W sprawie Tomasza Szmydta "najbardziej zawinili politycy"

FPF2
Kto najbardziej zawinił w sprawie Szmydta? Bondaryk: politycy
Źródło: TVN24

Najbardziej zawinili politycy, którzy zaniedbali priorytet wschodni w służbach specjalnych, w kontrwywiadzie wojskowym i cywilnym. Dla nich priorytetem była opozycja demokratyczna - mówił w "Faktach po Faktach" o sprawie Tomasza Szmydta generał Krzysztof Bondaryk, dyrektor biura szefa MSWiA, były szef ABW.

Generał Krzysztof Bondaryk, dyrektor biura szefa MSWiA oraz były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, mówiąc w "Faktach po Faktach" o sprawie Tomasza Szmydta, który będąc polskim sędzią wystąpił o azyl na Białorusi, stwierdził, że "absolutnie nie jest" ona dla polskich służb "największym wyrzutem sumienia". - Tych wyrzutów pewnie jest 100 razy więcej, w innych tematach - dodał.

Bondaryk został zapytany o to, która służba najbardziej zawiniła w tej sprawie. - Najbardziej zawinili politycy, którzy zaniedbali priorytet wschodni w służbach specjalnych, w kontrwywiadzie wojskowym i cywilnym. Dla nich priorytetem była opozycja demokratyczna, politycy Koalicji Obywatelskiej. Także byli funkcjonariusze służb, którym stawiano zupełnie bezprzykładne i nieprawdziwe zarzuty - odpowiedział.

Czytaj również: Jak Szmydt dostał się na Białoruś? "W najprostszy możliwy sposób"

- To była, w wymiarze szkody i odpowiedzialności, największa zapaść, która doprowadziła do takiej sytuacji, jaka mamy dzisiaj w Polsce - dodał.

Bondaryk: służby zostały zdewastowane, osłabione i częściowo rozformowane

Były szef ABW został zapytany, czy sprawa Szmydta "postawiła na nogi służby" w Polsce. - Żeby coś postawić na nogi, to coś musi istnieć. Po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy służby specjalne w Polsce zostały zdewastowane, osłabione, częściowo rozformowane. Pozbyto się wielu fachowców, więc czas odbudowy nie sprzyja także dobremu działaniu - odpowiedział.

- Kiedy PiS przejął władzę w 2015 roku, pierwszą rzeczą, jaką zrobił w następnych latach, to osłabił kontrwywiad. (...) W 2016 roku zlikwidował delegaturę stołeczną ABW, która liczyła ponad 200 oficerów kontrwywiadu. Te struktury pracowały na rzecz bezpieczeństwa stolicy - dodał.

- Widocznie uznała pani premier (Beata - red.) Szydło, że stolica nie wymaga ochrony kontrwywiadowczej. A w następnym roku zlikwidowano dziesięć jednostek wojewódzkich Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dopiero rząd pana premiera (Donalda - red.) Tuska podjął decyzję o odbudowie struktur wojewódzkich kontrwywiadu - stwierdził.

Sprawa Tomasza Szmydta

6 maja na konferencji prasowej w Mińsku Tomasz Szmydt poinformował, że zwraca się do białoruskich władz o azyl. Mówił również o "rezygnacji ze stanowiska sędziego" RP "ze skutkiem natychmiastowym". Przekonywał, że rezygnacja ze stanowiska to wyraz "protestu przeciwko polityce prowadzonej przez władze polskie wobec Białorusi i Rosji". Dotychczas pracował jako sędzia w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie.

Prezes NSA przyjął oświadczenie Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się urzędu sędziego. Następnie Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił immunitet Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. Dzięki temu Prokuratura Krajowa wszczęła postępowanie i postawiła już Szmydtowi zarzut szpiegostwa, za który grozi mu nawet dożywocie.

Były już sędzia Tomasz Szmydt jest jednym z bohaterów afery hejterskiej z czasów rządów PiS, która dotyczyła szkalowania sędziów przeciwnych reformom Zjednoczonej Prawicy w sądownictwie.

Czytaj także: