Nikt z pionu śledczego IPN nie poniesie jakiejkolwiek odpowiedzialności za pominięcie generała Michała Janiszewskiego w akcie oskarżenia za wprowadzenie stanu wojennego. W środę Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła karę upomnienia wobec naczelnik Ewy K., przełożonej prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie stanu wojennego.
Prokurator Ewa K. była naczelnikiem śląskiej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, w czasie gdy toczyło się tam śledztwo dotyczące wprowadzenia stanu wojennego.
Jej podwładny - prokurator Piotr Piątek - skierował w 2007 roku akt oskarżenia za wprowadzenie stanu wojennego m.in wobec generałów Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka. Nie umieścił w nim jednak generała Michała Janiszewskiego - najbliższego współpracownika Jaruzelskiego, przez niemal dekadę szefa Urzędu Rady Ministrów. Prokurator Piątek uznał, że Janiszewski nie żyje. Tymczasem - jak ujawniliśmy na tvn24.pl - generał Janiszewski zmarł niemal dziesięć lat po wniesieniu aktu oskarżenia.
Nawet bez upomnienia
Po naszej publikacji w IPN wszczęto postępowania wyjaśniające. Za ewidentny błąd nie można było jednak nikogo ukarać, bo nastąpiło "przedawnienie karalności deliktu dyscyplinarnego". - Upłynęło ponad pięć lat - informował nas prokurator Robert Janicki, rzecznik pionu śledczego IPN.
Ale orzeczono karę pośrednio związaną z wybrakowanym aktem oskarżenia. Orzeczono ją wobec byłej naczelnik Ewy K. Jednak nie za błędy w akcie oskarżenia, ale za to, że po tym, jak w 2019 roku dowiedziała się o sprawie, nie podjęła żadnych czynności.
Nadzorująca pracę prokuratora Piątka prokurator Ewa K. została ukarana w postępowaniu dyscyplinarnym karą upomnienia. Taka kara to w praktyce dolegliwość polegająca na tym, że prokurator przez kilka miesięcy nie może awansować.
Prokurator K. odwołała się od tej decyzji do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sąd zebrał się w środę i uchylił nałożoną na nią karę.
- Sąd uznał argumentację obrony - powiedział nam Piotr Falkowski, rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej. Dodał, że "wkrótce będzie dostępne" pisemne uzasadnienie wyroku.
Prokuratura umorzyła
Gdy na łamach tvn24.pl ujawniliśmy, że generał Michał Janiszewski nie znalazł się na ławie oskarżonych, choć jeszcze żył, zawiadomienie do prokuratury złożył senator Krzysztof Brejza. Gliwicka śledcza Edyta Hraciuk-Tomecka po sześciu miesiącach sprawę umorzyła. Z uzasadnienia wynika, że badała również wątek odpowiedzialności naczelnik Ewy K.
"Z jej zeznań wynika, że nie zapoznała się z treścią postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci niektórych z członków związku przestępczego, który wprowadził stan wojenny w Polsce, ponieważ w tym czasie przebywała na urlopie - napisała prokurator Hraciuk-Tomecka.
- To elementarz naszego zawodu. Bez aktu zgonu nie wolno podjąć takiej decyzji. Nigdy, przenigdy wcześniej nie słyszałem o takim przypadku, a pracuję już niemal 30 lat - mówił nam doświadczony oskarżyciel.
Rozproszony prokurator
Tymczasem sam prokurator Piotr Piątek miał szansę naprawić swój błąd. Był bowiem obecny na sali sądowej, gdy w październiku 2008 roku generał Wojciech Jaruzelski krytykował akt oskarżenia. Wytykał wtedy liczne błędy, m.in. uznanie za zmarłego właśnie generała Michała Janiszewskiego, choć ten jeszcze wówczas żył.
Gliwicka prokuratura uznała jednak, że prokurator Piątek był wtedy "rozproszony" i bez skupienia słuchał oskarżonego Jaruzelskiego. Podobnie "rozporoszona" miała być towarzysząca Piątkowi inna prokurator z pionu śledczego IPN. Orzeczenie prokuratury zamknęło jakąkolwiek odpowiedzialność prokuratora Piątka, a wyrok Izby Dyscyplinarnej SN wobec naczelnik Ewy K. oznacza, że nikt nie poniesie, choćby pośrednio, żadnej odpowiedzialności za ten błąd.
- Historia z wygumkowaniem z ławy oskarżonych generała Michała Janiszewskiego to największy skandal związany z rozliczaniem komunizmu w wolnej Polsce - komentował senator Krzysztof Brejza.
Kilkukrotnie zwracał on uwagę, że mogą istnieć inne przyczyny prokuratorskich błędów. - Michała Janiszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego łączy osoba Barbary Skrzypek, bliskiej współpracownicy obydwu - mówił Brejza.
Barbara Skrzypek najpierw była asystentką Janiszewskiego, gdy ten był szefem kancelarii prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Gdy prezydentem został Lech Wałęsa, szefem kancelarii został Jarosław Kaczyński. Zaczął współpracę ze Skrzypek i ta współpraca trwała przez kolejne dekady. - Trudno nie mieć wrażenia, że ktoś trzymał parasol ochronny nad Janiszewskim.
Jeden z czwórki generałów
O znaczeniu generała Michała Janiszewskiego mówił nam w ubiegłym roku profesor Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
- Można go uznać za jedną z najważniejszych postaci dla całej dekady lat 80. w Polsce. Był jednym z trzech najbliższych generałowi Jaruzelskiemu współpracowników. Wojskiem rządził generał Florian Siwicki, aparatem bezpieczeństwa - generał Czesław Kiszczak, a faktyczną rolę premiera pełnił - jako szef Urzędu Rady Ministrów - Michał Janiszewski - wyjaśniał profesor Dudek, w przeszłości członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej.
Michał Janiszewski urodził się w 1926 roku w Poznaniu, w inteligenckiej rodzinie, jego ojciec był lekarzem. Od 1950 roku Janiszewski był członkiem PZPR oraz zawodowym żołnierzem. Najbliższym współpracownikiem generała Wojciecha Jaruzelskiego został w 1973 roku, obejmując funkcję szefa gabinetu Ministra Obrony Narodowej. W latach 80. pełnił funkcję szefa Urzędu Rady Ministrów, aż do końca istnienia PRL, gdy objął funkcję szefa Kancelarii Prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Ze skąpych zapisów Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że ukończył liczne kursy wojskowe, w tym Wyższy Akademicki Kurs Łączności w ZSRR, w Leningradzie, trwający od września 1962 roku do lipca 1963 roku. W 1974 roku uzyskał tytuł doktora nauk wojskowych.
Kontrowersyjna izba
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, w której zapadł w środę wyrok wobec prokurator IPN Ewy K., jest nieuznawana przez sędziów trzech innych Izb Sądu Najwyższego ze względu na powołanie sędziów tej Izby przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej zostało też zakwestionowane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. TSUE w kwietniu tego roku zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Połączone izby SN natomiast uznały w uchwale, że ID nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a także w rozumieniu polskich regulacji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock