Lasy Państwowe miały wydać prawie sto milionów złotych z publicznych pieniędzy w regionach, gdzie kampanię wyborczą do Sejmu prowadzili politycy Suwerennej Polski - informuje radiowa Jedynka, która ujawniła wstępne wyniki audytu, który w styczniu ruszył w Lasach Państwowych.
Jak poinformowała radiowa Jedynka, ze wstępnego audytu wynika, że Lasy Państwowe wydawały pieniądze w regionach, w których prowadzili kampanię wyborczą do Sejmu niektórzy politycy Suwerennej Polski. "Z kasy Lasów na przykład finansowano czeki wręczane przez polityków różnym lokalnym organizacjom. Padają tu nazwiska Dariusza Mateckiego czy Michała Wosia" - podało radio.
Jak ustalili dziennikarze, którzy dotarli do dokumentu, według audytorów nadleśnictwo w Rybniku od czerwca do października 2023 roku, czyli w samym środku kampanii wyborczej, wydało ponad milion złotych na organizację imprez, w których uczestniczył poseł Michał Woś.
"Audyt stwierdza również, że obecny poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki pracował w Lasach Państwowych jednocześnie na dwóch posadach - w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie oraz w szczecińskiej Dyrekcji Regionalnej" - podała rozgłośnia.
Lasy Państwowe - jak ustalili dziennikarze - miały też przekazywać duże kwoty do fundacji i stowarzyszeń. Pieniądze - co najmniej 250 tys. zł - miała dostać m.in. fundacja Marcina Możdżonka, prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej.
Czytaj tez: Brat prezesa Orlenu i leśniczówka "w atrakcyjnej lokalizacji". Jest zawiadomienie do prokuratury
Audyt w Lasach Państwowych
Audyt w Lasach Państwowych ruszył w styczniu, po zmianie dyrektora. 9 stycznia z funkcji odwołany został Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Józef Kubica. Nowym szefem przedsiębiorstwa został leśnik Witold Koss. Jedną z jego pierwszych decyzji było rozpoczęcie audytu prawnego i finansowego we wszystkich nadleśnictwach. Pod lupę kontrolerzy wzięli osiem ostatnich lat działalności Lasów, lata 2015-2023.
Nowe szefostwo Lasów Państwowych (poprzednie było politycznie kontrolowane przez Suwerenną Polskę) postanowiło przyjrzeć się m.in. organizowanym w ubiegłych latach konkursom, działaniom promocyjnym i sprzedaży nieruchomości. Jednym z kontrolowanych tematów był program wykonania i ustawienia dwóch tysięcy billboardów na terenach leśnych. Sprawę nagłośnili reporterzy programu "Czarno na białym" TVN24.
Dwa tysiące billboardów za 65 milionów
Wszystko zaczęło się drugiej połowie 2022 roku, kiedy ówczesny dyrektor Lasów Państwowych zdecydował o uruchomieniu programu z budżetem 65 milionów złotych na leśną kampanię billboardową. Prace zlecił ośrodkowi kultury w Głuchowie, ten z kolei zadanie wykonania i ustawienia dwóch tysięcy konstrukcji zlecił spółce "Bieszczady" z Ustrzyk Dolnych, w której sto procent udziałów posiadają Lasy Państwowe. Nie było potrzeby organizacji przetargu na zasadach ogólnych i skorzystano z zamówienia z wolnej ręki.
"Bieszczady" nie wykonały praktycznie żadnej części zleconego i zapłaconego przedmiotu umowy, tylko zleciły całość zadania dwóm innym podmiotom niezwiązanym z Lasami Państwowymi, płacąc im za ustawianie billboardów, a samo ustawianie stalowych konstrukcji zleciły czterem innym firmom. W efekcie za część prac zapłacono dwukrotnie.
Sprawa billboardów w prokuraturze
Audyt pozwolił na skierowanie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury, które dotyczy naruszenia prawa zamówień publicznych, zawyżenia kosztów zakupu billboardów, nieuzasadnionego finansowania całego projektu ze środków Funduszu Leśnego, niegospodarności i potencjalnego wykorzystania billboardów dla celów kampanii politycznej.
Osoby wymienione w zawiadomieniu to osoby z kierownictwa Lasów Państwowych, Ośrodka Kultury Leśnej i wydziału Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych nadzorującego działalność Ośrodka Kultury Leśnej (OKL) w Gołuchowie, a także członkowie zarządu i rady nadzorczej spółki należącej w stu procentach do LP "Bieszczady".
Jak doprecyzował Witold Koss w rozmowie z TVN24, zawiadomienie zostało sformułowane wobec "konkretnych osób, w tym członków partii Suwerenna Polska".
Źródło: polskieradio24.pl, TVN24, tvn24.pl