"Nie pytajcie o narkotyki, zabójstwa. Skupcie się na odpadach, śmieci to złoto". Mafijny sposób na "recykling"

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Pierwsza część reportażu Macieja Kuciela
"Superwizjer". Pierwsza część reportażu Macieja KucielaTVN24
wideo 2/4
"Superwizjer". Pierwsza część reportażuTVN24

W całej Europie narasta problem plastikowych śmieci. Nie tylko w Polsce rosną ceny za ich odbiór. Kluczowym czynnikiem jest brak specjalistycznych zakładów przerabiających odpady z plastiku. Tę lukę postanowiły wypełnić zorganizowane grupy przestępcze, które wykorzystując słabość polskiego państwa, otworzyły nasz rynek dla śmieci z zagranicy. Cenne informacje na temat ekomafii i systemu stworzonego przez neapolitańską camorrę przekazał między innymi boss mafijnego klanu, który jako pierwszy zaczął zarabiać na śmieciowym biznesie. Reportaż Macieja Kuciela "Mafia śmieciowa i płonące wysypiska" zrealizowany dla "Superwizjera" TVN.

Tak wyglądał końcowy etap recyklingu plastikowych śmieci pochodzących z całej Europy - ponad dwa lata temu w Zgierzu pod Łodzią doszło do największego w Polsce pożaru składowiska plastikowych odpadów. Jego gaszenie trwało tydzień. – Ustalono, że spółka zorganizowała około 1100 transportów z sześciu krajów europejskich, przewożąc do Polski około 24 tysięcy ton odpadów – mówi Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Oglądaj w internecie cały reportaż "Mafia śmieciowa i płonące wysypiska">>>

"Moja rodzina jest związana z camorrą. Byłem na nią skazany od urodzenia"

Dzięki liście otrzymanej od inspekcji ochrony środowiskowa reporterzy "Superwizjera" TVN poznali nazwy firm wysyłających plastikowe śmieci do Zgierza. Wśród niemieckich gigantów recyklingu, fikcyjnych spółek z Wielkiej Brytanii, najwięcej informacji dotyczy przedsiębiorstw z Włoch. Reporterzy pojechali do Neapolu, ponieważ tamtejszy portal internetowy przeprowadził wyjątkową prowokację. Wprowadził do firmy eksportującej śmieci do Polski wyposażonego w ukrytą kamerę członka camorry.

- Moja rodzina jest związana z camorrą. Byłem na nią skazany od urodzenia - mówi Nunzio Perrella. – Nie pytajcie mnie o narkotyki, zabójstwa. Skupcie się na odpadach, bo śmieci to złoto, a polityka to śmieci – podkreśla.

- W latach 80. i 90. Nunzio Perrella był nazywany królem odpadów. Był głową rodziny Perrella, która jako pierwsza zrozumiała znaczenie i wagę handlu odpadami – mówi dziennikarz śledczy Sacha Biazzo. On i portal Fanpage.it pochodzą z Neapolu, stolicy regionu, który ze względu na płonące wysypiska śmieci nazywany jest Ziemią Ognia.

Południe Włoch od dziesiątków lat było śmietnikiem nie tylko dla północnej części kraju, ale również dla odpadów sprowadzanych Niemiec, a nawet Australii. W ten intratny biznes weszła mafia, która brutalnymi metodami opanowała rynek.

Zdradził, jak włoskie śmieci trafiają do Polski

Nunzio Perrella przyznaje, że aby móc pozbywać się odpadów, musiał zagrozić śmiercią właścicielowi największego wysypiska śmieci w Neapolu. – Powiedziałem, że powieszę jego dwoje dzieci – zdradza.

Mężczyzna trafił za kratki i został skazany za działalność przestępczą. Poszedł jednak na współpracę z prokuraturą zostając "pentito" - skruszonym mafiozem. Po wyjściu z więzienia zdecydował się na ujawnienie mechanizmów rządzących branżą odpadową. To dzięki przeprowadzonej przez niego na potrzeby dziennikarskiego śledztwa infiltracji branży odpadowej na jaw wyszła korupcja i powiązania przedsiębiorców z lokalnymi politykami. Co więcej, nagrane ukrytą kamerą rozmowy pokazały, że włoskie śmieci trafiają do Polski.

OGLĄDAJ REPORTAŻ MACIEJA KUCIELA "MAFIA ŚMIECIOWA I PŁONĄCE WYSYPISKA" W INTERNECIE>>>

Według dokumentów, które otrzymali dziennikarze "Superwizjera", do Zgierza z włoskiej firmy Punto Riciclo trafiały odpady plastikowe. W biznesie odpadowym zdarza się, że zwykłe śmieci miesza się z niebezpiecznymi substancjami. W Niemczech, jak i Neapolu, który eksportował swoje śmieci do naszego zachodniego sąsiada w obawie przed ingerencją mafii, sprawdzano, czy transporty z odpadami nie zawierają substancji radioaktywnych.

Problem zaangażowania włoskich organizacji kryminalnych w eksport śmieci znany jest przewodniczącemu antymafijnej komisji włoskiego parlamentu. – Organizacje o charakterze mafijnym zaangażowane w nielegalne działania postanowiły przenieść swoje interesy gdzie indziej. Do państw o mniejszej świadomości ekologicznej, nieczujących jeszcze dramatu zanieczyszczania środowiska i nietroszczących się o zdrowie własnych obywateli – mówi senator Nicola Morra.

W latach 80. i 90. Nunzio Perrella był nazywany królem odpadówTVN24

"Tylko samozapłon i już jest recykling zrobiony"

Jak podała polska prokuratura, powołując się na wyniki badań biegłych, w wyniku podpalenia zalegających w Zgierzu śmieci skażona została gleba, powietrze a zdrowie i życie ludzi było zagrożone. Pomimo że zdarzenie było szokiem dla opinii publicznej, dla strażaków nie było niczym nowym. Służby już wcześniej alarmowały, wskazując na rosnącą liczbę pożarów wypełnionych odpadami magazynów i instalacji do przetwarzania śmieci.

Rekordowy był 2018 rok, gdy ogień wybuchał co trzy dni. W Kłopotowie na Dolnym Śląsku, gdzie płonęły śmieci z Polski, Wielkiej Brytanii i Niemiec, pożary wybuchały już pięciokrotnie. – Jak się zapełniało składowisko, to ulegało samozapłonowi – mówi mieszkaniec Miroszowic Aleksander Kosior. – Ale wiadomo, że nikt w to nie uwierzy. Mimo nielegalności składowiska jeszcze do dziś, tylko bardzo rzadko, ktoś przyjeżdża w nocy, otwiera bramę, wjeżdża samochód i wyjeżdża pusty – dodaje.

Na wysypisku znaleźć można opakowania po produktach z Niemiec. – Tego się nie przetworzy, bo tu są różne rzeczy. Recykling jest wspaniały. Tylko samozapłon i już jest recykling zrobiony – podkreśla Aleksander Kosior.

"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiuTVN24

Właściciele wysypiska w Kłopotowie zarobili miliony. Za skażenie środowiska skazano ich na kary więzienia w zawieszeniu i 25 tysięcy złotych grzywny. Proceder był możliwy dzięki przepisom, które pozwalały każdemu na założenie wysypiska odpadów. Wystarczyło wynająć ogrodzony plac, jak ten w Zgierzu, i już można było importować odpady. Ministerstwo Środowiska latami otrzymywało sygnały o nieprawidłowościach, jednak problem był ignorowany.

- Przyznam, że pożar w Zgierzu spowodował przyspieszenie prac sejmowych. To pewnie by się toczyło jeszcze dwa, trzy miesiące, a tak dzięki temu mieliśmy to już w lipcu – mówi minister środowiska w latach 2018-2019 Henryk Kowalczyk. – Zawsze tak jest, że jak pojawia się problem, to jest potrzebny czas na reakcję. Było opóźnienie. Najlepiej by było, gdyby to było w momencie, kiedy już pojawiały się problemy – przyznaje.

W wyniku podpalenia zalegających w Zgierzu śmieci skażona została gleba i powietrze TVN24

"Na śmieciach zarabia się dużo więcej niż na narkotykach"

Nie tylko Polska miała problem z płonącymi wysypiskami, magazynami i instalacjami przetwarzającymi odpady. Ten sposób na recykling znany jest we Włoszech od lat 90. XX wieku, kiedy do tamtejszych magazynów trafiały plastiki z Niemiec. Teraz Włochy same mają problem z nadmiarem plastikowych odpadów zalegających w fabrykach w postaci kostek sprasowanych śmieci. Wykorzystują to organizacje przestępcze.

- Kostki śmieci, które zalegają w Neapolu, wywożone są na północ. Przetwarzanie to fikcja. Na śmieciach zarabia się dużo więcej niż na narkotykach – zapewnia Nunzio Perrella.

Z akt ujawnionej przez wydział antymafijny mediolańskiej prokuratury operacji Feudo wynika, że rozbita grupa zarobiła ponad 1,5 miliona euro, porzucając śmieci z południa Włoch w wynajętych na północy magazynach. Niektóre z nich spłonęły.

Mafijny proceder miał pozory legalności, ponieważ - jak wynika z podsłuchów - skorumpowana specjalistka z zakładu recyklingowego potwierdzała, że odpady zostały przetworzone. – Gra musi być warta świeczki. Jeśli zaczną się problemy z twojego powodu, muszę mieć z tego dochód wystarczający, żeby utrzymać siebie, swojego syna, jeśli pójdę za ciebie do więzienia – mówi nagrana kobieta.

Prokuratura, a za nią włoskie media ujawniły nazwy firm, z których wywożono śmieci. Jedną z nich była spółka spod Neapolu. Plastikowe odpady z tego zakładu odnaleziono również pod Gliwicami na terenie opuszczonej stacji benzynowej.

"Superwizjer". Druga część reportażu Macieja Kuciela
"Superwizjer". Druga część reportażuTVN24

"Camorra w tym biznesie jest wygodnym pomocnikiem"

Włoscy inspektorzy środowiskowi poinformowali nasze służby, że śmieci do Polski przyjechały legalnie i miały zostać przetworzone w zakładzie w Żorach, który wystawił dokumenty. Dwa dni po rozpoczęciu kontroli polska instalacja spłonęła.

- Część tych odpadów nie jest w ogóle poddawana recyklingowi. One gdzieś tam mają swoje kwitki w postaci potwierdzeń ze strony różnych ogniw tego łańcucha – mówi Paweł Głuszyński z Towarzystwa na Rzecz Ziemi. – Natomiast faktycznie nie są przetwarzane, bo nie ma chętnych albo się to nie opłaca – dodaje.

Palił się również zakład pod Neapolem, z którego wysłano odpady do Polski. Dziennikarze nie otrzymali odpowiedzi na maile z pytaniami. Kiedy reporterzy "Superwizjera" TVN pojawili się na miejscu, ciężarówkami zasłonięto wjazd do firmy. Po kilkunastu minutach wezwano straż przemysłową.

Pojawienie się ekipy telewizyjnej przed firmą zajmującą się śmieciami wywołało reakcję porównywalną do pojawienia się kamery przed bazą wojskową. Jednak śmieci to towar strategiczny. Włosi zapłacili już za przewinienia ekologiczne ponad 360 milionów euro kar. Teraz państwa Unii Europejskiej muszą się wykazać odpowiednim poziomem recyklingu. Ponieważ prawo europejskie pozwala zaliczać wyeksportowane śmieci jako poddane recyklingowi, rząd włoski przyjął nową strategię.

- Jako aktualna siła polityczna chcielibyśmy narzucić model recyklingu poprzez odzyskiwanie i przetwarzanie – wskazuje Nicola Morra. – Postanowiliśmy pracować nad możliwością i ewentualną gotowością Włochów do przeniesienia w niektóre regiony Europy Wschodniej końcowej części recyklingu odpadów – dodaje.

Wysyłaniem odpadów do Polski zajmują się jednak firmy zamieszane w skandale na terenie Włoch. W ujawnionych przez antymafijną prokuraturę we Florencji wynikach operacji "Niebezpieczne śmieci" odpadom niebezpiecznym zmieniano kody i na papierze stawały się bezpieczne.

Proceder ten został zarejestrowany. Według ujawnionych przez media informacji "oczyszczenie" odpadów zajęło minutę - tyle co zamiana dokumentów i zawrócenie ciężarówki. Pozbywano się ich na miejskim wysypisku w pobliżu szkoły, co - jak pokazują ujawnione nagrania z podsłuchów - nie przeszkadzało organizatorom procederu. – Brakuje tylko tego, by dzieci poszły do szpitala – mówi jeden z nagranych mężczyzn. – Niech umierają! Wali mnie to, że dzieci się źle poczują – odpowiada drugi.

- Camorra w tym biznesie jest wygodnym pomocnikiem administratorów, polityków, przedsiębiorców, państwa włoskiego i rynku światowego – twierdzi Nunzio Perrella.

Firma na papierze

Firmą, która wysyłała również odpady do Zgierza jest zakład w Toskanii w północnych Włoszech. Jak informowała regionalna telewizja, właściciel jest podejrzany o zamianę kodów odpadów w postępowaniu prowadzonym przez florencką prokuraturę. Nie ma dowodów, aby w ten konkretny proceder zamieszana była mafia. Jednak sposób działania sprawców według śledczych był podobny do wypracowanego przez lata przez camorrę. Kierujący firmą mężczyzna nie przyznaje się do winy. Zaskoczony niezapowiedzianą wizytą zgodził się na rozmowę i pokazanie twarzy.

Zapytany o odpady wysłane do Zgierza zapewnia, że nic o tym nie wiedział. – Teraz się o tym dowiaduję od was – przekonuje. – Do Polski wysyłaliśmy odpady, które pochodziły z naszego zakładu utylizacji. Był to plastik i guma – dodaje. Mężczyzna pokazał dziennikarzom miejsca docelowe, gdzie zmierzał transport.

"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiuTVN24

Dziennikarze "Superwizjera" TVN sprawdzili te informacje. Firma istniała na papierze. Posiadała niezbędne pozwolenia na przetwarzanie odpadów, jednak jej majątek został zlicytowany przed zawarciem kontraktu z Włochami. Od ponad dwóch lat nie prowadzi działalności recyklingowej pod adresem widniejącym we włoskich dokumentach. – Wysłałem transport do tych zakładów. Później, jeśli został wysłany w inne miejsce, to szczerze nic o tym nie wiem – twierdzi właściciel włoskiej firmy.

W całej Europie narasta problem plastikowych śmieciTVN24

"Widać z daleka, że to jest jakiś przekręt"

Bogumiłów w gminie Kleszczów pod Bełchatowem to kolejny adres wskazany przez włoskiego przedsiębiorcę. Na miejscu pod płotem zakładu, który w nowoczesnej instalacji miał przetwarzać plastik i gumę obok odpadów z Austrii, a nawet Litwy, reporterzy znaleźli też śmieci z włoskich koszy.

- U nas zapotrzebowanie na przetworzenie jest wysokie, a możliwości małe, więc ceny poszybowały. Jedyną alternatywą był wywóz śmieci za granicę, gdzie istniał rynek zbytu – informuje włoski przedsiębiorca. – Do Polski, do Bułgarii i teraz też mam pozwolenie do Portugalii – wymienia.

We Włoszech za przetworzenie tony plastikowych śmieci już trzy lata temu trzeba było zapłacić od 200 do 250 euro. Z dokumentów, jakie otrzymali reporterzy, wynika, że polscy przedsiębiorcy deklarujący recykling odpadów z zagranicy, otrzymywali kilkadziesiąt euro. Nawet z kosztami transportu w naszym kraju był to opłacalny interes.

- Jeżeli ma pan 10 tysięcy ton i sprowadzi to do Polski i za każdą tonę dostanie 60 euro, to ma pan 600 tysięcy euro w ręku – tłumaczy Grzegorz Wielgosiński z Zakładu Technik Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej. – Zapłacił pan 50 tysięcy euro za transport do Polski, może 100 tysięcy włącznie z wynajęciem placu, na którym pan to zgromadził, czyli ma pan pół miliona euro w kieszeni – dodaje.

Grzegorz Wielgosiński podkreśla, że śmieci te powinny być dalej przetworzone. – Jeżeli nie ma infrastruktury do przetworzenia tego, od razu widać z daleka, że to jest jakiś przekręt – zwraca uwagę.

– Mieliśmy w skali kraju kilkanaście pseudoprojektów. Firmy próbowały uzyskać fundusze publiczne na tworzenie instalacji do recyklingu tworzyw sztucznych z przeznaczeniem, że coś z nich zrobią, powstanie jakiś nowy produkt – mówi Paweł Głuszyński z Towarzystwa na Rzecz Ziemi. – Uzyskiwały na to środki. Natomiast w międzyczasie sprowadzały ogromną ilość odpadów z zagranicy, posługując się zezwoleniami, które uzyskały, że my będziemy to w przyszłości przetwarzać. Natomiast tych instalacji w ogóle nie było – dodaje.

Uwierzył, że w Łodzi wymyślono patent, na który czeka cały świat

Z takim mechanizmem według prokuratury w Łodzi mieliśmy do czynienia w przypadku inwestycji w Zgierzu. Dziesiątki tysięcy ton odpadów miały zostać przetworzone za pomocą innowacyjnej linii technologicznej. Na wywiad przed kamerą zgodził się Adam Fryderyk Stross, członek rady nadzorczej zgierskiej spółki.

Podkreśla, że był wyłącznie inwestorem, który w nowoczesną technologię przetwarzania plastikowych śmieci włożył dwa miliony złotych. Przekonuje, że jako poważny inwestor działający na rynku europejskim uwierzył, że w Łodzi wymyślono patent, na który czeka cały świat. – Po konsultacjach z różnymi partnerami biznesowymi można byłoby taką technologię na skalę światową sprzedawać – twierdzi.

- Zasięgnęliśmy opinii biegłego, który wskazał że ta linia technologiczna miała jedynie charakter doświadczalny i nigdy nie mogła służyć do produkcji na skalę przemysłową – mówi Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Zdaniem biegłego, na tym poziomie jej powstanie nigdy nie było realne – dodaje.

O Adamie Strossie nie mówiło się do tej pory w mediach. Jak wynika z jego strony internetowej i konta na Facebooku, biznesmen prowadzi interesy w całej Europie. Deklaruje, że posiada przedstawicielstwa w Niemczech, Anglii, a także na Malcie. Prowadzi firmę konsultingową, działał w branży paliwowej, a obecnie interesuje się technologiami z zakresu ochrony środowiska.

Polski inwestor ma jednak kłopoty z urzędem skarbowym i prokuraturą. Przed sądem w Bielsku Białej jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT. Zarzuty o podobnym charakterze postawiła mu również prokuratura we Włocławku.

Cztery lata temu na wniosek dwóch prokuratur z południa Włoch mężczyzna został zatrzymany przez polską policję w związku z handlem podrabianym paliwem.

Zgierz jako największy śmietnik odpadów z całej Europy

Razem z nim w proceder miał być zamieszany jego znajomy Adam P., karany już w Polsce za sprzedaż fałszywej waluty i kierowanie przemytem kokainy, oraz dwoje Polaków podejrzanych o ukrywanie w Poznaniu szefa jednego z klanów camorry.

- Przemyt oleju napędowego był działalnością, która wyszła przy okazji głównego dochodzenia, którego celem było schwytanie Antonio Lo Russo – informuje Enrica Parascandolo z wydziału antymafijnego prokuratury w Neapolu. – W momencie, kiedy wyszły na jaw transporty oleju, doszło do aresztowań wielu innych osób, które we Włoszech współpracowały z podmiotami z Polski, które organizowały ten przemyt – dodaje.

Po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji inwestor wyszedł na wolność, a włoski sąd z braku dowodów oddalił zarzuty wobec niego. Prawnikiem Adama Strossa jest Wojciech Górski, były naczelnik łódzkiego pionu Prokuratury Krajowej zwalczającego przestępczość zorganizowaną. Ten sam adwokat reprezentuje również Artura K., prezesa spółki, któremu postawiono już zarzuty nielegalnego sprowadzenia do Zgierza 24 tysięcy ton odpadów z zagranicy.

Adam Stross zapewnia, że nie polecał prezesowi spółki prawnika, który go reprezentuje. – Jest to kancelaria prawna, która się specjalizuje w wielu dziedzinach i to raczej przypadek – podkreśla.

Z ustaleń reporterów "Superwizjera" TVN wyłania się obraz Zgierza jako największego śmietnika odpadów z całej Europy. Jednak było to jedno z wielu miejsc w Polsce. Doskonale pokazuje to przykład zorganizowanej grupy przestępczej ściągającej śmieci z Niemiec. Oprócz wysypiska w Zgierzu dysponowała ona szeregiem tymczasowych magazynów, gdzie porzucano odpady. Według policji tylko w ciągu trzech miesięcy ta jedna grupa mogła zarobić milion złotych na sprowadzeniu zaledwie 200 ciężarówek odpadów. Według wystawionych dokumentów transporty miały zostać przetworzone w niewielkiej szopie pod Oświęcimiem.

- Realne możliwości recyklingu w tej firmie to było około jedna ciężarówka tygodniowo, przy założeniu, że te odpady by tam dotarły, a wyniki śledztwa wskazują, że nie docierały – mówi Marcin Michałowski z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Zorganizowane grupy przestępcze, które wykorzystując słabość polskiego państwa, otworzyły nasz rynek dla śmieci z zagranicyTVN24

"Tak jest wygodnie. Każdy na tym zarabia"

Sprowadzanie odpadów to niejedyna możliwość zarobienia pieniędzy na śmieciowym interesie. Firma z Oświęcimia chwali się przyznaniem prawie 13 milionów złotych unijnych dotacji na innowacyjną metodę przetwarzania butelek. Twórcą rzekomo innowacyjnej instalacji do przetwarzania odpadów w Zgierzu jest mężczyzna karany wcześniej za wyłudzenie ponad 5 milionów złotych na inny projekt. To wątek badany przez prokuraturę w Łodzi. Sprawdzane są firmy związane ze zgierską spółką.

- W związku z tym ustaliliśmy, że spółki te otrzymały dotacje w wysokości co najmniej 20 milionów złotych z budżetu państwa i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – wskazuje Tomasz Szczepanek z łódzkiej prokuratury. – Te dotacje były przeznaczone na rozwój między innymi linii technologicznych dotyczących produkcji regranulatu – dodaje.

Dzięki dotacjom stworzono system fikcyjnych instalacji mających przerabiać sprowadzane z Europy plastikowe śmieci. To z kolei umożliwiło polskim urzędnikom wydanie odpowiednich pozwoleń. Dzięki tym dokumentom włoskie, niemieckie, brytyjskie czy holenderskie spółki unikną jakiejkolwiek odpowiedzialności. Odpady były wysyłane do kraju, który zagwarantował, że zostaną przetworzone zgodnie z prawem w miejscach takich jak pogorzelisko w Zgierzu.

– Tworzymy fikcję, w którą wszyscy wierzą, że tak jest, albo udają, że wierzą, ale tak jest wygodnie. Każdy na tym zarabia, a potem my mamy problem, bo mamy góry śmieci, które do nas przyjechały i sobie leżą – podkreśla Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej.

Autorka/Autor:asty//rzw

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

21 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal jednogłośnie Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw pedofilii. Domagała się tego przewodnicząca komisji. Zarzuty przedstawiono na wyjątkowym, bo utajnionym posiedzeniu Sejmu. Dotyczą mobbingu i niegospodarności. Posłowie uznali je za poważne.

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Źródło:
Fakty TVN

Ross Davidson, były wokalista zespołu Spandau Ballet, został uznany w czwartek przez sąd w Wielkiej Brytanii winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym. Były piosenkarz, który był frontmanem zespołu w latach 2017-2019 pod pseudonimem Ross Wild, nie wyraził żadnych emocji, gdy odczytano wyrok - pisze "Guardian".

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Źródło:
"The Guardian"

Martwe małże wypełniły chorwacką zatokę Mali Ston. W niektórych hodowlach zginęło prawie 90 procent mięczaków. Pomór zwierząt ma być powiązany z rekordowo wysoką temperaturą wód Adriatyku.

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Źródło:
PAP

W wiosce olimpijskiej są tysiące sportowców z całego świata. Wszystkich trzeba przenocować, nakarmić i zapewnić im dobre warunki do wypoczynku i treningu. Uwagę zwracają łóżka. Są tekturowe.

Tak wyglądają pokoje w wiosce olimpijskiej. Łóżka z tektury

Tak wyglądają pokoje w wiosce olimpijskiej. Łóżka z tektury

Źródło:
Fakty TVN

Sejm zlecił w piątek NIK przeprowadzenie kontroli w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. - To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu - komentował w "#BezKitu" Mirosław Suchoń (Polska 2050). Krzysztof Kwiatkowski (KO) ocenił, że prezes NIK Marian Banaś w tej kwestii "ma ułatwione zadanie". Minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek (Lewica) mówił o dostępności akademików i przyszłości Collegium Humanum.

"To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu"

"To jest rzecz, która została użyta po raz drugi w ciągu 30 lat działalności parlamentu"

Źródło:
TVN24, PAP

Podczas dyskusji w Sejmie dotyczącej projektu uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wicemarszałkini wyłączyła posłowi PiS Markowi Suskiemu mikrofon. - Dziwię się, że poseł z takim doświadczeniem i opanowaniem tak bardzo nie panuje nad swoimi emocjami i obraża nas tu wszystkich - powiedziała Dorota Niedziela.

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Źródło:
TVN24/PAP

- Jeśli nie przekonamy naszych kolegów z PSL do tego, żeby choćby wstrzymali się od głosowania albo nie wzięli w nim udziału, to wyniki będą się powtarzać - oceniła wiceministra edukacji Joanna Mucha (Polska 2050-Trzecia Droga). Odniosła się do projektu nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącego dekryminalizacji aborcji, który ponownie znalazł się w Sejmie. Poseł KO Marcin Bosacki powiedział, że jest "nieco bardziej optymistyczny".

"Mam nadzieję, że znajdzie się w PSL większa grupa, która zagłosuje z nami, a nie z opozycją"

"Mam nadzieję, że znajdzie się w PSL większa grupa, która zagłosuje z nami, a nie z opozycją"

Źródło:
TVN24

Do silnego wstrząsu doszło na włoskich Polach Flegrejskich. Wstrząsy o magnitudzie 4,0 były odczuwalne w sąsiednim Neapolu. Chociaż nie doszło do poważnych uszkodzeń, aktywność sejsmiczna w tych okolicach budzi niepokój mieszkańców.

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Źródło:
PAP, ANSA, tvnmeteo.pl

W piątek wieczorem doszło do wypadku, w którym zginął 55-letni pracownik kopalni wapienia w Rogaszynie (Łódzkie). Mężczyzna został przysypany urobkiem wapienia. Po częściowym odkopaniu poszkodowanego lekarz pogotowia stwierdził jego zgon.

Nie żyje mężczyzna przysypany urobkiem mielonego wapienia

Nie żyje mężczyzna przysypany urobkiem mielonego wapienia

Źródło:
PAP

Rekordowa fala ulewnych deszczy nawiedziła północno-wschodnie regiony Japonii, powodując powodzie i osuwiska ziemi. Japońskie władze poinformowały o co najmniej dwóch ofiarach śmiertelnych.

Woda porwała radiowóz. Nie żyje policjant

Woda porwała radiowóz. Nie żyje policjant

Źródło:
PAP, Reuters, The Japan Times, Kyodo News

Do poważnego wypadku doszło pod Pułtuskiem. Z wraków wydobywał się dym. W jednym z aut siedziała kobieta, w drugim kilkuletnia dziewczynka. Obie były ranne i potrzebowały pomocy. Uczynili to policjanci, przejeżdżający obok.

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Wraki aut dymiły. "W jednym, w foteliku siedziała ranna, płacząca kilkuletnia dziewczynka"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

BBC opisuje przypadek indyjskiego robotnika ze stanu Madhya Pradesh. Jego ostatnie znalezisko - niemal 20-karatowy diament o wartości szacowanej w przeliczeniu na niemal 400 tysięcy złotych - pozwoli nie tylko spłacić długi, ale zapewni też lepszy los całej dużej rodzinie mężczyzny. 

Wykopał diament wart prawie 400 tysięcy złotych. "Zobaczyłem coś, co przypominało kawałek szkła"

Wykopał diament wart prawie 400 tysięcy złotych. "Zobaczyłem coś, co przypominało kawałek szkła"

Źródło:
BBC

Sejm uchwalił nowelizację ustawy w sprawie "renty wdowiej". W głosowaniu przyjęto rządowe poprawki.  

"Renta wdowia" z rządowymi poprawkami

"Renta wdowia" z rządowymi poprawkami

Źródło:
PAP

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim. Teraz będzie czekała na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Brytyjskie media rozpisują się o niewielkiej wyspie Drake'a, która właśnie trafiła na sprzedaż. Znajdująca się niedaleko Plymouth wysepka ma bogatą historię, ale największe emocje budzi fakt, że ma być nawiedzona.

Nawiedzona wyspa trafiła na sprzedaż. "Widziałem już wystarczająco dużo"

Nawiedzona wyspa trafiła na sprzedaż. "Widziałem już wystarczająco dużo"

Źródło:
Sky News, ENEX, The Independent, Plymouth Live

Sejm przyjął w piątek ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby. Dopuszcza między innymi użycie wojska do samodzielnych działań w czasie pokoju na terytorium kraju. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta.

Sejm przyjął ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby

Sejm przyjął ustawę w sprawie użycia broni przez polskie służby

Źródło:
tvn24.pl, TVN24, PAP

Policjanci z Kalisza (woj. wielkopolskie) zatrzymali 61-letniego mężczyznę, który miał namalować na ścieżce wzdłuż rzeki obraźliwe napisy i symbole. Kaliszanin usłyszał zarzut nawoływania do popełnienia zbrodni zabójstwa premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Miał nawoływać do zabójstwa Donalda Tuska i Adama Bodnara. Został zatrzymany

Miał nawoływać do zabójstwa Donalda Tuska i Adama Bodnara. Został zatrzymany

Źródło:
PAP

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Przed nami dynamiczny pogodowo weekend. Miejscami termometry pokażą nawet 32 stopnie, ale nad krajem będzie wędrował front przynoszący opady i burze. Kolejne dni przyniosą spokojniejszą, ale miejscami chłodniejszą aurę.

W weekend nadciągnie żar. A co czeka nas później?

W weekend nadciągnie żar. A co czeka nas później?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24
Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24