"Prezydent wyznaczył na komisarza do przeprowadzenia wyboru Prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego nielegalnie powołanego do tego Sądu neosędziego. Bez zgody premiera i jego podpisu, takie wyznaczenie byłoby nieważne (...). Ale premier się zgodził" - czytamy we wpisie, który zamieścił w mediach społecznościowych sędzia Izby Karnej SN Włodzimierz Wróbel. Odniósł się do opublikowanego we wtorek postanowienia prezydenta, które nosi kontrasygnatę premiera. Według Wróbla Donald Tusk, podpisując dokument, umożliwił "niekonstytucyjne działania Prezydenta". W sprawie postanowienia wysłaliśmy pytania do Centrum Informacyjnego Rządu.
We wtorek w Monitorze Polskim opublikowano postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy z dnia 17 sierpnia 2024 roku w sprawie wyznaczenia przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
"Na podstawie art. 15 § 3 w związku z art. 13 § 3 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. z 2024 r. poz. 622) wyznaczam sędziego Sądu Najwyższego Pana Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego" - czytamy.
Pod dokumentem znalazł się podpis prezydenta, ale także premiera Donalda Tuska.
Sędzia Wróbel krytycznie
Skomentował to na Facebooku sędzia Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Karnej Sądu Najwyższego. "Na początku byłem przekonany, że to zbyt nieprawdopodobne, by było możliwe. A jednak" - napisał karnista.
Wyjaśniał: "Kiedy politycy zawłaszczali Sąd Najwyższy, Prezydent wskazał komisarza spośród neosędziów do przeprowadzenia głosowania na prof. M. Manowską, którą upatrzył sobie na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. Dla ważności decyzji Prezydenta Dudy potrzebna była zgoda premiera, którym był M. Morawiecki. Oczywiście nie było z tą zgodą żadnego problemu".
"Ale żeby dzisiaj ten sam manewr firmował swoim podpisem premier obecnego rządu, umożliwiając politycznym nominatom poprzedniej władzy zachowanie kontroli nad jedną z najważniejszych części Sądu Najwyższego?" - zapytał.
Jak czytamy w internetowym komentarzu sędziego do postanowienia, "prezydent wyznaczył na komisarza do przeprowadzenia wyboru Prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego nielegalnie powołanego do tego Sądu neosędziego". Wróbel napisał, że "bez zgody premiera i jego podpisu, takie wyznaczenie byłoby nieważne i Prezydent Duda nie mógłby powołać kolejnego politycznego nominata na stanowisko Prezesa tej Izby na kolejne trzy lata".
"Ale premier się zgodził, umożliwiając niekonstytucyjne działania Prezydenta. Przywracanie praworządności" - spuentował.
Sędziowie oburzeni. "Betonuje PiS-owską patologię"
Tę sytuację i decyzję premiera co do kontrasygnaty postanowienia komentowali w rozmowie z OKO.press inni sędziowie.
"Sytuacja jest całkowitym zaskoczeniem. Skrajnie negatywnym zaskoczeniem. Po pierwsze, premier Koalicji 15 października powołuje wspólnie z prezydentem neosędziego na jakąkolwiek funkcję. Po drugie, ta decyzja toruje ponowny wybór neo-sędziego na prezesa Izby Cywilnej SN. Zamiast działać na rzecz rozwiązania ogromnego problemu z SN, Donald Tusk tą kontrasygnatą czasowo betonuje PiS-owską patologię w SN" - mówił prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Krystian Markiewicz.
Powiedział, że "sędziowie Izby Cywilnej w ostatnich miesiącach skutecznie blokowali wybór prezesa". "Traktowali jako pewnik, jako oczywistość, że premier rządu, który mówi o przywracaniu praworządności, nie zgodzi się na taką wspólną inicjatywę z prezydentem Dudą. Nikt ich nawet nie uprzedził, nikt z nimi niczego nie skonsultował. Sędziowie SN są zdruzgotani, oszołomieni. Czują się zdradzeni. Mam nadzieję, że to tylko i aż błąd, a nie celowa polityka. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do rozmów między rządem i sędziami" - dodał.
Portal OKO.press wyjaśnia, że "jeśli premier nie dałby kontrasygnaty, to prezydent nie mógłby wyznaczyć przewodniczącego zgromadzenia". "W takim wypadku we wrześniu skończyłaby się kadencja Joanny Misztal-Koneckiej, a obowiązki prezesa przejąłby najstarszy stażem sędzia przewodniczący jednego (z - red.) wydziałów Izby Cywilnej. Taka osoba byłaby jednak tylko p.o. prezesa aż do czasu zwołania zgromadzenia i wyboru przez nie trójki kandydatów. Taki scenariusz zakładał, że mogłoby się to wydarzyć po (ewentualnej - red.) zmianie na stanowisku prezydenta w 2025 roku. Tymczasem kontrasygnata premiera otwiera drogę do tego, żeby już teraz doszło do wyboru neosędziego na prezesa Izby na kolejne trzy lata" - czytamy na portalu.
Zmiany w Izbie Cywilnej
A dlaczego konieczna jest zmiana w fotelu prezesa Izby Cywilnej? Jak przypomina OKO.press, "z końcem września 2024 roku kończy się trzyletnia kadencja obecnej prezeski Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, neosędzi Joanny Misztal-Koneckiej". "Przepisy wprowadzone przez rząd PiS skonstruowane są tak, by wśród trzech kandydatów, jakich zgromadzenie sędziów izby ma przedstawić prezydentowi, zawsze znalazł się co najmniej jeden neosędzia" - dodano.
Portal wspomina, że "od jakiegoś czasu podejmowane były próby wyboru kandydatów na nowego prezesa Izby, ale wszystkie posiedzenia Zgromadzenia zakończyły się fiaskiem. Legalni sędziowie bojkotują wybory. Nie chcą głosować razem z neosędziami. Tym bardziej że wiadomo, że prezydent i tak wybierze neosędziego".
"Na giełdzie nazwisk kandydatów na nowego prezesa pojawiają się sami neosędziowie – Marcin Łochowski, Marcin Krajewski i Joanna Misztal-Konecka. W związku z tym, że Misztal-Konecka ubiega się o drugą kadencję, to jako obecna prezeska Izby nie może poprowadzić Zgromadzenia wyborczego, bo sama jest kandydatką. W takiej sytuacji przewodniczącego Zgromadzenia wyborczego ma wyznaczyć prezydent, co wynika z ustawy o SN. Do postanowienia o wyznaczeniu przewodniczącego prezydent potrzebował jednak kontrasygnaty premiera" - czytamy.
W sprawie postanowienia wysłaliśmy pytania do Centrum Informacyjnego Rządu. Poprosiliśmy o komentarz do zaistniałej sytuacji i zapytaliśmy między innymi, dlaczego premier zdecydował się złożyć kontrasygnatę, skoro z przepisów wynika, że miał również możliwość jej odmówić.
Zapytaliśmy również CIR, jak odniesie się do krytycznej opinii sędziego Wróbla i innych przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Źródło: TVN24, OKO.press
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock