Stan wyjątkowy ma zostać przedłużony o kolejne 60 dni. Rzecznik rządu Piotr Mueller na konferencji prasowej we wtorek poinformował, że rząd podjął decyzję o zwróceniu się do prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. - Prowokacje prezydenta Alaksandra Łukaszenki mogą być w najbliższym czasie kontynuowane - powiedział rzecznik. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot powiedział, że dziś prezydent ma rozmawiać o wniosku w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego między innymi z szefami MON i MSWiA.
Stan wyjątkowy od 2 września obowiązuje w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Obejmuje on 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim). Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Na obszarze objętym stanem wyjątkowym nie mogą pracować media. Wszystkie informacje pochodzące z tego rejonu są przekazywane opinii publicznej przez czynniki oficjalne. Przedstawiciele rządu uzasadniali konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową" oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad (zakończyły się 16 września).
Stan wyjątkowy. Wniosek o przedłużenie
Mueller na konferencji prasowej we wtorek poinformował, że rząd podjął decyzję o zwróceniu się do prezydenta Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni. - Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy jest nadal bardzo trudna - mówił.
Stwierdził, że "od początku tej wojny hybrydowej" granicę Polski z Białorusią "próbowało przekroczyć około 10 tysięcy osób". - Codziennie setki migrantów próbują przekroczyć nielegalnie polską granicę. Polska Straż Graniczna, wojsko i policja podejmują wszelkie działania, aby nie dopuścić do tego typu działań - dodał.
- Naszym obowiązkiem jest nie tylko zabezpieczyć granicę Polski, ale i Unii Europejskiej, w tym przypadku jest to tożsama granica - zaznaczył Mueller. - Prowokacje prezydenta Łukaszenki mogą być w najbliższym czasie nadal kontynuowane - powiedział. Dodał, że mają one "charakter zorganizowany", a osoby, które próbują przekroczyć granicę są "powiązane z Państwem Islamskim", a są również takie, które "przebywały wcześniej na terytorium Rosji".
Stan wyjątkowy. "To nie są osoby, które są uchodźcami"
Mueller, odpowiadając na pytania, zapewnił, że "każda osoba, która przekroczy polsko-białoruską granicę, nawet nielegalnie, jest poddana odpowiedniej opiece, która wynika z prawa polskiego i prawa międzynarodowego".
Podkreślił, że Polska - w koordynacji z innymi krajami UE, m.in. Litwą i Łotwą oraz innymi krajami wspomagającymi działania, jeśli chodzi o politykę międzynarodową i dyplomację - podejmuje "działania w zakresie ochrony polskiej granicy przed zorganizowanymi grupami migrantów, które zostały na teren Białorusi sprowadzone w sposób zorganizowany przez reżim prezydenta Łukaszenki". - W sposób zorganizowany, samolotami - dodał.
- To nie są osoby, które są uchodźcami. To są osoby, które się tam znalazły w większości przypadków przynajmniej na tyle, ile wiemy z informacji, w sposób dobrowolny. W związku z tym naprawdę byłbym wdzięczny, by nie wpisywać się w te przekazy, które są pisane w Moskwie i Mińsku - zaznaczył.
Stan wyjątkowy. Spotkanie w BBN
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot powiedział tego samego dnia, że decyzję o ewentualnym przedłużeniu stanu wyjątkowego prezydent podejmie w terminie ustawowym, do piątku.
- Procedura jest taka, że zgodę uprzedzającą musi wyrazić Sejm, taka jest konstrukcja konstytucyjna. Pan prezydent poinformuje panią marszałek Sejmu, że taki wniosek został złożony (do prezydenta) i sprawa będzie w Sejmie procedowana. Następnie, pan prezydent podejmie decyzję na podstawie wniosku Rady Ministrów i zgody Sejmu na ewentualne przedłużenie - wytłumaczył.
Szrot przekazał, że Duda rozpoczął już konsultacje w sprawie ewentualnego przedłużenia stanu wyjątkowego od porannego spotkania z premierem Morawieckim.
Po godzinie 17 rozpoczęło się spotkanie prezydenta w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim, szefową Kancelarii Prezydenta Grażyną Ignaczak-Bandych, szefem kancelarii premiera Michałem Dworczykiem, szefem BBN Pawłem Solochem oraz komendantem głównym Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomaszem Pragą.
Przed spotkaniem z dziennikarzami rozmawiał minister Mariusz Kamiński. - Na pewno prezydent nie podejmie dziś decyzji, ale myślę, że ta rozmowa i informacje, jakie przekażemy, to ważny element do tego, aby pan prezydent podjął szybko właściwą decyzję - powiedział.
Około godziny 18 planowana jest wypowiedź prezydenta dla mediów.
Stan wyjątkowy. Pytanie o obecność dziennikarzy
Pytany, czy planowane jest dopuszczenie dziennikarzy do polsko-białoruskiej granicy, szef gabinetu prezydenta stwierdził, że przy takim rozwiązaniu "wymagane byłoby zaufanie, że relacje będą obiektywne, a nie będą powtarzaniem narracji, które są suflowane nam zza wschodniej granicy, jak mieliśmy do czynienia przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego, a częściowo tez mamy z tym do czynienia teraz".
Dopytywany, czy prezydent przychyli się do zaproponowanego przez rząd 60-dniowego terminu, Szrot odpowiedział, że prezydent uważnie analizuje wniosek i zawarte w nim postulaty. - Poprzednio się zdarzyło, że w istotny sposób zmodyfikował termin, być może teraz też tak będzie - dodał.
Stan wyjątkowy. Mariusz Kamiński o prowokacjach białoruskich służb
W poniedziałek szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że będzie rekomendował rządowi przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni. Uzasadniając potrzebę przedłużenia stanu wyjątkowego, minister spraw wewnętrznych i administracji mówił o prowokacjach służb białoruskich, wskazując, że polscy funkcjonariusze na granicy polsko-białoruskiej mają "stalowe nerwy, wiedząc, z kim mają do czynienia". O prowokacjach wobec polskich służb mówił na tej samej konferencji także szef MON Mariusz Błaszczak.
Źródło: TVN24, PAP