W każdej książce politologicznej wydawanej na Zachodzie Polska jest obok premiera Węgier Viktora Orbana i prezydenta Turcji Recepa Erdogana podawana jako przykład odchodzenia od demokracji - powiedział w "Kawie na Ławę" politolog i były europoseł Marek Migalski. Zdaniem Krzysztofa Łapińskiego, byłego posła PiS "nie da się wykończyć demokracji w Polsce, w kraju, w którym partia rządząca nie ma nawet połowy poparcia". - Musiałoby to się odbyć w sposób dyktatorski, z czołgami na ulicach - mówił.
Goście świątecznego wydania "Kawy na Ławę" byli pytani o stan demokracji w Polsce.
Migalski: demokracja w Polsce leci na łeb na szyję
- We wszystkich rankingach, które badają stan demokracji, Polska leci na łeb na szyję od kilku lat. W każdej pozycji politologicznej, w każdej książce politologicznej wydawanej na Zachodzie Polska jest obok Orbana i Erdogana podawana jako przykład odchodzenia od demokracji - mówił Marek Migalski, politolog i były europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem jest to ocena sprawiedliwa. - Niesprawiedliwą oceną byłoby nazywanie naszego państwa dyktaturą lub demokraturą - powiedział, dodając, że nazywanie go "demokracją elektoralną" jest uzasadnione. Wyjaśnił, że jest to sytuacja, w której wybory są wolne, ale nie są uczciwe. Wskazał tu między innymi na nierównowagę w mediach publicznych.
W ocenie Migalskiego stan demokracji w Polsce "nie jest tak straszny, jak czasami opisują to politycy opozycji, ale jest daleko bardziej brutalny i dla nas wszystkich niekomfortowy, niż opisują to politycy partii rządzącej". - Przyszłoroczne wybory będą kluczowe, bo one rozstrzygną nie tylko o sprawach ekonomicznych, ale także o tym, w jakim kraju będziemy żyli, czy będzie to liberalna demokracja - przekonywał.
Politolog i były eurodeputowany przywołał zasadę, według której "demokracja to taki system, w którym reguły rywalizacji są pewne i jasne, natomiast wyniki są niepewne, natomiast dyktatura jest czymś odwrotnym". - My już nie jesteśmy państwem, w którym reguły są jasne, ponieważ PiS ciągle machluje przy warunkach rywalizacji i robi wszystko, by te wybory były nieuczciwe, a wynik był pewny - czyli żeby oni zwyciężyli. To się nie ud - zastrzegł.
- Wszystkie dostępne badania na rynku sondażowym w Polsce wskazują, że PiS idzie pod lód i nic mu nie pomoże i w przyszłym roku przegra wybory. Wszystko wskazuje na to, że to jest ostatni rok rządów PiS-u - ocenił Migalski.
Łapiński: nie da się wykończyć demokracji w Polsce
Zdaniem Krzysztofa Łapińskiego, byłego posła Prawa i Sprawiedliwości, byłego sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP i byłego rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy, "nie da się wykończyć demokracji w Polsce, w kraju, w którym partia rządząca nie ma nawet połowy poparcia". - Musiałoby to się odbyć w sposób dyktatorski, z czołgami na ulicach - ocenił.
Jak mówił, "PiS nawet przy najwyższych notowaniach zdobywa czterdzieści parę procent, czyli ponad połowa społeczeństwa nie popiera władzy".
- Dzisiaj największym problemem rządzących jest to, jak wybrać wybory. Każda władza kombinowała, jak to zrobić. Uspokajam, bo wiem, że w Polsce nie da się rządzić w taki sposób, jak w Turcji Erdogan. U nas nie skazuje się burmistrzów miast czy innych konkurentów politycznych wyrokami politycznymi, żeby oni nie mogli startować w wyborach - powiedział Łapiński.
Kalisz: władza pisowska jest władzą barbarzyńską
- Ta władza pisowska jest władzą barbarzyńską - ocenił Ryszard Kalisz, adwokat, były poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i były doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Dodał, że "ta władza zneutralizowała Trybunał Konstytucyjny żeby nie było organu, który będzie badał zgodność ustaw z Konstytucją".
- Władza demokratyczna nie polega tylko na tym, że są wybory w miarę formalne, ale polega na tym, że przestrzega się i państwo, organy państwa są gwarantem przestrzegania praw i wolności obywatelskich - tłumaczył.
Zwrócił uwagę również na najnowszą nowelizację Kodeksu karnego. - Wróciliśmy do kodeksu Hammurabiego - ocenił.
Na początku grudnia prezydent Andrzej Duda podpisał reformę Kodeksu karnego, mimo apeli ze środowiska adwokackiego o zawetowanie ustawy. Nowelizacja m.in. podnosi górną granicę terminowej kary pozbawienia wolności z 15 do 30 lat przy jednoczesnej likwidacji osobnej kary 25 lat więzienia. Wydłuża także okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat. Wprowadza też nowy typ przestępstwa - przyjęcie zlecenia zabójstwa oraz kary za przygotowanie do zabójstwa.
Zmiany przewidują również wprowadzenie kary tak zwanego bezwzględnego dożywocia, czyli kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia. Nowelizacja zakłada także zaostrzenie kar za przestępstwa o charakterze seksualnym i pedofilię. Kara od 5 do 30 lat więzienia albo dożywocie będzie grozić za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem. Do tej pory górna granica wynosiła 15 lat więzienia. Podwyższono również - z 500 zł do 800 zł - kwotę, od której kradzież przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem.
Reforma Kodeksu karnego wprowadza także konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila lub jeśli spowodowuje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy.
Kłopotek: nasze państwo funkcjonuje w chaosie, a społeczeństwo w strachu
- Nasze państwo dzisiaj funkcjonuje w chaosie, decyzyjnym i kompetencyjnym, przy rozmytej odpowiedzialności, czy nawet częściowej bezkarności. Natomiast społeczeństwo żyje w strachu, strachu o swój byt, co będzie na przykład po pierwszym stycznia - mówił Eugeniusz Kłopotek, były wieloletni poseł PSL, a obecnie wójt Warlubia (woj. kujawsko-pomorskie).
Wskazał na problem z dostawami węgla. - Ja, jako wójt, na mnie zrzucono ten obowiązek, wyszarpuje od czasu do czasu trochę węgla z PGG - powiedział.
Odnosząc się do podziałów w Zjednoczonej Prawicy w sprawie Krajowego Planu Odbudowy i nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, Kłopotek zaznaczył, że "w normalnym państwie demokratycznym jeśli premier nie uzyskuje poparcia od swojego zaplecza politycznego, podaje siebie i swój rząd do dymisji".
Jego zdaniem PiS traci poparcie. - Podskórnie wyczuwam, że społeczeństwo coraz bardziej jest zaniepokojone tym, w jakim kierunku obecna władza chce pociągnąć to społeczeństwo - stwierdził. - Myślę, że jednak demokracja się w Polsce obroni, ale łatwo nie będzie - dodał.
Gronkiewicz-Waltz: w Polsce rozmontowano trójpodział władzy
- Tak jak Trump próbował zmienić społeczeństwo, ale mu się to nie udało, bo w USA są bardzo mocne, dwustuletnie instytucje, tak u nas rozmontowano trójpodział władzy. W zasadzie każda władza jest opanowana przez PiS, który nawet się tego nie krępuje - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Powiedziała, że prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński "chodził tylko na uzgodnienia na Nowogrodzką". - Jak ja zostawałam prezesem NBP to musiałam iść do każdego klubu, bez względu na to, czy na mnie głosował czy nie. Czyli standardy również obyczajowe się zmieniły, nie tylko prawne - oceniła.
Zaznaczyła, że "jedna trzecia sędziów jest powołana przez neo-KRS, żeby to byli 'swoi sędziowie', ulegli"
W ocenie byłej prezydent Warszawy Polska jest dziś na marginesie Unii Europejskiej. - Jeśli chodzi o kwestie międzynarodowe, to my jesteśmy skończeni w Unii Europejskiej, a jeszcze niedawno przewodniczącym Parlamentu Europejskiego był Jerzy Buzek, a szefem Rady Europejskiej był Tusk. Dzisiaj by nas nawet nie przyjęli - stwierdziła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24