantycznej afery. Tak żyją

Urządzenia filtrujące na stacjach Orlen

Z reportażu dowiadujemy się, że po ujawnieniu przez Ministerstwo Zdrowia fałszywych certyfikatów maseczek, dwie spółki powiązane z Przemysławem W. wyprodukowały i sprzedały urządzenia filtrujące powietrze dla ponad 1700 stacji benzynowych należących do koncernu Orlen.

Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Źródło: TVN24

Transakcją zakupów sterylizatorów chwalił się wówczas prezes Orlenu, Daniel Obajtek, zachęcający do korzystania z tego sprzętu.

Dziennikarze "Superwizjera" odwiedzili kilkanaście stacji benzynowych na terenie Wielkopolski. Usłyszeli od pracowników, że urządzenia te pojawiły się po wybuchu pandemii COVID-19 i miały być cały czas włączone w celu "oczyszczania powietrza". Dziennikarze usłyszeli także, że filtry nigdy nie były wymieniane, nikt nie wytłumaczył pracownikom, jak to działa, sprzęt miał po prostu "stać".

Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Źródło: TVN24

Rozmówcy "Superwizjera" mówili również, że urządzenia wydają się nie spełniać swojej funkcji, a oni nie zostali należycie przeszkoleni do ich obsługi. Urządzenia te stoją najczęściej przy drzwiach i filtrują wpadające czyste powietrze. Regularnie dochodzi też do ich awarii, a część funkcji, która wpłynęła na wysoką cenę urządzeń, takich jak ozonowanie powietrza, nigdy nie była wykorzystana. Wymagałoby to zamknięcia stacji na wiele godzin ze względu na szkodliwość ozonu.

- Świeci sobie na niebiesko i tyle robi - opisał funkcję urządzenia jeden z pracowników Orlenu.

Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Kadr z reportażu "Kto rozliczy aferę maseczkową?"
Źródło: TVN24

Umowa na dostawę i serwis

Umowa na dostawę i serwis urządzeń filtrujących, według informatorów dziennikarzy "Superwizjera", mogła opiewać na kwotę nawet 40 milionów złotych. W tej kwestii spółka Orlen zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa. Natomiast w sprawozdaniu finansowym jednej z dwóch spółek, biorących udział w transakcji, pojawia się informacja, że w 2020 roku sprzedaż urządzeń filtrujących miała jej zapewnić ponad 27 milionów złotych przychodów.

Przedstawiciel spółki zapewnił, że sprzedając urządzenia Orlenowi firma odpowiadała na zapotrzebowanie rynku. A jej prezes stwierdził, że nie jest jego kompetencją sprawdzanie, jak nabywca z nich korzysta w praktyce.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: