Strajk nauczycieli będzie trwał, jego formuła się nie zmieni - zdecydował zarząd Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przedstawiciele rządu uspokajają, że egzaminy maturalne nie są zagrożone, a o przewodniczącym ZNP mówią, że działa na niekorzyść porozumienia. Spór rządu z nauczycielami komentowali w sobotę politycy.
W sobotę rozpoczął się szósty dzień strajku nauczycieli. Według danych Związku Nauczycielstwa Polskiego przystąpiło do niego ponad 74 procent placówek. Ministerstwo Edukacji Narodowej podawało w poniedziałek, że protestuje 48,5 proc. szkół i placówek.
W piątek odbyła się ostatnia - trzecia - część egzaminu gimnazjalnego, przebiegła bez zakłóceń. W poniedziałek rusza trzydniowy egzamin ósmoklasistów. Kuratoria z poszczególnych województw zapewniają, że komisje są już skompletowane. Problem pojawia się w kwestii matur, które powinny rozpocząć się 6 maja. Jeśli maturzyści nie uzyskają jednak promocji rad pedagogicznych, a tym samym nie ukończą szkoły, nie będą mogli przystąpić do egzaminu.
Jaki: matury się odbędą
- Matury na pewno będą, ponieważ my jako państwo już teraz pokazaliśmy dużą odpowiedzialność. Natomiast pytanie, co zostanie z prestiżu zawodu nauczyciela - powiedział TVN24 Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. W ocenie polityków obozu rządzącego, szef ZNP Sławomir Broniarz "bardzo szkodzi" środowisku i blokuje możliwość zawarcia porozumienia.
- Jest propozycja rządu, aby odbyć w ostatnim czasie okrągły stół, który porozmawiałby systemowo na temat reform w oświacie, pensum, karty nauczycielskiej i tak dalej. Natomiast po drugiej stronie jest reakcja polityczna - przekonywał Witold Waszczykowski z Prawa i Sprawiedliwości.
"Wziąć nauczycieli na przeczekanie"
Wątpliwości co do roli Broniarza wyraził też Grzegorz Długi z Kukiz ’15. - Myślę, że pan Broniarz mógł jednak zostać w drugiej linii, organizować sprawę z biura, natomiast frontmanem powinna być inna, nowa osoba - przekonywał. Jak dodał, obawia się, że rząd "będzie chciał wziąć nauczycieli na przeczekanie".
Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej zwrócił uwagę, że premier Beata Szydło "cały czas powtarza, że może zaproponować tylko tyle, ile zaproponowała Solidarności". - To oznacza, że bez premiera (Mateusza -red.) Morawieckiego, czyli osoby zwierzchniej wobec pani Szydło, żadne nowe decyzje nie zapadną - ocenił.
Zdaniem Barbary Dolniak z Nowoczesnej, "rząd jest trochę zakładnikiem swojego działania". - Gdy przyzna nauczycielom wszystko, co chcieliby, to oznaczać będzie, że następna grupa zawodowa, grupa społeczna upomni się o swoje - stwierdziła.
"Usiąść i rozmawiać"
- To porozumienie, które jest przedstawione przez stronę rządową, jest przy dobrej woli strony związkowej, jeszcze do pewnego rodzaju negocjacji - przekonywał Błażej Spychalski z Kancelarii Prezydenta RP. Dodał jednak, że aby to zweryfikować, trzeba "usiąść i rozmawiać".
Autor: momo / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24