W sytuacji, w której mamy osobę, która jest w bardzo trudnej dla niej sytuacji, policja zamiast jej pomóc, zaczyna dokonywać różnych czynności, które głęboko ingerują w jej godność osobistą - mówił w "Faktach po Faktach" były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Komentował działania funkcjonariuszy wobec pani Joanny. Ocenił również, że "policja zmieniła swoją rolę". - Zamiast pomagać, wymierza sprawiedliwość, czy wymierza niesprawiedliwość, nie czekając na jakiekolwiek wyroki sądów, czy na to, czy to jest zgodne z prawem, czy też nie".
W ostatnich dniach trwa dyskusja o sprawie pani Joanny, która zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. W krakowskim szpitalu spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptop i telefon. Sprawę przedstawiły "Fakty" TVN.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
Sąd, rozpatrując skargę na zabranie telefonu i nakazując jego zwrot, przypomniał policjantom, że pani Joanna nie była podejrzaną ani nawet nie brano pod uwagę stawiania jej zarzutów.
Komendant główny policji Jarosław Szymczyk zaprezentował w czwartek na konferencji nagrania, na których zarejestrowano wezwanie na numer alarmowy przez lekarkę pani Joanny oraz przyjęcie zgłoszenia w tej sprawie przez policję. Na pytanie TVN24 o czynności dokonane przez policję w szpitalu Szymczyk odpowiedział, że "jest to normalna procedura w przypadku osób, co do których mamy podejrzenie, że chcą targnąć się na własne życie".
- Dziś tylko upewniłam się, że policja urządziła na mnie polowanie w związku z aborcją. Nigdy nie mówiłam, że mój nastrój jest związany z aborcją. Wykonałam ją ponad tydzień przed telefonem do lekarki - skomentowała w wywiadzie czwartkową konferencję prasową policji pani Joanna. Jej pełnomocniczka zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w związku z działaniami policji.
Bodnar: szef policji nie odnosi się w ogóle do postanowienia sądu
Do całej sprawy odniósł się w sobotę w "Faktach po Faktach" w TVN24 Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich, który zgłosił wolę kandydowania do Senatu w ramach paktu senackiego.
Zaznaczył, że komendant główny policji "nie odnosi się w ogóle do postanowienia sądu, które istnieje w tej sprawie". Dodał, że potwierdza ono, że "interwencja nie była zasadna czy właściwa, bo nie można było uznawać pani Joanny za osobę podejrzaną". - Po drugie zatrzymanie telefonu było sprzeczne z prawem - powiedział Bodnar.
W ocenie byłego rzecznika praw obywatelskich "to powinno powodować odpowiedzialność dyscyplinarną, a może i karną funkcjonariuszy, że takich czynów się dopuścili".
Jak mówił, "w sytuacji, w której mamy osobę, która jest w bardzo trudnej dla niej sytuacji, policja zamiast jej pomóc, zaczyna dokonywać różnych czynności, które głęboko ingerują w jej godność osobistą".
Bodnar podkreślił, że szef policji o tym w ogóle nie mówi w swoim oświadczeniu.
Bodnar: znamy prawie już każdy szczegół życia pani Joanny, a tak nie powinno być
Były rzecznik praw obywatelskich zauważył, że ważny jest także wątek konferencji prasowej komendanta głównego policji, "który ujawnia informacje, które są objęte tajemnicą psychiatryczną".
- My teraz jako opinia publiczna znamy prawie już każdy szczegół życia pani Joanny, a tak nie powinno być - zaznaczył.
Pytany, czy chciano pokazać panią Joannę jako osobę z problemami, a być może niewiarygodną, odparł, że "to po pierwsze". - A po drugie proszę zauważyć, że w każdej sprawie, w której mamy do czynienia z poważnymi zarzutami w stosunku do policji, następuje praktyka odpierania zarzutów i budowania alternatywnej opowieści i cały czas podkreślanie, że dany szef ma zaufanie do profesjonalizmu, kompetencji swoich podwładnych policjantów - mówił Bodnar.
- Co więcej, nawet jak mamy przypadki ewidentne na przykład przemocy w czasie demonstracji, niepotrzebnych zatrzymań, to później i tak politycy oraz komendant główny policji stosuje taką samą narrację - dodał.
Mówił, że "policja zmieniła swoją rolę". - Zamiast pomagać, wymierza sprawiedliwość, czy wymierza niesprawiedliwość, nie czekając na jakiekolwiek wyroki sądów, czy na to, czy to jest zgodne z prawem, czy też nie".
Bodnar: sytuacja na Węgrzech pokazuje symbolicznie, gdzie możemy się znaleźć
Bodnar został także zapytany w "Faktach po Faktach", co dalej z praworządnością, prawami człowieka i prawami kobiet w Polsce.
- Myślę, że jedyna odpowiedź to są wybory parlamentarne, które zdecydują o tym wszystkim - powiedział. - Może użyję takiego przykładu, który ostatnio usłyszałem. Często jesteśmy porównywani do Węgier, że nasza demokracja czy nasz system polityczny może się cały czas obsuwać w kierunku autorytaryzmu. Jeżeli wybory dadzą mandat Zjednoczonej Prawicy czy Zjednoczonej Prawicy plus Konfederacji do dalszego rządzenia, to te wszystkie dalsze zmiany dotyczące mediów, dotyczące praw kobiet, sądów, prokuratury będą postępować - mówił.
- Ostatnio się dowiedziałem, że na Węgrzech żadna gazeta niezależna nie jest drukowana - dodał gość "Faktów po Faktach". - To znaczy, jak mamy te tygodniki, które jeszcze są niezależne, dwa, trzy tygodniki, to trzeba prosić drukarnię w innych państwach - w Austrii, w Słowacji, w Republice Czeskiej, w Niemczech, żeby tam wydrukować, bo już żadna drukarnia na Węgrzech nie odważy się na to, żeby drukować cokolwiek, co jest sprzeczne z interesem Viktora Orbana - powiedział Bodnar.
- To jest moim zdaniem mała rzecz, bo oczywiście ktoś by mi powiedział: wspólny rynek, przepływ towarów, nie ma problemu, ale pokazuje symbolicznie, gdzie możemy się znaleźć, że coraz bardziej będziemy zamykani w jakichś takich bardzo niewielkich enklawach debaty, natomiast będziemy pozbawiani wolności, a sędziowie czy prokuratorzy będą jeszcze dalej upokarzani czy wręcz pozbawieni stanowisk za swoją niezależność - ocenił.
Gość TVN24 dodał, że wybory parlamentarne "muszą być wygrane przez opozycję demokratyczną, żeby z tego kursu drogi na autorytaryzm zawrócić".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24